Szczęsny wstawił zdjęcie z treningu Barcelony i się zaczęło. "Może następnym razem"
Kibice wyczekują debiutu Wojciecha Szczęsnego w FC Barcelonie. Najbliższa, i prawdopodobnie najlepsza okazja do tego będzie jutro. W międzyczasie jednak polski golkiper trenuje w pocie czoła, by w razie czego być w formie. Jak jednak przystało na “Szczenę”, nie brakuje mu przy tym szczerości i poczucia humoru. Ostatnio przekonał się o tym sam Robert Lewandowski, w którego szpileczkę wbił właśnie Szczęsny.
Szczęsny na ratunek Barcelonie. W obliczu spadku formy Polak nie jest w stanie pomóc
Wojciech Szczęsny zawitał do FC Barcelony na początku października 2024 roku. Polak przyszedł na ratunek po tym, jak kontuzji nabawił się podstawowy golkiper “Blaugrany”, Marc-Andre Ter Stegen. Absencja Niemca potrwa prawdopodobnie do końca sezonu. Zatem, wydawało się niemalże oczywiste, że “Szczena” zostanie tymczasowym golkiperem numer jeden w bramce Barcelony.
Tymczasem, prawda okazała się inna. Hansi Flick konsekwentnie stawia na rezerwowego dotychczas Inakiego Penę, który spisywał się na tyle dobrze, że niemiecki szkoleniowiec kilkukrotnie udowadniał na konferencjach prasowych, że w pełni ufa Hiszpanowi. To był jasny znak dla Szczęsnego, że póki co nie może liczyć na debiut.
W ostatnim czasie jednak FC Barcelona przeżywała słabszy okres. Grudzień nie był, delikatnie mówiąc, najlepszy ani w wykonaniu Roberta Lewandowskiego, ani całej drużyny. Maszyna Hansiego Flicka się zacięła, gdyż w ostatnich 6 meczach jego ekipa aż trzy razy musiała uznać wyższość rywali. Natomiast “Lewy”, w ciągu ostatnich 4 meczów tylko raz wpisał się na listę strzelców, w zremisowanym meczu przeciwko Betisowi.
Szczególnie dramatyczne były dwa ostatnie spotkania rozegrane przez Barcelonę w 2024 roku. Najpierw “Blaugrana" sensacyjnie przegrała z outsiderem La Ligi, Leganes. Później przyszła porażka z Atletico Madryt, po golu w ostatnich minutach spotkania. Wówczas Robert Lewandowski nie wykorzystał świetnej okazji nie tylko na przełamanie swojej strzeleckiej niemocy, ale również na, prawdopodobnie, przesądzenie o ostatecznym rezultacie spotkania. W kluczowym momencie nie trafił czysto w futbolówkę, będąc tuż pod bramką przeciwnika.
W wyniku niekorzystnych rezultatów, FC Barcelona spadła z pozycji lidera na 3. miejsce w tabeli. Wyżej są ekipy z Madrytu - Real na drugiej pozycji, a Atletico na pierwszej. Sytuacja “Dumy Katalonii” jest o tyle trudniejsza, że mają jeden mecz więcej, w porównaniu do “Królewskich” oraz “Los Colchoneros”. Zatem, przewaga drużyn ze stolicy Hiszpanii może się jeszcze powiększyć.
Nie żyje Jan Zachara. Był najdłużej żyjącym mistrzem olimpijskim w kraju Cały świat widział, co Świątek zrobiła tuż po wygranej. "Kim jest ta szczęściara?"Szczęsny z szansą na debiut, a tu pstryczek w stronę Lewandowskiego
FC Barcelona wróci do gry już jutro, 4 stycznia. Wtedy to, w ramach Pucharu Króla zmierzy się z czwartoligowym Barbastro. Następnie Lewandowski i spółka zagrają w Superpucharze Hiszpanii, zaczynając od półfinałowej potyczki z Athletikiem Bilbao. Jeżeli awansują do finału, zmierzą się ze zwycięzcą starcia Real Madryt - Mallorca. Zmagania ligowe będą kontynuowane 18 stycznia, a “Blaugrana” podejmie na wyjeździe Getafe.
Jutrzejsza inauguracja rozgrywek Pucharu Króla przez FC Barcelonę może być szczególna dla Wojciecha Szczęsnego. Jak wiadomo, często w rozgrywkach pucharowych szkoleniowcy dają szansę gry zawodnikom rezerwowym, dając jednocześnie odpocząć graczom podstawowym. I tu pojawia się szansa na debiut dla polskiego golkipera w barwach “Dumy Katalonii”. Przeciwnik ze słabszej ligi, a także rozgrywki niższego priorytetu mogą skłonić Hansiego Flicka do podjęcia decyzji o wpuszczeniu Wojciecha Szczęsnego między słupki. Polscy kibice bardzo by chcieli, żeby tak się stało, jednak ostateczna decyzja należy do trenera Barcelony.
W niedawnym wywiadzie dla Eleven Sports “Szczena” przyznał Mateuszowi Święcickiemu, że czuje się gotowy do gry. Mimo wszystko jednak dalej nie wystawiłby siebie w pierwszym składzie. Tym samym zgodził się z trenerem, który konsekwentnie sadza go na ławce.
Teraz czuję się już w pełni gotowy do gry pod kątem mentalnym i fizycznym. Ale też nie ukrywam, że gdybym był trenerem tego klubu, to rozegrałbym tyle samo meczów. Ciężko jest mi być sfrustrowanym sytuacją, z którą się w stu procentach zgadzam - powiedział z pokorą Szczęsny.
Tak czy owak, polski bramkarz trenuje wraz z drużyną, by w razie potrzeby być w formie. Nigdy nie wiadomo, kiedy będzie okazja do debiutu, dlatego trzeba być zwartym i gotowym. Ostatnio w mediach społecznościowych Szczęsnego pojawiło się zdjęcie z zajęć. Mimo braku Lewandowskiego, główny przekaz został skierowany właśnie do niego.
ZOBACZ: Tuż po meczu Świątek nadeszła ważna wiadomość, stało się. Kibice mają powody do niepokoju
Szczęsny wbił szpilkę Lewandowskiemu. Wystarczyło jedno zdjęcie
Nowy Rok, a w nim stary, dobry Wojciech Szczęsny, którego nie opuszcza dobry humor. Polski bramkarz cieszy się z tego, że ostatnie lata swojej kariery może spędzić w tak wielkim klubie, jak FC Barcelona. Zawodnik, który był już na emeryturze, w pełni zgadza się ze swoją obecną sytuacją. W ciągu ostatnich kilku godzin “Szczena” pochwalił się zdjęciem z treningu, na którym zapozował wraz z innymi zawodnikami. Zabrakło Roberta Lewandowskiego, jednak dodał wymowny podpis, wbijając szpileczkę w swojego kolegę.
Zwycięski zespół! Nie martw się, może następnym razem - podpisał fotografię, oznaczając profil “Lewego”
Polski bramkarz nawiązał prawdopodobnie do treningowej gry, w której jego drużyna była górą nad tą, do której dołączył Lewandowski. Wydaje się to potwierdzać oficjalny profil FC Barcelony, który przekazał dalej zdjęcie Szczęsnego z drużyną.
Pierwsza zwycięska drużyna roku - podpisano.