Sport.Goniec.pl > Piłka nożna > Znany dziennikarz powiedział to do kamery. Skandaliczne słowa, szybka reakcja stacji
Bartosz Nawrocki
Bartosz Nawrocki 25.11.2024 15:49

Znany dziennikarz powiedział to do kamery. Skandaliczne słowa, szybka reakcja stacji

Bartosz Ignacik
Fot. X/Polish Merkury

Zdarza się, że jeden żart, wypowiedziany w nieodpowiedni sposób, w nieodpowiednim miejscu czy po prostu nieprzyzwoity może być w stanie zepsuć czyjąś reputację. Szczególnie na świeczniku są dziennikarze, od których najbardziej wymaga się, by godnie prezentowali się przed kamerą. Niestety, w ostatnim czasie niefortunne słowa wypowiedział jeden z najbardziej znanych oraz lubianych dziennikarzy sportowych w Polsce. Teraz szczególnie może żałować, że zdecydował się opowiedzieć “żart” na wizji.

Niefortunny żart dziennikarza na antenie

Od sezonu 2013/2014 na antenie Canal+ Sport emitowany jest program pt. “Turbokozak”. Występują tam piłkarze aktywni, jak również emerytowani, a także osobistości ze świata sportu, nie tylko piłki nożnej. Na przestrzeni kilkunastu lat przewinęły się takie osobistości, jak Piotr Zieliński, Krzysztof Piątek, Tomasz Kłos, a nawet Jan Błachowicz czy raper Michał “Mata” Matczak. Rywalizują oni w takich konkurencjach, jak sam na sam z bramkarzem, obijanie poprzeczki, strzały z woleja czy podbijanie piłki. Z sezonu na sezon format jest rozwijany i dodawane są coraz to nowsze kategorie rywalizacji. W sumie wyemitowano już ponad 200 odcinków “Turbokozaka”.

ZOBACZ: Robert Lewandowski pobił kolejny rekord. Polak lepszy od Messiego, wybitne osiągnięcie

Od samego początku, prowadzącymi niezmiennie są dziennikarz Bartosz Ignacik oraz Grzegorz “Gabor” Jędrzejewski, który pełni rolę bramkarza, zwanego “pogromcą turbokozaka”. W ostatnim odcinku udział wziął piłkarz Legii Warszawa, Ryoya Morishita. W centrum uwagi nie był jednak występ piłkarza, a sam prowadzący Ignacik oraz jego słowa, skierowane do dźwiękowca, pana Mirosława. To, co powiedział, odbiło się szerokim echem w internecie:

O co chodzi, Mireczku, z kablem? Czy oni ci obniżyli pensję, że Ty chcesz się... powiesić? - wybrzmiał Bartosz Ignacik.

Dźwiękowiec odpowiedział tylko, że pracuje po staremu i “trzyma operatora na smyczy”. Niestety, słowa dziennikarza nie były na miejscu. Zdaniem internautów, nie powinny one zostać wypowiedziane w ogóle, tym bardziej na wizji. 

Ponad 5000 samobójstw w Polsce w 2023 roku. Około 15 dziennie. ~ 12 z 15 to mężczyźni, główni odbiorcy programów sportowych. Humor, zabawa, kabaret, uśmiech. Gratulacje - brzmi jeden z komentarzy w mediach społecznościowych, którego nadawca grzmi po słowach Ignacika.

Trener polskich skoczków nie wytrzymał, miarka się przebrała. Zmiana w kadrze, zawodnik odesłany Matty Cash został zapytany o Ekstraklasę i się zaczęło. Ta odpowiedź rozwścieczyła kibiców

Bartosz Ignacik bije się w pierś po swoich słowach

Widząc, z jak negatywnym odbiorem spotkały się słowa Bartosza Ignacika na wizji, dziennikarz postanowił szybko zareagować na wszelkie nieprzychylne komentarze. W tym celu, w poniedziałek 25 listopada w godzinach porannych udostępnił na swoim profilu na X wpis. Przyznał się w nim, że postąpił w sposób nierozsądny i nieprzemyślany, i przeprosił za to. Jednocześnie zdaje sobie sprawę z faktu, że tych słów nie da się już cofnąć.

Totalnie głupie, bezmyślne i idiotyczne próbowanie bycia nieśmiesznym z mojej strony, za które PRZEPRASZAM. Absolutnie nikogo nie miałem zamiaru urazić. To już się niestety nie odstanie, ale jeszcze raz WYBACZCIE - czytamy na profilu “TurboKozaka”.

ZOBACZ: Hiszpanie już ogłosili to ws. Lewandowskiego. Cudowne wieści dla polskich kibiców

Jest decyzja Canal+ ws. Bartosza Ignacika

Od momentu emisji odcinka “Turbokozaka” w niedzielę, wszyscy zastanawiali się, czy i w jaki sposób odniesie się do tych słów prowadzącego stacja Canal+ Sport. Wątpliwości rozwiane zostały dziś, w godzinach przedpołudniowych. Milczenie przerwał dyrektor Michał Kołodziejczyk. Zgodnie z przekazanymi informacjami, Bartosz Ignacik został zawieszony w swoim obowiązkach na wizji.

Bartek Ignacik został zawieszony w swoich obowiązkach na wizji. Jest mi strasznie przykro i wstyd, że na naszej antenie padły słowa, które nie powinny paść nigdzie. Wspólnie pomyślimy o następnych krokach - czytamy na profilu szefa redakcji sportowej Canal+ na X.

ZOBACZ: Trudno uwierzyć, ile zarabia teraz Grzegorz Krychowiak. Ekspert ujawnia prawdę

Użytkownicy portalu społecznościowego już zdążyli zareagować na to postanowienie Michała Kołodziejczyka:

Jedyna słuszna reakcja;

 

Brawo, choć od dłuższego czasu przekracza granicę żenady i taka decyzja powinna zapaść o wiele wcześniej, wówczas nie doszłoby do takiej sytuacji jak wczoraj;

 

Przecież ten gość od lat jest taki sam, a Wy dopiero teraz to zauważyliście - czytamy w komentarzach pod postem.