Potężna wpadka Igi Świątek, wszystko poszło na żywo. Sceny po triumfie w Australian Open
Iga Świątek wygrała dziś w imponującym stylu z Evą Lys w 1/8 finału Australian Open. Tuż po meczu została poproszona przez dziennikarkę o krótką rozmowę na korcie. Raszynianka w pewnym momencie popełniła dosyć istotną wpadkę, a wszyscy wpadli w konsternację. Tenisistka aż zaczęła dopytywać Alicię Molik o kwestię, o której sama powinna wiedzieć.
Oto rywalka Igi Świątek w ćwierćfinale. Przeciwnika nie ma dobrych wspomnień o Polce
Dziś polskiego czasu, w ramach Australian Open Iga Świątek podejmowała sensację turnieju, Niemkę Evę Lys. To 128. tenisistka rankingu WTA, której na zawodach mogło w ogóle nie być. Przegrała ona bowiem w kwalifikacjach z Australijką Destanee Aiavą. Jednak, dzięki rezygnacji Anny Kalinskiej mogła wskoczyć w jej miejsce, przez co naprawdę dobrze wykorzystała szansę, którą dostała od organizatorów. Lys pokonywała bowiem przeciwniczki wyżej od niej notowane. W 1/8 natknęła się jednak na będącą w świetnej formie Igę Świątek.
Niespodzianki nie było, ponieważ raszynianka rozniosła Niemkę tak, jak poprzednio Emmę Raducanu. Sensacji Australian Open udało się zdobyć tylko jednego gema, po czym nie kryła radości. Widać, że zdawała sobie sprawę z różnicy klas i cieszyła się z każdego małego sukcesu w starciu przeciwko Polce.
Iga Świątek wygrała z Evą Lys 6:0, 6:1 i awansowała do ćwierćfinału Australian Open. W kolejnej rundzie zmierzy się z Emmą Navarro.
Na konferencji prasowej po zwycięskim pojedynku z Darią Kasatkiną Amerykanka dostała pytanie o ostatnie jej spotkanie z Igą Świątek. Miało to miejsce w 2018 roku, przy okazji turnieju ITF w Charleston. Wówczas raszynianka nie dała żadnych złudzeń Navarro i wygrała z nią 6:0, 6:2. Ta z bólem przyznała, że pamięta ten mecz. Dodała, że było to jedno z nielicznych spotkań, w którym Amerykanka została kompletnie zmieciona z kortu.
Tak, pamiętam tamten mecz. Kiedy wspominam swoją karierę, wydaje mi się, że nie było zbyt wielu momentów, w których ktoś całkowicie zmiótł mnie z kortu. A wtedy zdecydowanie mnie zmieciono. Graliśmy w moim klubie w Charleston. Pomyślałam sobie wtedy, że ta dziewczyna (Świątek - red.) jest naprawdę dobra - powiedziała Emma Navarro.
Na konferencji zapowiedziała jednak, że tym razem ich starcie będzie wyglądało zupełnie inaczej.
Teraz jest zdecydowanie inaczej. Ja też jestem całkiem niezła i jestem gotowa na to wyzwanie. Wtedy po prostu czułam, że nie mam szans, byłam zupełnie inną zawodniczką. Brakowało mi mocy, szybkości, wszystkiego. Teraz jest inaczej - powiedziała Navarro na konferencji prasowej, wysyłając wyraźny sygnał w kierunku Igi Świątek.
Dokładna godzina meczu Polki z Amerykanką w ćwierćfinale Australian Open nie jest jeszcze znana. Wiadomo jednak, że dojdzie do niego w nocy, z 21 na 22 stycznia czasu polskiego, nie wcześniej niż o 1:00.
Stoch ledwo co wrócił do skakania, a tu takie wieści. Ekspert nie ma wątpliwościIga Świątek podeszła do mikrofonu i się zaczęło. Raszynianka była w szoku
Po efektownym zwycięstwie nad Evą Lys, Iga Świątek została zaproszona do pomeczowej rozmowy. W rolę dziennikarki wcieliła się Alicia Molik, legenda australijskiego tenisa. Już na samym początku zaskoczyła ona polską zawodniczkę, ponieważ postanowiła pochwalić występ raszynianki, mówiąc po polsku.
Bardzo dobry mecz! - powiedziała Molik, zaskakując wszystkich, w tym Igę.
Za chwilę Polka postanowiła zwrócić się do polskich kibiców, obecnych w Melbourne.
Dziękuję, że przyjechaliście. Dziękuje za wszystkie polskie flagi. Dzięki Wam robi mi się ciepło na serduszku - powiedziała Iga Świątek.
A na koniec Alicia Molik postanowiła pożegnać się, także w języku polskim.
Dobranoc! - wybrzmiało z ust Australijki.
ZOBACZ: Zapytali Flicka o bramkarza na mecz w LM. Nagle zaczął mówić o Szczęsnym, powiedział to wprost
Ależ wpadka Igi Świątek. Publika wpadła w śmiech
W tej samej rozmowie nie zabrakło również chwili konsternacji. W pomeczowym wywiadzie, w którym Alicia Molik rozmawiała z Igą Świątek polska zawodniczka zaliczyła dosyć istotną wpadkę. To spowodowało, że wszyscy zgromadzeni na korcie wpadli w lekką konsternację.
Iga Świątek po raz kolejny udowodniła, że poza świetną grą ma także umiejętność rozweselania ludzi, nawet niezamierzonego. Raszynianka została zapytana o to, co jeszcze może poprawić w swojej grze.
Jak wiele możesz jeszcze poprawić w swoje grze? Bo uwielbiam patrzeć na to, co robisz na korcie - zapytała była tenisistka.
Nasza zawodniczka zaczęła swoją wypowiedź od niefortunnej zagwozdki. Otóż, z całych tych emocji Polka zapomniała… ile ma lat! Upewniając się przy pierwszej myśli (23) zaczęła nawet dopytywać Alicię Molik. To wywołało salwę śmiechu na trybunach.
Szczerze mówiąc, wciąż mam... 23? Ile ja mam lat? Tak, 23 - odpowiedziała pokrętnie Świątek.
Kiedy rozbawienie ustąpiło, polska tenisistka dokończyła swoją myśl.
Wciąż jest jeszcze dużo do poprawy, jak zawsze. Nie czuję, żeby to szczyt moich możliwości.