Sport.Goniec.pl > Piłka nożna > Trener Barcelony popełnił błąd ws. Szczęsnego. Klub musi interweniować, kosztowna pomyłka
Michał Pokorski
Michał Pokorski 14.02.2025 10:41

Trener Barcelony popełnił błąd ws. Szczęsnego. Klub musi interweniować, kosztowna pomyłka

Wojciech Szczęsny
fot. FILIPE AMORIM/AFP/East News; KAPiF

Wojciech Szczęsny zadebiutował w FC Barcelonie w styczniu tego roku i stał się jej podstawowym bramkarzem we wszystkich rozgrywkach. Taki obrót sytuacji bardzo wpłynął na Inakiego Penę, czyli bramkarza, który przegrał z nim wewnętrzną rywalizację. Teraz media donoszą jednak o pomyłce Hansiego Flicka ws. doboru obsady bramki. To może być bardzo kosztowny błąd Niemca.

Wojciech Szczęsny w FC Barcelonie

Wojciech Szczęsny, oficjalnie zawodnik FC Barcelony od października 2024 roku, zadebiutował dopiero w styczniu 2025 roku, po miesiącach pełnienia roli zmiennika Iñakiego Peñi. Choć Peña początkowo cieszył się zaufaniem trenera Hansiego Flicka, spadek jego formy otworzył drzwi dla Polaka.

ZOBACZ: Świątek świętowała awans, a tu pytanie o rywalkę. Polka się nie wahała, te słowa obiegły świat

Szczęsny zaliczył pierwszy występ w Pucharze Króla, a następnie wystąpił w Superpucharze Hiszpanii. W półfinale spisał się świetnie, ale w finale popełnił kosztowny błąd, faulując Kyliana Mbappé, co zakończyło się czerwoną kartką.

W Lidze Mistrzów Szczęsny zadebiutował w emocjonującym meczu z Benficą Lizbona. Po obiecującym początku spotkanie okazało się trudne dla Polaka – w pierwszej połowie popełnił dwa błędy, które przyczyniły się do prowadzenia Benfiki 3:1. Druga połowa przyniosła jednak spektakularny zwrot akcji. Barcelona odrobiła straty, a Szczęsny, mimo wcześniejszych potknięć, zrehabilitował się w kluczowym momencie, broniąc sytuację sam na sam z Angelem Di Marią. Dzięki temu Barcelona mogła przeprowadzić decydującą kontrę, która zakończyła się zwycięskim golem Raphinhi, ustalając wynik na 5:4

Pomimo kiepskich występów, Hansi Flick postanowił zaufać polskiemu bramkarzowi po raz kolejny. Starcie z Valencią zaskoczyło kibiców swoim przebiegiem.

Wojciech Szczęsny zadebiutował w La Liga podczas meczu FC Barcelony z Valencią, zakończonego spektakularnym zwycięstwem gospodarzy 7:1. Mimo dominacji Barcelony, polski bramkarz zaliczył błąd, który mógł mieć poważne konsekwencje. W 33. minucie, przy stanie 5:0, Hugo Duro znalazł się w sytuacji sam na sam ze Szczęsnym. Polak podjął decyzję o wyjściu z bramki, ale źle oszacował odległość, przez co doszło do faulu w polu karnym. Sędzia początkowo wskazał na "jedenastkę", co wywołało konsternację, jednak po analizie VAR anulowano decyzję, ponieważ chwilę wcześniej gracz Valencii faulował obrońcę Barcelony.

Choć ostatecznie rzut karny nie został przyznany, błąd Szczęsnego był szeroko komentowany w hiszpańskich mediach, które zwróciły uwagę na jego niepewną interwencję. Występ polskiego bramkarza, pomimo ogólnej dominacji Barcelony, pozostawił mieszane odczucia, szczególnie w kontekście dalszego zaufania, jakim darzy go trener Hansi Flick.

Później jednak Szczęsny wystąpił w meczu przeciwko Atalancie Bergamo w Lidze Mistrzów i zanotował bardzo udane zawody. Polak wyzbył się błędów i kilkakrotnie uratował swój zespół przed stratą kolejnych bramek.

FC Barcelona pokonała Deportivo Alavés 1:0 w meczu 22. kolejki La Liga, choć spotkanie okazało się trudniejsze, niż można było przypuszczać. Gospodarze mieli problemy ze skutecznością i dopiero w 61. minucie Robert Lewandowski przełamał impas, wykorzystując dokładne dośrodkowanie Lamine Yamala.

Wojciech Szczęsny zanotował czyste konto, choć nie miał wielu okazji do interwencji. Było to jego trzecie „zero z tyłu” w barwach Barcelony. Hiszpańskie media pozytywnie oceniły jego występ, zaznaczając jednak, że nie wyróżnił się niczym szczególnym.

Kolejnym starciem był pojedynek w ćwierćfinale Pucharu Króla z Valencią. Wojciech Szczęsny również nie miał tam zbyt dużo pracy, ale zachował czyste konto i kilka razy pomógł swojemu zespołowi w drodze do zwycięstwa.

