Sport.Goniec.pl > Piłka nożna > Można było się tylko złapać za głowę. Szczęsny wybronił "bramkę sezonu", to nagranie przejdzie do historii
Bartosz Nawrocki
Bartosz Nawrocki 10.02.2025 08:05

Można było się tylko złapać za głowę. Szczęsny wybronił "bramkę sezonu", to nagranie przejdzie do historii

Wojciech Szczęsny
Fot. screen X/Canal+ Sport

Wczoraj o godz. 21:00 rozpoczął się mecz FC Barcelony z Sevillą. Tuż przed pierwszym gwizdkiem dowiedzieliśmy się, że w pierwszym składzie znalazło się miejsce zarówno dla Roberta Lewandowskiego, jak i Wojciecha Szczęsnego. Zespół zagrał koncertowo, a po spotkaniu wszyscy mówią o tym, co polski bramkarz wyprawiał między słupkami.

Wojciech Szczęsny otrzymał kolejną szansę. Flick z pewnością nie żałuje

FC Barcelona mierzyła się wczoraj z Sevillą. Między zespołami jest spory odstęp, jeśli chodzi o miejsca zajmowane w ligowej tabeli. Przed spotkaniem “Blaugrana” plasowała się na 3. miejscu, a zespół z Andaluzji - na 13. Przed Lewandowskim, Szczęsnym i spółką rysowała się jednak szczególna okazja do tego, by dogonić Atletico i Real. A to ze względu na fakt, że w ich niedawnym bezpośrednim starciu padł remis. Wystarczyło więc “tylko i aż” wygrać.

Od ponad miesiąca podstawowym bramkarzem FC Barcelony jest Wojciech Szczęsny. 34-latek został obdarzony wielkim zaufaniem przez Hansiego Flicka, który wprost komunikuje, że to Polak aktualnie jest numerem jeden między słupkami zespołu. Przed wczorajszym meczem, w 8 spotkaniach, w których udział brał Szczęsny zachował 4 czyste konta, przy wpuszczonych 8 golach. 

Dalsza część artykułu pod zdjęciem.

KAPIF_oryginal_K1312322F.jpg
Fot. KAPiF

Na uwagę zasługuje także bilans samego zespołu. Z Wojciechem Szczęsnym w składzie FC Barcelona jeszcze nie przegrała meczu. Najgorszy wynik to remis z Atalantą w Lidze Mistrzów 2:2. Sam Hansi Flick przyznawał pół żartem, pół serio, że stawia na Polaka, bo z nim zespół zawsze wygrywa. I nie inaczej było w meczu z Sevillą, w którym to Polak odcisnął swoje piętno na wyniku, w pozytywnym sensie tego znaczenia.

Pierwsze zwycięstwo Polaka tej zimy. Zadziwił cały świat

Szczęsny zachwycił wszystkich. Wcześniej doszły takie informacje ws. bramkarza

Na nieco ponad godzinę przed pierwszym gwizdkiem w meczu FC Barcelony z Sevillą, do publicznej wiadomości podany został skład “Dumy Katalonii” na to spotkanie. Zapewne wszyscy wiedzieli, że w podstawowej jedenastce znajdzie się miejsce dla obu Polaków. Choć, co do obecności Roberta Lewandowskiego można było mieć małe wątpliwości. Ostatnio w Pucharze Króla z Valencią nie zagrał, a jego bezpośredni rywal w walce o wyjściowy skład, Ferran Torres strzelił wtedy hat-tricka.

Ostateczną decyzję Hansiego Flicka w końcu jednak mogliśmy poznać. Polscy kibice mogli odetchnąć z ulgą, kiedy wśród jedenastu piłkarzy zobaczyli nazwiska Szczęsnego i Lewandowskiego. Z tej okazji, na grafice ukazującej skład na Sevillę FC Barcelona postanowiła umieścić polskiego bramkarza.

Wcześniej, bo na kilka godzin przed początkiem spotkania mogliśmy jednak usłyszeć, że szybciej, niż się spodziewano do zdrowia wraca Marc-Andre ter Stegen. Przypomnijmy, że to właśnie jego zastępuje Wojciech Szczęsny. W “Mundo Deportivo” możemy przeczytać, że rehabilitacja Niemca przebiega bardzo dobrze i niewykluczone, że będzie gotowy na ostatnie mecze sezonu w maju/czerwcu. Jak jednak zaznaczają dziennikarze, powrót ter Stegena do gry nie może być zbyt gwałtowny.

W przypadku tego typu kontuzji zaleca się zachowanie szczególnej ostrożności. Pośpiech jest najgorszym doradcą w takich przypadkach. To kluczowy czynnik - czytamy.

