Sport.Goniec.pl > Siatkówka > Bartosz Kurek wrócił do gry po kontuzji i od razu zabłysnął. Wystarczyło jedno zagranie, mistrzowie na kolanach
Bartosz Nawrocki
Bartosz Nawrocki 09.11.2024 19:49

Bartosz Kurek wrócił do gry po kontuzji i od razu zabłysnął. Wystarczyło jedno zagranie, mistrzowie na kolanach

Bartosz Kurek
Fot. screen X/Polsat Sport

Bartosz Kurek przed startem tego sezonu PlusLigi wrócił do gry na polskich parkietach. Niestety już w pierwszej kolejce, kiedy jego ZAKSA Kędzierzyn-Koźle mierzyła się z Projektem Warszawa, kapitan reprezentacji Polski odniósł kontuzję, która wyeliminowała go na kilka tygodnie. Teraz jednak wrócił po 56 dniach i od razu dał o sobie znać wszystkim, zwłaszcza mistrzom Polski.

Dramat Bartosza Kurka już na starcie sezonu

Bartosz Kurek przeniósł się przed startem nowego sezonu PlusLigi z japońskiego zespołu Wolf Dogs Nagoya do ZAKSY Kędzierzyn-Koźle. To jego powrót do zespołu, w którym występował w latach 2005-2008. Transfer kapitana reprezentacji Polski był, obok przenosin Wilfredo Leona do Bogdanki LUK Lublin, najgłośniejszym ruchem letniego okna transferowego w polskiej siatkówce.

Bartosz Kurek miał okazję wystąpić już w pierwszej kolejce przeciwko Projektowi Warszawa. Niestety, tego starcia atakujący nie zapamięta najlepiej. W pierwszym secie przy stanie 9:9 złapał bardzo bolesną kontuzję. Piłka po ataku jednego z zawodników Projektu Warszawa z impetem uderzyła w parkiet, a następnie odbiła się od Erika Shoji'ego. Niestety rykoszetem oberwał Bartosz Kurek. 36-latek przyjął silny strzał w otwarte prawo oko i zaczął zwijać się z bólu. Na boisko już nie wrócił.

Po tym zdarzeniu zawodnik udał się do szpitala. Kiedy mógł już wyjść, rozpoczęło się odliczanie do powrotu Kurka do gry. Mijały jednak kolejne dni, a atakującego wciąż nie można było zobaczyć na parkietach PlusLigi. W końcu jednak, przy okazji dzisiejszego hitowego starcia z Jastrzębskim Węglem nastąpił powrót 36-latka do gry. Kibice czekali na to 56 dni i tym razem Bartosz Kurek z pewnością dobrze zapamięta ten występ.

Tragiczna śmierć 18-letniego kolarza. Świat sportu w żałobie Jeremy Sochan przeszedł operację, jest oficjalne stanowisko. Wiadomo, co dalej

Bartosz Kurek przesądził o wyniku, od razu po powrocie. Passa mistrzów brutalnie przerwana

W 11. kolejce odbyło się hitowe starcie ZAKSY Kędzierzyn-Koźle z Jastrzębskim Węglem, a więc mistrzem Polski z zeszłego sezonu. Kibice mogli liczyć na wiele emocji. W dzisiejszym meczu doszło również do długo wyczekiwanego powrotu Bartosza Kurka na parkiet. Kapitan reprezentacji Polski pojawił się na boisku pod koniec pierwszego seta. Wszedł na podwójną zmianę wraz z Kajetanem Kubickim.

Swój pierwszy punkt po powrocie 36-latek zdobył jednak dopiero w trzecim secie. Za chwilę jednak znów został zmieniony, a na dłużej pojawił się w końcówce ostatniej odsłony spotkania.

Przez pierwsze trzy sety hit 11. kolejki PlusLigi był bardzo wyrównany. Najpierw na prowadzenie wyszedł Jastrzębski Węgiel, a kolejne dwie partie padły łupem ZAKSY. Na początku czwartej wydawało się nawet, że dojdzie do tie-breaka, ponieważ nieznaczną przewagę miał mistrz Polski. Po przerwie zarządzonej przez trenera kędzierzynian Andreę Gianiego ich gra poprawiła się. Zdobywali punkt za punktem, aż stanęli przed szansą zdobycia 25. oczka i tym samym zakończenia starcia. Wtedy to na boisku był Bartosz Kurek i to właśnie on przesądził o wyniku meczu. Zdobyty przez niego decydujący punkt nie tylko dał wygraną ZAKSIE, ale także przerwał passę pięciu zwycięstw z rzędu Jastrzębskiego Węgla.

ZOBACZ: Hiszpanie donoszą o końcu kariery Lewandowskiego w Barcelonie. Tymczasem trener wprost przyznał ws. Polaka

Bartosz Kurek powrócił. Trzecie zwycięstwo ZAKSY z rzędu

Bartosz Kurek potwierdził więc swój powrót na parkiety PlusLigi. Mimo że nie zagrał w starciu z Jastrzębskim zbyt długo, to i tak udowodnił, że cały czas jest w stanie grać na wysokim poziomie. Przyczynił się on do trzeciego z rzędu zwycięstwa swojego zespołu w polskiej lidze. Aktualnie ZAKSA Kędzierzyn-Koźle zajmuje 5. miejsce w PlusLidze. Bez zmian pozostaje za to sytuacja mistrzów Polski, którzy zaliczyli dopiero drugą porażkę w tym sezonie. Mimo to wciąż prowadzą w tabeli.