W ostatnim starciu z Sevillą Polak skapitulował tylko raz, kiedy to pokonał go Ruben Vargas. Mimo to Szczęsny zebrał pozytywne opinie i potwierdził swoją klasę oraz pozycję w FC Barcelonie.

WTA wydała pilny komunikat tuż po meczu Świątek. Polka znów na szczycie, a jednak

Wojciech Szczęsny wygrał wewnętrzną rywalizację z Penią. Hiszpan w rozpaczy

Wojciech Szczęsny szybko od debiutu wywalczył sobie miejsce między słupkami FC Barcelony, pokonując w wewnętrznej rywalizacji Iñakiego Peñę. Polski bramkarz zdobył pełne zaufanie Hansiego Flicka, który uznał go za lepszy wybór zarówno w La Liga, jak i Lidze Mistrzów. Decyzja niemieckiego trenera sprawiła, że 34-latek niemal natychmiast stał się numerem jeden we wszystkich rozgrywkach, spychając Peñę na ławkę rezerwowych.

KAPIF_oryginal_K1274604F (1).jpg
fot. KAPiF

Flick nie ukrywa, że to właśnie Szczęsny jest teraz jego pierwszym wyborem. Na konferencjach prasowych wielokrotnie podkreślał jego doświadczenie, charakter i styl gry. 

Iñaki to fantastyczny bramkarz, ale wybraliśmy "Tek" ze względu na jego osobowość i sposób gry. Radzi sobie bardzo dobrze. Mamy świetnych golkiperów, ale podjęliśmy decyzję i musimy się jej trzymać. Wszystko robimy dla dobra drużyny – powiedział szkoleniowiec. 

Mimo kilku błędów Polaka, Flick konsekwentnie stawia na niego, co budzi pewne kontrowersje wśród kibiców i ekspertów. Wielu uważa, że Peña zasługiwał na więcej szans, jednak trener jasno dał do zrozumienia, że jego wybór jest ostateczny.

O ile Szczęsny może cieszyć się z wygranej rywalizacji, o tyle dla Peñy decyzja trenera okazała się bolesnym ciosem. Hiszpan bardzo przeżywa utratę miejsca w składzie i według doniesień medialnych nie potrafi pogodzić się z nową rolą rezerwowego. Jak ujawnił dziennikarz David Ibáñez, Peña jest rozczarowany i sfrustrowany sytuacją, choć otwarcie nie okazuje swojego niezadowolenia.  

Świadkowie twierdzą, że jest smutny i nie rozumie decyzji trenera. Nie wie, dlaczego został odstawiony na boczny tor. Gdyby chodziło o coś więcej, miałby świadomość problemu – mówił Ibáñez podczas jednej z transmisji.

Choć sytuacja Peñy jest trudna, bramkarz nie zamierza się poddawać i zrobi wszystko, aby odzyskać miejsce w bramce Blaugrany. Jak się jednak okazuje, teraz Hansi Flick przyznał się do błędu ws. bramkarzy Barcelony. To może być kosztowna pomyłka Niemca.

ZOBACZ TEŻ: Rywalka Świątek wypaliła o niej bez ogródek tuż przed kluczowym pojedynkiem. Jej słowa słyszał cały świat

Hansi Flick popełnił błąd. To może być kosztowna pomyłka

W ostatnich dniach hiszpańskie media donoszą o kosztownym błędzie Hansiego Flicka w kwestii obsady bramki w FC Barcelonie. Jak informuje Mundo Deportivo, Iñaki Peña dowiedział się o utracie miejsca w składzie na mecz Ligi Mistrzów z Benficą… z prasy.

Decyzja zapadła tego samego dnia i została zakomunikowana polskiemu bramkarzowi, ale nie Peni, który dowiedział się o tym z prasy, gdy myślał, że będzie numerem jeden w LM. W Polsce pojawiła się wiadomość, która dotarła potem do Barcelony na kilka godzin przed meczem - piszą dziennikarze “Mundo Deportivo”.

Dziennik podaje, że ta sytuacja skłoniła niemieckiego szkoleniowca do refleksji nad sposobem przekazywania takich decyzji zawodnikom. Flick jest świadomy, że popełnił błąd, który może mieć poważne konsekwencje dla klubu.

Niemiecki trener stwierdził w późniejszej rozmowie z zawodnikiem i innymi członkami jego sztabu, że - według źródeł klubowych - nie było to najlepsze posunięcie - ujawnia “Mundo Deportivo”.

Obecnie Peña zmaga się z ogromnymi problemami mentalnymi i nie zamierza przedłużać kontraktu z Barceloną. Hiszpan czuje się niedoceniany, a brak zaufania ze strony trenera odbija się negatywnie na jego morale. Działacze Blaugrany nie chcą dopuścić do sytuacji, w której bramkarz odejdzie za darmo, dlatego klub rozpoczął intensywne rozmowy na temat jego przyszłości.

Decyzja Flicka wywołała irytację w zarządzie, który obawia się utraty utalentowanego zawodnika. Jednak pozycja niemieckiego szkoleniowca pozostaje niezachwiana – jego rygorystyczne zasady i sposób zarządzania zespołem nie podlegają łatwemu podważeniu, przynajmniej do końca trwającego sezonu.