Sport.Goniec.pl > Piłka nożna > Hiszpanie nie wierzą w to, co zrobił Szczęsny. Wrze po meczu Barcelony
Bartosz Nawrocki
Bartosz Nawrocki 26.02.2025 13:36

Hiszpanie nie wierzą w to, co zrobił Szczęsny. Wrze po meczu Barcelony

Julian Alvarez i Wojciech Szczęsny
Julian Alvarez i Wojciech Szczęsny w meczu FC Barcelona-Atletico Madryt. Fot. screen X/Lexa

Nie milkną echa meczu FC Barcelony nad Atletico Madryt. W półfinale Pucharu Króla doszło do hitu, którego jednym z bohaterów był Wojciech Szczęsny. Po spotkaniu wszyscy mówią tylko o tym zagraniu polskiego bramkarza. 

Prawdziwy sprawdzian dla Wojciecha Szczęsnego. Polak nie miał łatwo

W półfinale Pucharu Króla doszło wczoraj do pierwszego meczu. FC Barcelona zmierzyła się na swoim stadionie zastępczym z Atletico Madryt. “Duma Katalonii” chciała pokonać ekipę Diego Simeone i zrewanżować się za grudniową porażkę w meczu La Ligi. Jednak spotkanie zacząć musiała bez swojego najlepszego strzelca, Roberta Lewandowskiego.

Ledwo mecz się rozpoczął, a Atletico już ruszyło z atakami. Już w 20. sekundzie interweniować musiał polski bramkarz. Za chwilę jednak przeciwnicy przeprowadzili kolejną, tym razem skuteczną akcję. Nie minęła minuta meczu, a Wojciecha Szczęsnego pokonał Julian Alvarez.

FC Barcelona musiała więc odrabiać straty, co okazało się trudniejsze, niż można było się spodziewać. A Atletico nie zamierzało zwalniać tempa. W 6. minucie Szczęsny musiał po raz drugi wyjmować piłkę z siatki. Tym razem Polaka pokonał Antoine Griezmann. “Szczena” podjął niestety nieudaną próbę interwencji, a piłka po odbiciu się od niego wpadła do siatki. Czy mógł tu zrobić coś więcej?

Po drugim trafieniu ataki Atletico nieco ustały. Była to przestrzeń dla graczy FC Barcelony, którzy stopniowo się rozkręcali. W końcu, w 19. minucie bramkę kontaktową strzelił Pedri. Zrobiło się 1:2, jednak kwestią czasu było wyrównanie.

Tak też się stało, a zawodnikom Hansiego Flicka wystarczyły zaledwie dwie minuty, by wynik 2:2 stał się faktem. Tym razem strzelcem gola został Pau Cubarsi, dla którego było to pierwsze trafienie w barwach FC Barcelony.

Do końca pierwszej połowy kibice byli świadkami jeszcze jednej bramki. Tę strzelił Inigo Martinez. Z kolei w drugiej odsłonie na kolejne trafienia musieliśmy poczekać do wejścia Roberta Lewandowskiego na boisko. Polak w 74. minucie, a więc 6 minut po wejściu na murawę dał radę pokonać bramkarza Atletico. Zrobiło się 4:2.

To jednak nie był koniec emocji. W 84. minucie na 4:3 strzelił Marcos Llorente. Natomiast wynik meczu w doliczonym czasie gry ustalił Alexander Sorloth. Ostatecznie więc, w pierwszym półfinałowym meczu Pucharu Króla między FC Barceloną a Atletico padł remis 4:4. Do rewanżu dojdzie 2 kwietnia.

Kamery przyłapały Igę Świątek w USA. Nagle rozległy się wielkie brawa

Szczęsny stracił 8 bramek w dwóch meczach dla FC Barcelony. Porażające statystyki

Wojciech Szczęsny rozegrał właśnie swój dwunasty mecz w barwach FC Barcelony. Mecz przeciwko Atletico Madryt w Pucharze Króla był jednak drugim, w którym polski golkiper stracił aż 4 bramki. Wcześniej zdarzyło mu się to w starciu Ligi Mistrzów przeciwko Benfice, kiedy to jego zespół wygrał po szalonym spotkaniu 5:4. Oznacza to więc, że tylko w ciągu tych dwóch spotkań “Szczena” wpuścił aż 8 bramek.

