Sport.Goniec.pl > Skoki Narciarskie > Thurnbichler wypalił bez ogródek o Kamilu Stochu. Takie słowa tuż po skreśleniu skoczka z MŚ
Michał Pokorski
Michał Pokorski 20.02.2025 08:08

Thurnbichler wypalił bez ogródek o Kamilu Stochu. Takie słowa tuż po skreśleniu skoczka z MŚ

Thomas Thurnbichler
fot. ANDRZEJ IWANCZUK/REPORTER

Kamil Stoch to żywa legenda polskich skoków narciarskich. Nasz trzykrotny mistrz olimpijski jest jednak już na końcówce swojej kariery, a tegoroczny sezon Pucharu Świata nie idzie po jego myśli. Kiepska forma zaowocowała brakiem powołania na zbliżające się mistrzostwa świata. Choć trener Thomas Thurnbichler już argumentował swoją decyzję, teraz postanowił znów zabrać głos. Austriak bez ogródek ws. trzykrotnego mistrza olimpijskiego.

Kamil Stoch to żywa legenda polskiego sportu

Kamil Stoch to jedna z największych ikon polskiego sportu, której nazwisko na zawsze pozostanie w historii skoków narciarskich. Jego dorobek medalowy i kolejne triumfy sprawiły, że stał się nie tylko ulubieńcem kibiców, ale także wzorem dla młodych sportowców. W swojej karierze osiągnął niemal wszystko – zdobył Kryształową Kulę, triumfował w Turnieju Czterech Skoczni, stawał na najwyższym stopniu podium mistrzostw świata, a przede wszystkim wywalczył aż trzy złote medale olimpijskie. To właśnie igrzyska przyniosły mu największą sławę i ugruntowały jego pozycję jako jednego z najwybitniejszych zawodników w historii skoków narciarskich.

ZOBACZ: Świątek rozgromiła rywalkę i wypaliła bez ogródek do kamery. Aż trudno uwierzyć, co powiedziała

Największe sukcesy Stoch odniósł w latach 2014 i 2018, kiedy to dwukrotnie zdobył olimpijskie złoto w Soczi, a cztery lata później powtórzył ten wyczyn na dużej skoczni w Pjongczangu. Do tego dorzucił jeszcze brązowy medal wywalczony w drużynie, dzięki czemu stał się najbardziej utytułowanym polskim sportowcem w historii zimowych igrzysk. Co więcej, spośród siedmiu złotych medali zdobytych przez Polaków na zimowych igrzyskach, aż trzy należą właśnie do niego. Patrząc szerzej, w klasyfikacji medalowej wszystkich igrzysk – letnich i zimowych – plasuje się w ścisłej czołówce, ustępując jedynie takim legendom jak Robert Korzeniowski i Irena Szewińska.

Po zakończeniu ery Adama Małysza to właśnie Stoch stał się twarzą polskich skoków narciarskich. Jego sukcesy sprawiły, że dyscyplina ta nie straciła na popularności, a kolejne pokolenie kibiców miało swojego idola. Wspaniałe występy w Turnieju Czterech Skoczni, liczne zwycięstwa w Pucharze Świata i tytuły mistrza globu wywołały w Polsce prawdziwą „stochomanię”. Wiele osób twierdzi, że to właśnie on w pełni wykorzystał fundamenty, które zbudował Małysz, i wyniósł polskie skoki na jeszcze wyższy poziom.

KAPIF_oryginal_K290548F.jpg
Kamil Stoch i Adam Małysz na podium Mistrzostw Polski w 2006 roku, fot. KAPiF

Jednak każda sportowa kariera ma swój kres, a czas nieubłaganie biegnie do przodu. Kamil Stoch, mający obecnie prawie 38 lat, coraz częściej wspomina o końcu swojej zawodowej drogi. W jednym z wywiadów przyznał, że nieuchronnie zbliża się do momentu, w którym będzie musiał pożegnać się ze skocznią. Niestety, obecny sezon tylko potwierdza, że jego najlepsze lata są już za nim. Wyniki osiągane w ostatnich konkursach pozostawiają wiele do życzenia, a starty nie przynoszą już takiej radości jak dawniej. 

Nagle przerwano mecz Igi Świątek. Na korcie błyskawicznie pojawił się lekarz

Kamil Stoch nie pojedzie na mistrzostwa świata. Trener Thomas Thurnbichler zaskoczył Polaków

Sezon 2024 nie układa się po myśli Kamila Stocha, który przez lata przyzwyczaił kibiców do walki o najwyższe trofea i regularnych miejsc w czołówce. Niestety, obecna forma trzykrotnego mistrza olimpijskiego daleka jest od tej, którą prezentował w swoich najlepszych latach. Wyniki w Pucharze Świata pokazują, że Stoch przechodzi trudniejszy okres – w klasyfikacji generalnej zajmuje dopiero 36. miejsce z dorobkiem zaledwie 88 punktów. To jeden z najsłabszych rezultatów w jego bogatej karierze, co wywołuje zaniepokojenie wśród kibiców i ekspertów.

Mimo trudności Stoch nie zamierza się poddawać i wciąż walczy o lepsze wyniki. W ostatnim konkursie w Sapporo zaprezentował się znacznie lepiej, zajmując 16. miejsce – co było jego najlepszym wynikiem od wielu miesięcy. Co więcej, po raz pierwszy od niemal roku był najwyżej sklasyfikowanym polskim skoczkiem w zawodach Pucharu Świata. Choć nie był to wynik, jakiego oczekiwano od utytułowanego zawodnika, dawał pewne nadzieje na stopniową poprawę formy.

