Lewandowski zszedł z boiska i się zaczęło. Polak aż się zagotował, o tym, co zrobił huczy cały świat
FC Barcelona rozgrywała wczoraj mecz w ramach La Liga przeciwko Rayo Vallecano. Kluczową rolę w tym spotkaniu odegrała dwójka Polaków - Robert Lewandowski i Wojciech Szczęsny. Polski napastnik nie dograł meczu do końca, a po wszystkim nie wyglądał na zadowolonego. Nagle kamery pokazały, co zrobił Polak.
Lewandowski i Szczęsny na miejscu. Trener Barcelony wybrał skład, jeden zawodnik zaskoczył kibiców
FC Barcelona walczyła wczoraj o powrót na fotel lidera La Liga. Taka okazja pojawiła się, gdy Atletico Madryt zremisowało z Celtą Vigo, a Real Madryt z Osasuną. Wystarczyło więc wygrać, by wspiąć się na szczyt tabeli.
Dlatego też Hansi Flick, który miał tę wiedzę, postanowił aż tak nie rotować składem. A więc, w bramce zobaczyliśmy Wojciecha Szczęsnego, który jest klubową jedynką od początku roku, a na pozycji nr 9 Roberta Lewandowskiego. Standardowo zobaczyć też mogliśmy Lamine Yamala, Raphinhę, Gaviego czy Pau Cubarsiego. Do istotnej zmiany doszło jednak na pozycji prawego obrońcy.
Tam, zamiast Julesa Kounde, od pierwszych minut zagrał Hector Fort. Można było pomyśleć, że niemiecki szkoleniowiec chciał dać szansę młodemu zawodnikowi. Prawda okazała się jednak inna. Już wcześniej, na własnej skórze o bezkompromisowym charakterze Hansiego Flicka dowiedział się Inaki Pena.
Nie bez powodu wspominamy o rezerwowym bramkarzu, który z powodu spóźnienia na odprawę przed półfinałowym meczem Superpucharu Hiszpanii został odesłany na ławkę, a w jego miejsce wszedł Wojciech Szczęsny. Bowiem, teraz to Kounde miał zaliczyć czasowy poślizg, przez co Hansi Flick się zdenerwował. Postanowił więc ukarać Francuza i posadzić go na ławce rezerwowych, a zamiast niego wstawić Hectora Forta.
Lewandowski strzelił gola i się zaczęło. Cały świat widział, co pokazał do kameryPrzed meczem mamy 2, 3 spotkania i to jest ważne, żeby wtedy się pojawiali (…) Koundé się spóźnił. Mamy zasady. Chcę z nim później porozmawiać - mówił Hansi Flick po meczu.
Bramka Lewandowskiego o wszystkim zadecydowała. A za chwilę takie sceny
Mecz FC Barcelony z Rayo Vallecano miał raczej spokojny przebieg. Zdecydowanie więcej działo się w pierwsze połowie, niż w drugiej. Wtedy również padła pierwsza i, jak się okazało, jedyna bramka w tym spotkaniu. W 25. minucie “Duma Katalonii” atakowała pole karne przeciwnika. W pewnym momencie na wolną przestrzeń uwolnić się chciał obrońca “Blaugrany”, Inigo Martinez. Uniemożliwił mu to oponent, który trzymał go ręką za brzuch. W tamtym momencie sędzia przerwał grę i rozpoczął konsultacje z wozem VAR, aby przeanalizować sytuację. Możliwe bowiem było podyktowanie rzutu karnego, do którego podszedłby oczywiście Robert Lewandowski.
Ostatecznie arbiter, po tym, jak na własne oczy obejrzał powtórkę zdecydował się na podyktowanie jedenastki. Podszedł do niej Robert Lewandowski, który z zimną krwią ją wykorzystał. Piłka odbiła się jeszcze od słupka i wpadła do siatki. Tym samym, “Lewy” strzelił 20. bramkę w tym sezonie La Liga i umocnił się na prowadzeniu w klasyfikacji strzelców. Jednocześnie przebił właśnie swój wyczyn z całej poprzedniej kampanii, którą zakończył z 19 trafieniami.
W 37. minucie Rayo Vallecano wyszło ze świetną okazją na wyrównanie. Wtedy to Wojciech Szczęsny stanął oko w oko z napastnikami drużyny przeciwnej. Zadanie było trudne, ponieważ zawodnicy Rayo świetnie rozegrali akcję w polu karnym. Z boku nadeszło zagranie do środka, w którym najlepiej odnalazł się Randy Nteka. Ten uderzył na bramkę Szczęsnego, jednak ten fantastycznie obronił dosyć mocny strzał. Za chwilę znów interweniował, popisując się rewelacyjną podwójną obroną.