Na konferencji prasowej przed meczem z Sevillą odniósł się do tej sprawy również Hansi Flick. Nie powiedział zbyt wiele, jednak dał do zrozumienia, że jest zadowolony z procesu rekonwalescencji i tempa jego przebiegania u niemieckiego bramkarza.

Stan zdrowia bramkarza to prywatna informacja. Już rozpoczął treningi. To pierwszy krok. Wszystko idzie ku dobremu, jego stan się bardzo poprawił, z czego jesteśmy bardzo szczęśliwi - mówił Flick.

Jednak takie mecze, jak ten z Sevillą działają tylko i wyłącznie na korzyść Wojciecha Szczęsnego. Zobaczcie, jak zagrał.

ZOBACZ: Nie żyje 28-letni bokser. Tragedia po walce o tytuł mistrza

Szczęsny wybronił bramkę sezonu, a Lewandowski powiększa dorobek

Jak już wspominaliśmy, FC Barcelona przystępowała do rywalizacji z Sevillą z wiedzą, że w spotkaniu Realu Madryt z Atletico padł remis. To była świetna szansa dla “Dumy Katalonii” na odrobienie strat do zespołów ze stolicy Hiszpanii. Pomóc w tym mieli Wojciech Szczęsny i Robert Lewandowski. Polski bramkarz wzbudził wśród kibiców radość już wtedy, gdy wyszedł na płytę boiska Estadio Ramón Sánchez Pizjuán.

Za chwilę wybrzmiał pierwszy gwizdek arbitra. Jednak, zbyt długo na bramki kibice nie musieli czekać. A kto zapewnił Barcelonie prowadzenie już w 7. minucie? Oczywiście Robert Lewandowski. Polak popisał się zmysłem rasowego napastnika i wręcz idealnie dołożył nogę, którą zmylił bramkarza drużyny przeciwnej. “Lewy” nic nie robił sobie nawet z tego, że tuż przed nim był obrońca, który zasłaniał napastnikowi tor lotu piłki. Mimo tego, Lewandowski nie miał problemu, by wykorzystać świetne podanie od Inigo Martineza.

Nie minęła nawet minuta, a mieliśmy wyrównanie Sevilli. Wojciecha Szczęsnego pokonał Ruben Vargas, dla którego było to pierwsze trafienie w La Liga.

Za kilka minut Wojciech Szczęsny jednocześnie zachwycił, jak i przestraszył wszystkich. W 16. minucie stanął do “sam na sam” z graczem Sevilli. Polak popisał się, można stwierdzić, podwójną interwencją. Najpierw zablokował lekki strzał, a następnie rzucił się pod nogi i wymuskał futbolówkę przeciwnikowi, powodując za chwilę jego upadek. Ci, którzy mają w pamięci sprokurowane przez Polaka rzuty karne mogli poczuć, jakby im serce stawało w gardle. Ostatecznie, sędzia nie zdecydował się na użycie gwizdka.

W tej samej połowie Szczęsny popisał się, być może, jeszcze lepszą interwencją. Obrazki tej obrony Polaka już obiegły cały internet, a wszyscy mówią o tym, że Polak wyjął “bramkę sezonu”. Dodi Lukebakio mógł tylko łapać się za głowę, kiedy jego przewrotka na nic się zdała. “Szczena” znów był górą!

Do końca pierwszej połowy nie padła już żadna bramka. Ale za to tuż po rozpoczęciu drugiej… Już w 46. minucie Fermin Lopez dał prowadzenie Barcelonie. Za chwilę było już 3:1, za sprawą trafienia Raphinhii.

W 62. minucie FC Barcelona musiała grać w dziesiątkę. Za faul wyrzucony z boiska został Fermin Lopez. Hiszpan pograł sobie 17. minut, strzelił bramkę i mógł udać się do szatni. Nie milkną jednak głosy, że pomocnikowi nie należała się aż tak surowa kara.

To jednak nie przeszkodziło “Dumie Katalonii nie tylko w utrzymaniu wyniku, ale także w jego podwyższeniu. W 89. minucie do siatki trafił Eric Garcia, zapewniając swojej drużynie wygraną 4:1. Tym samym, FC Barcelona ma już tylko punkt straty do Atletico, a także 2 oczka do Realu Madryt. Warto wspomnieć, że Szczęsny rozegrał cały mecz, a Lewandowski został zmieniony przez Daniego Olmo w 70. minucie.

Zrzut ekranu 2025-02-10 080008.png
Tabela La Liga. Fot. screen Flashscore