Niestety, nawet ten solidny występ nie wystarczył, by przekonać trenera Thomasa Thurnbichlera do powołania go na mistrzostwa świata w lotach narciarskich w Trondheim. Austriacki szkoleniowiec zdecydował, że Polskę w tej prestiżowej imprezie reprezentować będą Dawid Kubacki, Piotr Żyła, Paweł Wąsek, Aleksander Zniszczoł oraz Jakub Wolny. Brak Stocha na liście powołanych to ogromne rozczarowanie zarówno dla niego samego, jak i dla jego kibiców, którzy od lat wspierają go w najtrudniejszych momentach kariery.

Decyzja o składzie na MŚ została podjęta na podstawie rankingu z Pucharu Świata oraz najlepszego indywidualnego wyniku w sezonie.


Kamil Stoch pokazał pewną poprawę w Sapporo, ale w rzeczywistości inni zawodnicy osiągnęli lepsze indywidualne wyniki w sezonie i znajdują się przed nim w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Poinformowałem Kamila o decyzji i powiedziałem mu, aby kontynuował treningi, ponieważ po mistrzostwach świata nadal istnieje szansa na zakwalifikowanie się do drużyny na ostatnią część sezonu.


Piotr Żyła jest obrońcą tytułu na małej skoczni, dlatego znalazł się w kadrze na mistrzostwa.
Powodem, dla którego zabieramy pięciu zawodników, jest to, że sztab trenerski chce stworzyć atmosferę pracy bez nadmiernej rywalizacji wewnętrznej. Poziom stresu na tak dużej imprezie i tak jest już wystarczająco wysoki - argumentował swoją decyzję Thomas Thurnbichler, cytowany przez Polski Związek Narciarski.

Decyzja sztabu szkoleniowego wywołała sporo emocji wśród fanów i ekspertów. Wielu uważa, że pomimo słabszej formy, Stoch ze swoim doświadczeniem i umiejętnością radzenia sobie w najważniejszych momentach powinien znaleźć się w kadrze na Mistrzostwa Świata w Trondheim. Wybór Thomasa Thurnbichlera jest szeroko komentowany w kraju, a teraz Austriak po raz kolejny zabrał w tej sprawie głos.

ZOBACZ TEŻ: Świątek od razu rzuciła się z przeprosinami. Rywalka była wściekła

Thomas Thurnbichler bez ogródek ws. Kamila Stocha. Austriak jest zmotywowany do dalszej pracy

Thomas Thurnbichler w ostatnim wywiadzie dla Tomasza Kalemby z portalu Interia Sport po raz kolejny odniósł się do kontrowersyjnej decyzji o pominięciu Kamila Stocha w składzie na mistrzostwa świata w lotach narciarskich w Trondheim. Austriacki szkoleniowiec podkreślił, że wybór zawodników był niezwykle trudny i wiązał się z dużą odpowiedzialnością, a także ogromną presją ze strony kibiców i ekspertów. Zdaje sobie sprawę, że brak powołania dla jednej z największych legend polskich skoków wzbudził wiele emocji, ale zaznaczył, że kierował się przede wszystkim sportowymi przesłankami.

Każda decyzja, którą podejmuję jako trener reprezentacji Polski, wiąże się z ogromną odpowiedzialnością, której jestem świadomy. Wiem, że "Król Kamil" jest legendą polskiego sportu i to nie bez powodu. Przez wiele lat był jednym z czołowych skoczków Pucharu Świata, ikoną tego sportu (…)

Wszyscy wymienieni skoczkowie wyprzedzają Kamila w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata i w tym sezonie zajęli co najmniej jedno miejsce w pierwszej dziesiątce. Gdyby spróbować zmienić perspektywę na chwilę, gdyby podjęto inną decyzję w sprawie innego zawodnika, trudno byłoby zrozumieć, dlaczego nie został on nominowany (…) - przyznał Austriak.

Mimo niełatwego okresu dla polskich skoków, Thurnbichler nie traci optymizmu i wierzy, że drużyna jest na dobrej drodze do odbudowy formy. Podkreślił, że zarówno zawodnicy, jak i sztab szkoleniowy intensywnie pracują nad poprawą wyników i szukają rozwiązań, które pozwolą im wrócić do ścisłej światowej czołówki. Trener zaznaczył, że widzi pozytywne aspekty w postawie swoich podopiecznych i jest przekonany, że w najbliższych tygodniach będzie można zauważyć efekty ich pracy.

(…) istnieje jeszcze duży potencjał do poprawy. Każdy ma jasną, indywidualną wizję tego, nad czym będzie pracował w trakcie przygotowań. Zawodnicy wydają się spokojni i zmotywowani. Środowisko pracy i warunki na skoczniach narciarskich są w tym tygodniu idealne - powiedział Thurnbichler.

Austriak odniósł się również do ostatniego zamieszania wokół Adama Małysza i Alexandra Stoeckla, które wywołało sporo dyskusji w świecie skoków narciarskich. Jak przyznał, nie wpływa to na jego pracę ani na jego podejście do prowadzenia polskiej kadry. Zapewnił, że jest w pełni skoncentrowany na swojej roli, a motywacji do dalszego działania mu nie brakuje. 

Trzeba będzie zrobić więcej, żeby powstrzymać moją motywację - stwierdził krótko Austriak w rozmowie z Tomaszem Kalembą dla portalu Interia Sport.