Kibice FC Barcelony pogrążeni w żałobie. Nie żyje Josep María Fusté, legenda klubu
Nie żyje Josep María Fusté. Hiszpańska legenda FC Barcelony zmarła w czwartek (20 kwietnia) w wieku 82 lat. Przez kibiców zostanie zapamiętany jako niezwykle szybki wahadłowy, który w latach 60. przyczyniał się do wielkich sukcesów katalońskiego zespołu. Duma Katalonii oddała hołd swojej legendzie w mediach społecznościowych.
Nie żyje legenda FC Barcelony
Josep Maria Fusté, były zawodnik FC Barcelony, który w latach 60. XX wieku był jednym z najskuteczniejszych zawodników Dumy Katalonii, zmarł w czwartek (20 kwietnia) w wieku 82 lat. Urodzony w Linyoli (miasto w północno-wschodniej Hiszpanii) 15 kwietnia 1941 roku, był jednym z najbardziej charyzmatycznych piłkarzy "Blaugrany" w latach 60. „Barcelona nigdy cię nie zapomni. Spoczywaj w pokoju” - napisali działacze Barcy w mediach społecznościowych.
Edyta Golec potrzebuje pomocy w pewnej sprawie. Mąż nie ma do niej cierpliwościPonad 400 występów dla FC Barcelony
Fusté przybył do Barcelony, gdy miał zaledwie 12 lat. Jako nastolatek został wypożyczony do lokalnego rywala, Osasuny w sezonach 1960/62. Powrócił do składu Dumy Katalonii w sezonie 1962/63 i szybko znalazł sobie miejsce w wyjściowej jedenastce, stając się niemal z miejsca siłą napędową zespołu.
Legendarny piłkarz opuścił FC Barcelonę pod koniec sezonu 1971/72 z bilansem 406 rozegranych meczów i 117 strzelonymi golami, dorobkiem trzech Pucharów Hiszpanii (1963, 1968 i 1971), a także nieistniejącym już Pucharem Targów (1966). Pod koniec kariery grał w Herculesie. W 1974 roku zawiesił buty na kołku.
"Gdy grał dobrze, Barca działała"
- Miał nienaganny strzał obiema nogami, precyzyjne podanie i ogromną siłę, która uczyniła go zjawiskowym piłkarzem. Pełnił rolę pomocnika; był typowym metronomem drużyny. Gdy grał dobrze, Barca działała - czytamy na strronie FC Barcelony na temat 82-latka. Po wycofaniu się ze świata futbolu Fuste do 1989 roku był szefem Stowarzyszenia Weteranów. Od 2010 roku pełnił funkcję doradcy zarządu Barcelony.
Źródło: sport.es/ Twitter