Sport.Goniec.pl > Piłka nożna > Były reprezentant Polski o pożegnaniu Jakuba Błaszczykowskiego z kadrą. "Nie róbmy szopki"
Dawid Szczurek
Dawid Szczurek 12.06.2023 16:27

Były reprezentant Polski o pożegnaniu Jakuba Błaszczykowskiego z kadrą. "Nie róbmy szopki"

Jakub Błaszczykowski
ANDRZEJ IWANCZUK/REPORTER

W piątkowy wieczór reprezentacja Polski zmierzy się w towarzyskim spotkaniu z Niemcami. Będzie to pożegnalny mecz Jakuba Błaszczykowskiego, wielokrotnego reprezentanta naszego kraju. W ostatnich tygodniach sporo było dyskusji dotyczących szczegółów podniosłego wydarzenia. Odniósł się do nich Radosław Kałużny. "Nie róbmy szopki, Kuba Błaszczykowski zasłużył na benefis" - stwierdził były reprezentant Polski.

Jakub Błaszczykowski żegna się z kadrą. Kontrowersje wokół pożegnalnego meczu

Ostatni występ Jakuba Błaszczykowskiego z orzełkiem na piersi wiązał się z licznymi kontrowersjami. Wątpliwości co do zasadności organizowania benefisu miał Fernando Santos. Spekulowano również na temat minut, które zawodnik Wisły Kraków powinien spędzić na boisku. Dyskutowano też nad tym, czy legenda polskiej piłki, powinna wyjść na murawę w meczu z Niemcami od pierwszej minuty.

Do zaskakujących słów portugalskiego szkoleniowca, który początkowo nie widział sensu organizacji pożegnalnego meczu, odniósł się teraz Radosław Kałużny, wielokrotny reprezentant Polski. - Przecież to mecz towarzyski, a nie finał mistrzostw świata. Rozumiem, że selekcjoner chce zrealizować z reprezentacją swoje plany, ale czy ileś tam minut, a nawet jedna połowa spotkania w wykonaniu Kuby będzie tragedią? A już myślałem, że to my Polacy jesteśmy mistrzami w wymyślaniu problemów - śmiał się Kałużny w rozmowie z Przeglądem Sportowym.

Skandal na Festiwalu w Opolu. "Uśmiercono" znaną artystkę

Radłosław Kałużny o benefisie Jakuba Błaszczykowskiego. "Nie róbmy szopki"

Ekspert Przeglądu Sportowego nie ma wątpliwości. - W reprezentacji Kuba napisał superhistorię. Nie róbmy szopki, że nie zapracował na godne pożegnanie, bo nie mamy do czynienia z „ogórkiem”, tylko z gościem, który dał nam mnóstwo radochy i świetnie promował nasz kraj za granicą – mam na myśli występy w Borussii Dortmund - tłumaczył były piłkarz.

Radosław Kałużny zgadza się natomiast z Fernando Santosem co do niefortunnego terminu oraz wyboru przeciwnika pożegnalnego meczu. - Najważniejszy mecz w najbliższym czasie to ten po spotkaniu z Niemcami – przeciwko Mołdawii o punkty eliminacjach przyszłorocznego EURO. Zgadzam się z Santosem, że w tym momencie lepszym ze sparingpartnerów byłby zespół pokroju Mołdawii, a nie jak zawsze bardzo silni Niemcy. Tu z naszej strony będzie napinka, bo wiadomo, jak traktujemy mecze z Niemcami, a właściwie każdą rywalizację z naszym chyba niespecjalnie lubianym sąsiadem - uznał były reprezentant Polski.

Zespół Jakuba Błaszczykowskiego bez awansu do Ekstraklasy. Radosław Kałużny: "Nie mam pojęcia, jak można było zawalić awans"

W rozmowie poruszony został również temat Wisły Kraków. Zespół Jakuba Błaszczykowskiego sromotnie przegrał na własnym stadionie w półfinale baraży z Puszczą Niepołomice. - Nie mam pojęcia, jak można było zawalić awans, choć będę się upierać, że Wisła spartoliła sprawę niedawną porażką na swoim boisku z Zagłębiem Sosnowiec. Mówiąc wprost, choć Wisła jest klubem bliskim mojemu sercu – nie zasłużyła na awans. Większość meczów z poważnymi zespołami przegrała - wyjaśniał ekspert w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".

Radosław Kałużny zastanawia się również nad tym, jak będzie wyglądała przyszłość krakowskiego klubu. - Pytanie, co dalej? Utrzymanie w kolejnym sezonie zgrai Hiszpanów, z których część zarabiała po 20 tysięcy euro miesięcznie, zapewne nie wchodzi w rachubę. Jarosław Królewski, właściciel klubu, jak na człowieka z branży informatycznej przystało, musi uruchomić komputer, który zaplanuje sensowny budżet na przyszły sezon. Pytanie, czy pozwoli on na ponowny i już skuteczny powrót do Ekstraklasy. Gorzej, jeśli okaże się, że pan Królewski stwierdzi, iż przyszłe wydatki przekraczają jego możliwości finansowe. Wtedy i najlepszy komputer nie pomoże, a nad Wisłą zbiorą się czarne chmury - tłumaczył.

Źródło: przegladsportowy.onet.pl