Paryż za to pokochał Huberta Hurkacza. Publiczność oszalała
Hubert Hurkacz przegrał 3:0 z Grigorem Dimitrowem i odpadł z French Open. Ponurą klęskę zdecydowanie rozjaśnili francuscy kibice, którzy pokochali wrocławianina.
Bułgar to istna "zmora" Hurkacza
Grigor Dimitrow to istne utrapienie Huberta Hurkacza. Panowie mierzyli się wcześniej ze sobą pięciokrotnie, za każdym razem lepszy okazywał się Bułgar. 33-latek potrafi odpowiadać finezyjnymi zagraniami na siłę Polaka, a te często okazują się zabójcze.
Niestety, dokładnie tak samo wyglądało niedzielne starcie. Wrocławianin przegrał 3:0 (6:7, 4:6, 6:7), ale zostawił na korcie całe swoje serce. Zaangażowanie i pasję Huberta docenili francuscy kibice.
Paryż pokochał Huberta Hurkacza
Hurkaczowi trudno było odmówić zaangażowania w niedzielnym pojedynku. Polak walczył o każdą piłkę jak lew, co nie umknęło trybunom kortu Suzanne Lenglen.
Paryscy kibice rozpoczęli swój gromki doping, kiedy Hubert ruszył za piłką w trybuny. Rozpędzony Polak niebezpiecznie wpadł w barierki, ale na szczęście obyło się bez kontuzji. Tymczasem trybuny doceniły postawę 27-latka: “Uber! Uber!” - krzyczeli Francuzi.
CZYTAJ TAKŻE: Koniec marzeń Huberta Hurkacza. Polak odpada z French Open
Wielkie serce Huberta Hurkacza
Hurkacz wielokrotnie pokazywał już swoje szlachetne serce, zrobił to także w starciu z Bułgarem. Kiedy rywal niebezpiecznie się przewrócił, Hubert od razu ruszył mu na pomoc. Polak podniósł przeciwnika i wrócił do gry. Wspaniałą postawę znów doceniły trybuny: “Allez, Uber!” - dopingowali Francuzi.
Paryżanie kibicowali Hurkaczowi niemal cały mecz, nasz tenisista porwał wręcz tłumy oglądające Rolanda Garrosa. Przypomnijmy, że w poprzednim meczu Hubert także pokazał szlachetne serce, które nie umknęło uwadze fanów.