Z pewnością ta statystyka budzi obawy o dyspozycję Wojciecha Szczęsnego między słupkami FC Barcelony. Prawda jest jednak taka, że to nie golkiper odpowiada za wszystkie stracone bramki. To przede wszystkim obrońcy nie mogą dopuścić przeciwnika do oddania strzału, a już tym bardziej do wyjścia sam na sam z bramkarzem. A takich sytuacji w obu wspomnianych starciach mieliśmy dużo. Nieraz nawet Szczęsny ratował skórę swoim kolegom.

Kiedy jednak spojrzymy na liczbę czystych kont 34-latka, możemy przyznać, że odwala w “Blaugranie” kawał dobrej roboty. 12 meczów i 6 czystych kont robią wrażenie. Nie psuje go nawet straconych 13 bramek. Najważniejsze jest jedno - to, że Hansi Flick wciąż ufa Polakowi i stawia na jego doświadczenie i pewność siebie między słupkami. No i, co jest niezaprzeczalnym faktem, FC Barcelona z Wojciechem Szczęsnym wciąż jest niepokonana.

Godziny po meczu wciąż jest głośno o tym, co przeciwko Atletico zrobił Szczęsny.

ZOBACZ: "Lewy" strzelał gole, a jego mama w tym czasie "szalała" z Trzaskowskim. Zdjęcia i nagrania mówią wszystko

Wrze po tym zagraniu Wojciecha Szczęsnego

W meczu FC Barcelony z Atletico Madryt Wojciech Szczęsny miał mnóstwo okazji do wykazania się. Przede wszystkim przeciwnicy testowali jego czujność już od pierwszych minut, kiedy najpierw obronił strzał, a kilka sekund później musiał wyjmować piłkę z siatki po tym, jak pokonał go Julian Alvarez. 34-latek miał również dobre momenty w tym meczu.

Zdecydowanie wartą wyróżnienia interwencją jest ta z 52. minuty, w której stanął sam na sam z Antoine Griezmannem. Francuz mógł po raz drugi pokonać Polaka, jednak tym razem sprytniejszy okazał się Szczęsny.

Bramkarz zasłynął z jeszcze jednej sytuacji. O niej rozpisują się Hiszpanie, bowiem nie chodzi tutaj koniecznie o umiejętności bramkarskie. Przy prowadzeniu 3:2 dla “Dumy Katalonii” Polak poczuł luz i postanowił prostym zwodem zmylić Juliana Alvareza, który z całym impetem na niego nacierał.

W tamtym momencie prawdopodobnie wszystkim kibicom FC Barcelony serca się zatrzymały. Kiedy jednak zobaczyli, że Szczęsny cały czas jest przy piłce, od razu się zachwycili. Słychać to na tym nagraniu. Była cisza, aż nagle fani wznieśli okrzyk:

Pod wpisami z nagraniami pokazującymi zagranie Wojciecha Szczęsnego możemy przeczytać komentarze. Użytkownicy wyrazili wielki podziw dla gry Polaka:

Oglądanie Szczęsnego to czysta przyjemność;

 

Światowej klasy bramkarz;

 

Kocham go. Sprawia, że tańczę, jak Polak - czytamy niektóre z nich.

Grę Wojciecha Szczęsnego oceniły również hiszpańskie media. Polak nie miał łatwego zadania, by zatrzymać ofensywę Atletico. W sumie zaliczył 3 interwencje na 7 możliwych. Nie za wszystkie bramki można go jednak obwiniać, co zauważa kataloński “Sport”.

Zaczął z dobrej strony. Przy pierwszym golu dla Atletico nie był w stanie nic zrobić, a przy drugim Griezmanna był bliski obrony. Po przerwie wykonał kluczową interwencję. Ma prawo być przytłoczony wpuszczeniem dwóch ostatnich bramek - czytamy.

Z kolei “Mundo Deportivo” zauważa, że Szczęsny miał również kilka momentów, w których popisał się naprawdę widowiskową interwencją.

Początek i koniec meczu były niepotrzebne. W pierwszych minutach dwukrotnie wyjął piłkę z siatki, a jego katami byli Alvarez i Griezmann. W końcowych cierpiał z powodu Sorlotha. W międzyczasie wybronił w kilku niemożliwych sytuacjach. To było dla niego jak kolejka górska! - napisali.