Kluczowe wiadomości ws. Świątek nadeszły tuż po meczu. Kibice są oburzeni

Iga Świątek walczy o punkty do rankingu WTA. Polka już ma za sobą intensywne tygodnie

Choć rok 2025 trwa dopiero niespełna dwa miesiące, Iga Świątek ma już za sobą intensywny okres startów i rywalizacji na najwyższym poziomie. Sezon rozpoczęła od udziału w drużynowym turnieju United Cup, gdzie reprezentowała Polskę u boku m.in. Huberta Hurkacza. Biało-Czerwoni zaprezentowali się znakomicie, docierając aż do finału, jednak w decydującym starciu musieli uznać wyższość reprezentacji USA.

United Cup był dla Świątek idealnym przetarciem i przygotowaniem do pierwszego wielkoszlemowego wyzwania sezonu – Australian Open. Raszynianka w Melbourne prezentowała wysoki poziom gry i pewnie kroczyła przez kolejne rundy, aż do półfinału. Tam zmierzyła się z rewelacyjnie dysponowaną Madison Keys, która okazała się dla niej zbyt wymagającą rywalką. Amerykanka pokonała Polkę i ostatecznie sięgnęła po tytuł, a Świątek pożegnała się z turniejem tuż przed finałem.

Mimo tej porażki wiceliderka rankingu WTA nie straciła motywacji. Po krótkim odpoczynku wróciła do rywalizacji i przystąpiła do turnieju rangi WTA 1000 w katarskiej Dosze. Było to dla niej wyjątkowe wydarzenie, ponieważ broniła tam tytułu mistrzowskiego zdobytego w dwóch poprzednich edycjach. Wszystko wskazywało na to, że Świątek ma realne szanse na trzeci triumf z rzędu – jej forma wyglądała bardzo dobrze, a kolejne mecze rozstrzygała na swoją korzyść. Niestety, w półfinale napotkała swoją największą zmorę – Jelenę Ostapenko. Łotyszka po raz kolejny udowodniła, że jest dla Polki wyjątkowo niewygodną rywalką. Grając agresywnie i bez kompleksów, całkowicie zdominowała spotkanie, wygrywając 6:3, 6:1 i eliminując Świątek z turnieju.

Bolesna porażka w Dosze miała również negatywne konsekwencje dla pozycji Polki w rankingu WTA. Straciła cenne punkty, co powiększyło przewagę jej najgroźniejszej rywalki – Aryny Sabalenki. Obecnie Białorusinka prowadzi z przewagą aż 806 punktów, co sprawia, że walka o utrzymanie pierwszego miejsca w rankingu staje się coraz trudniejsza.

Teraz Świątek ma przed sobą kolejne wyzwanie – turniej WTA 1000 w Dubaju. To kolejna prestiżowa impreza, w której Polka powalczy nie tylko o cenne punkty rankingowe, ale także o odbudowanie pewności siebie po nieudanym meczu z Ostapenko. Zmagania w Dubaju będą dla niej kluczowe, zwłaszcza że rok 2025 dopiero się rozkręca, a przed Świątek jeszcze wiele ważnych startów.

Kamil Stoch wyrzucony z kadry na MŚ w skokach. Jego reakcja mówi wszystko Czytaj dalej

Iga Świątek rozbija Wiktorię Azarenkę. Dobry start zmagań w Dubaju

Iga Świątek rozpoczęła rywalizację w turnieju WTA 1000 w Dubaju od drugiej rundy. Jako druga najwyżej rozstawiona zawodniczka w drabince miała wolny los w pierwszej rundzie, co oznaczało, że na kort wybiegła dopiero w kolejnej fazie zmagań. Jej pierwszą rywalką była doświadczona Wiktoria Azarenka, dobrze znana Polce z wcześniejszych pojedynków.

Początkowo starcie zaplanowano na godziny przedpołudniowe czasu polskiego, jednak plany pokrzyżowała pogoda. Ulewny deszcz sprawił, że organizatorzy byli zmuszeni przesunąć mecz o kilka godzin. Ostatecznie Świątek i Azarenka pojawiły się na korcie dopiero około 17:00 czasu polskiego, co wymagało od obu zawodniczek cierpliwości i umiejętności dostosowania się do zmieniających się warunków atmosferycznych.

