Czesław Michniewicz nagle zmienił zdanie. Duży zwrot ws. przeciwko Szymonowi Jadczakowi
Czesław Michniewicz stał się ostatnio kolejny raz czarnym charakterem polskiej piłki nożnej, a to wszystko za sprawą artykułu Szymona Jadczaka z Wirtualnej Polski, który przypomniał o powiązaniach polskiego selekcjonera z Fryzjerem. Początkowo Michniewicz chciał prowadzić sprawę przeciwko dziennikarzowi śledczemu, ale nagle zmienił zdanie. Co się stało?
711 połączeń, z których znany jest obecny trener Polaków ma swoje konsekwencje - o sprawie zaczęły pisać zagraniczne media i nie ma wątpliwości, że są o wiele mniej zachowawcze niż polskie. Oskarżenia sypią się ze wszystkich stron, a Michniewicz jak zwykle nabrał wody w usta.
Czesław Michniewicz nagle zmienił zdanie. Duży zwrot ws. przeciwko Szymonowi Jadczakowi
Artykuł Szymona Jadczaka dotyczący korupcji w polskiej piłce stał się powodem, dla którego sprawa Czesława Michniewicza ponownie odżyła w głowach wielu fanów piłki i nie tylko. Przypomnienie o powiązaniach z piłkarską mafią, które uszły trenerowi na sucho, rozpętało burzę.
Czesław Michniewicz nabrał wody w usta, jak zresztą zwykle - nie komentuje całej sprawy, a jedynie wykonuje nerwowe ruchy bez porozumienia z PZPN. Miał zamiar postawić Jadczaka przed sądem i wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazywały, że to konfrontacji dojdzie.
Michniewicz robił to jednak bez żadnego porozumienia z PZPN. Związek zdawał się również omijać temat sprawy selekcjonera, którego sam wybrał. Cezary Kulesza, nowa twarz polskiego związku, sam musiał wyrywać sobie w domowym zaciszu włosy z głowy, widząc, ile problemów przyniosło mu zatrudnienie trenera z korupcyjną przeszłością.
Reprezentować Michniewicza miał adw. Piotr Kruszyński, który przed laty pomagał w sądzie Fryzjerowi. Sytuacja wydaje się wprost komiczna, patrząc na te zbiegi okoliczności.
Michniewicz opublikował oświadczenie, w którym poinformował, że póki co nie wniesie aktu oskarżenia przeciwko Jadczakowi. Nie oznacza to jednak, że nie zrobi tego w ogóle, a planuje sądową batalię dopiero po mundialu w Katarze.
- Jestem osobą niewinną i tego faktu będę bronił wszystkimi dostępnymi środkami. Obrona dobrego imienia to prawo każdego obywatela i ja z tego prawa postanowiłem skorzystać. Jednak dziś najważniejszym celem są mistrzostwa świata w Katarze, które rozpoczną się już za pięć miesięcy. Mam świadomość, że reprezentacja Polski, której jestem selekcjonerem, potrzebuje spokoju, aby dobrze przygotować się do turnieju - informował w oświadczeniu.
- Dlatego zdecydowałem, że do zakończenia mundialu moi prawnicy wstrzymują się z podejmowaniem jakichkolwiek działań w tej sprawie. Po turnieju będę walczył o swoje dobre imię. Teraz priorytetem jest dla mnie dobro reprezentacji i ta decyzja ma na celu zapewnienie jej optymalnych warunków przygotowań przed wyjazdem do Kataru - pisał.
PZPN całkowicie odcina się od selekcjonera w tej sprawie, twierdząc, że oskarżenie jest jego prywatnym działaniem. Z drugiej zaś strony Czesław Michniewicz jest reprezentantem i jedną z twarzy związku, a już widać, że reklama, którą robi polskiej piłce jest dość dyskusyjna.
Artykuły polecane przez Goniec.pl:
Od 1 lipca wyższe emerytury. Niektórzy otrzymają ponad 120 zł podwyżki
Mateusz Morawiecki uderzył w Donalda Tuska. "Nie można zaufać ludziom, którzy ciągle się mylą"
Adolfinów: Karambol na A1. Nie żyje kierowca, autostrada zablokowana
Źródło: Wirtualna Polska, Goniec.pl