Kilka minut później doszło jednak do sytuacji, w której Wojciech Szczęsny był bezsilny. Gracze Rayo rozgrywali piłkę na przedpolu FC Barcelony, aż w końcu jeden z piłkarzy posłał lekkie wysokie podanie do Jorge de Frutosa. Ten świetnie przyjął piłkę i pokonał Polaka mocnym strzałem. Sędzia odgwizdał jednak spalonego, mocno dyskusyjnego. Na powtórkach widać bowiem, że de Frutos nie przekroczył linii spalonego, wyznaczanej przez ostatniego obrońcą Barcelony. Jest również możliwość, że sędzia wziął pod uwagę zachowanie Nteki. Arbiter mógł uznać, że ten brał udział w akcji, przeszkadzając Inigo Martinezowi. W takich sytuacjach również można odgwizdać ofsajd. To jednak nie zmienia faktu, że decyzja jest kontrowersyjna.
W drugiej połowie wynik się nie zmienił. Rayo wciąż próbowało wyrównać, jednak pewnością siebie uderzał Wojciech Szczęsny. Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 1:0, dzięki któremu FC Barcelona wróciła na fotel lidera La Liga. Zawodnikiem meczu uznany został Pedri. Co jednak ciekawe portal Flashscore najwyżej ocenił Wojciecha Szczęsnego, któremu dał notę 7.6. Robert Lewandowski otrzymał z kolei ocenę 7.5.
Dalsza część artykułu pod zdjęciem.
Rzecz jasna, Szczęsny rozegrał całe 90 minut. Robert Lewandowski zszedł natomiast w 81. minucie. Wtedy zadziały się sceny na ławce rezerwowych.
ZOBACZ: Szczęsny sam zapewnił sobie pierwszy skład? Wyciekły szczegóły umowy Polaka z Barceloną
Lewandowski nie wytrzymał
W tym sezonie Robert Lewandowski szczególnie często ściągany jest z boiska przed końcem meczu. Czasem nawet wchodzi z ławki, jednak jest to rzadkość. Jakiś czas temu Hansi Flick dawał do zrozumienia, że polski napastnik coraz rzadziej jest w stanie grać całe mecze, dlatego też daje mu nieco dłużej odpocząć. To również ważne w kwestii oszczędzania sił na kolejne spotkania. FC Barcelona gra cały czas bowiem na wszystkich możliwych frontach.
W grudniu hiszpańscy dziennikarze sugerowali również, że jeżeli piłkarz schodzi poniżej 70% swoich możliwości, to to jest jasny sygnał dla niemieckiego szkoleniowca, że czas przeprowadzić zmianę. Hansi Flick nie ma oporów, by nawet w kluczowych momentach ściągać tak ważnego piłkarza, jak Robert Lewandowski.
Na przestrzeni 34 spotkań w tym sezonie, polski napastnik zaliczył 2700 minut. Wydaje się to dużo i faktycznie tak jest, ponieważ “Lewy” gra regularnie w każdym meczu, poza pewnymi wyjątkami. Jednak, warto dodać, że maksymalny czas, który mógł zaliczyć na przestrzeni tych wszystkich spotkań to 3060 minut. A więc, w wyniku tych wszystkich przedwczesnych zmian, wejść z ławki oraz niekiedy braku obecności na murawie Lewandowski stracił aż 360 minut, co przekłada się na 4 mecze bez gry.
W starciu przeciwko Rayo Polak zszedł w 81. minucie. Zastąpił go Ferran Torres. Niedługo po tym, jak Lewandowski zszedł z boiska i zasiadł na ławce rezerwowych, kamery nagle zwróciły się w jego stronę. Widać było bowiem, że 36-latek nie jest zadowolony z takiej decyzji Hansiego Flicka. Postanowił wyraźnie pokazać swoją frustrację, wykorzystując do tego bidon.
Do tej sytuacji zdążył się już nawet odnieść Hansi Flick. Na konferencji prasowej wyjaśnił powody swojej decyzji o ściągnięciu Roberta Lewandowskiego.
On zawsze chce grać, chce strzelać gole. Ale to moja decyzja i ja podejmuję ją, patrząc na zespół. Tu nie chodziło o samego Lewandowskiego. Zawsze go wspieram i daję dużo grać, a dziś cieszę się, że strzelił kluczowego gola. Jednak decyzja była, jaka była, i zawodnicy muszą ją zaakceptować - mówił trener FC Barcelony.