Długi czas oczekiwania nie wpłynął jednak negatywnie na Świątek, która od pierwszych piłek pokazała swoją dominację. Pierwszy set był istnym popisem siły i precyzji w wykonaniu Polki. Raszynianka nie pozostawiła swojej rywalce żadnych złudzeń, rozbijając Azarenkę w zaledwie 28 minut wynikiem 6:0. Każdy gem był pokazem doskonałego przygotowania Świątek – zarówno pod względem fizycznym, jak i taktycznym. Kibice na trybunach oraz przed telewizorami mogli z niedowierzaniem obserwować, jak Białorusinka, była liderka rankingu WTA, jest kompletnie bezradna wobec ofensywnej i precyzyjnej gry Polki.

Drugi set był już zdecydowanie bardziej wyrównany. Azarenka, wiedząc, że nie ma nic do stracenia, starała się grać agresywniej, podejmowała większe ryzyko i nawiązała bardziej zaciętą walkę. Mimo to Świątek zachowała spokój i kontrolowała przebieg spotkania. W kluczowych momentach wykazywała się większą konsekwencją oraz opanowaniem, skutecznie wygrywając najważniejsze wymiany. Azarenka miała pojedyncze przebłyski dobrej gry, ale zabrakło jej argumentów, by realnie zagrozić Polce.

Ostatecznie po 47 minutach rywalizacji w drugim secie Świątek triumfowała 6:2, pieczętując swoje efektowne zwycięstwo i awans do kolejnej rundy. Jej występ w tym spotkaniu był pokazem najwyższej klasy, a wynik 6:0, 6:2 tylko potwierdził jej świetną dyspozycję w Dubaju. 

Tymczasem tuż po tym jak Polka zakończyła swój mecz, napłynęły do niej zaskakujące informacje. Taka sytuacja zdarza się bardzo rzadko i od razu rozwścieczyła kibiców.

ZOBACZ TEŻ: Szczęsny z nagrodą, ogłosili godziny po meczu. Pierwszy raz w karierze Polaka

Zaskakujące wieści ws. Igi Świątek. To wielkie utrudnienie rozwścieczyło kibiców

Iga Świątek zakończyła swoje spotkanie z Wiktorią Azarenką we wtorkowy wieczór, około godziny 18:00 czasu polskiego. Długie oczekiwanie na mecz spowodowane wcześniejszymi opóźnieniami w harmonogramie znacząco wpłynęło na cały plan gier w Dubaju. Sama Świątek przyznała później w wywiadzie, że nie spodziewała się, iż będzie musiała rywalizować w sesji wieczornej, co zaburzyło jej rutynę i przygotowania.

Jednak prawdziwe zaskoczenie przyszło później. Dajana Jastremska pokonała Anastazję Potapową 2:0 i to właśnie Ukrainka została kolejną rywalką Świątek. Co ciekawe, Jastremska zakończyła swój pojedynek mniej więcej o tej samej porze co Polka. Mimo to organizatorzy turnieju w Dubaju nie zdecydowali się na żadną zmianę w harmonogramie i pozostawili termin ich spotkania bez modyfikacji.

To oznaczało, że Świątek i Jastremska miały zaledwie kilkanaście godzin na odpoczynek, regenerację i przygotowanie do kolejnego starcia. Ich mecz został zaplanowany na środę na godzinę 10:00 czasu polskiego, co oznaczało bardzo krótką przerwę pomiędzy wymagającymi spotkaniami.

Takie sytuacje zdarzają się niezwykle rzadko na turniejach tej rangi i szybko wywołały falę niezadowolenia wśród kibiców. Fani domagali się przesunięcia meczu Polki na późniejszą godzinę, argumentując to koniecznością dbania o zdrowie i formę zawodniczek. Ich apele jednak nie przyniosły skutku – organizatorzy Dubaj Tennis Championships pozostali nieugięci i nie zdecydowali się na zmianę planu gier.

Krótki czas na regenerację może mieć duże znaczenie dla formy Świątek w nadchodzącym meczu. Polka słynie z profesjonalizmu i świetnego przygotowania fizycznego, ale tak napięty harmonogram bez wątpienia będzie dla niej wyzwaniem. Starcie z Jastremską, która również miała ograniczony czas na odpoczynek, zapowiada się więc nie tylko jako walka o awans do kolejnej rundy, ale także o to, która zawodniczka lepiej poradzi sobie ze zmęczeniem i presją.