Sport.Goniec.pl > Piłka nożna > Nie żyje legendarny piłkarz. Zbigniew Boniek przekazał tragiczne informacje
Elżbieta Włodarska
Elżbieta Włodarska 01.07.2023 22:47

Nie żyje legendarny piłkarz. Zbigniew Boniek przekazał tragiczne informacje

świeczki
Henryk Niestrój z Pixybay

Nie żyje legenda włoskiej piłki nożnej - Vincenzo D'Amico. Były zawodnik Lazio Rzym przegrał trudną walkę z nowotworem. Zmarł w wieku 68 lat.

Nie żyje Vincenzo D'Amico

Nie żyje legendarny piłkarz Vincenzo D'Amico. Zmarł 1 lipca 2023 roku w wieku 68 lat, po walce z nowotworem. O jego śmierci poinformował klub Lazio Rzym. Prezydent Claudio Lotito złożył najszczersze kondolencje rodzinie zmarłego piłkarza, a także jego najbliższym, którzy w smutku pożegnali Vincenzo D'Amico. 

Był niewątpliwą legendą Lazio. Grał w nim aż 16 lat, przy czym na boisko wyszedł ponad 300 razy. Przyczynił się do wygrania Mistrzostw Włoch w 1974 roku. Swój talent piłkarski szlifował w takich klubach jak: Almas Roma, Ternana Calcio czy Torino FC.

Nie żyje Vincenzo D'Amico. Zbigniew Boniek pożegnał piłkarza

Na smutną wieść o śmierci Vincenzo D'Amico zareagował Zbigniew Boniek, który miał okazję poznać piłkarza i polubić go. Złożył na ręce najbliższych piłkarza szczere kondolencje.

- Smutna wiadomość. Laziale, ale przede wszystkim dobry przyjaciel. R.I.P. Drogi Vincenzo. Szczere kondolencje dla Rodziny - napisał zasmucony śmiercią piłkarza Zbigniew Boniek.

Vincenzo D'Amico zmagał się z nowotworem

W maju za pośrednictwem Facebooka Vincenzo D'Amico poinformował swoich fanów, że musi zmierzyć się z nowotworem. Wierzył cały czas, że wyjdzie z tej choroby obronną ręką.

- Mówią mi, że pacjenci z rakiem wyzwalają nieoczekiwane siły. Staram się - twierdził wówczas piłkarz.

Kibice również wierzyli w to, że Vincenzo D'Amico wyzdrowieje. Wspierali go cały czas, dodając mu otuchy w trudnych chwilach. Podczas jednego z meczów fani piłki nożnej wywiesili transparent, który bezpośrednio był do walczącego dzielnie piłkarza. napisali na nim wzruszające słowa: ‘D’Amico, serce Lazio, kapitanie, nie poddawaj się".