Fani zaniepokojeni o Igę Świątek. Stanowcze słowa Polki. "Nie martwcie się"
Iga Świątek po zaciętym boju pokonała Belindę Bencić w czwartej rundzie Wimbledonu. Polka obroniła dwie piłki meczowe i po raz pierwszy w karierze awansowała do ćwierćfinału prestiżowego turnieju. Polskich fanów zaniepokoiły dwie sytuacje podczas niedzielnego meczu. Liderka światowego rankingu pospieszyła z wyjaśnieniami. "Nie martwcie się" - uspokajała na konferencji prasowej.
Iga Świątek w ćwierćfinale Wimbledonu
Spotkanie z Belindą Bencić było dla Igi Świątek zdecydowanie najcięższym z dotychczasowych na Wimbledonie. Szwajcarka nie ustępowała Polce. Mecz był bardzo wyrównany i do wyłonienia zwycięzcy pierwszego seta potrzebny był tie-break. W nim górą była rywalka Polki. Również w drugiej partii rywalizacja była bardzo zacięta. W pewnym momencie Bencić miała już dwie piłki meczowe. Polska tenisistka zdołała jednak wybronić się z trudnej sytuacji. Po raz kolejny doszło do tie-breaka i tym razem to Polka okazała się w nim zwycięska.
- Podczas piłek meczowych już o niczym nie myślałam. Chciałam zagrać jak najlepiej, bo wiedziałam, że w pewnym sensie nie mam już nic do stracenia. A więc niezależnie od tego, jak potoczy się ta piłka, powalczyć do końca. A później, już w tie-breaku drugiego seta, byłam proaktywna i w pewnym sensie wyciągnęłam rękę do zwycięstwa, czego nie uczyniłam w pierwszym - tłumaczyła raszynianka.
Podbudowana zwycięstwem Polka ruszyła pewnie po wygraną w trzecim secie. Iga Świątek na wstępie uzyskała przewagę, którą utrzymała do końca, zwyciężając 6:3 i meldując się w ćwierćfinale Wimbledonu. W trakcie spotkania miały jednak miejsce dwie niepokojące polskich fanów sytuacje.
Niemowlę spędziło 9 godzin w nagrzanym aucie, nie żyje. Rodzice zapomnieli o dzieckuKibice zaniepokojeni o zdrowie Igi Świątek. "Nie martwcie się"
Pierwsza ze wspomnianych sytuacji miała miejsce po trzecim gemie. 22-latka poprosiła wówczas o przerwę medyczną. Na szczęście okazało się, że chodziło jedynie o odcisk na pięcie. - Nie czułam bólu, to jedynie mały odcisk na pięcie. To tylko skóra, więc nie ma problemu - wyjaśniła Iga Świątek.
Drugie niepokojące kibiców obrazki dotyczyły narzucenia przez polską tenisistkę ręcznika na głowę. Jak tłumaczyła jedna z dziennikarek na konferencji pomeczowej, w takich sytuacjach wzrasta strach fanów o to, jak tenisistka radzi sobie z emocjami w trakcie spotkania.
- Nie martwcie się. Założyłam wówczas ten ręcznik po to, bo chciałam pooddychać i tylko na tym się skoncentrować. Przerwy na Wielkich Szlemach są krótsze niż na WTA i czasami nie ma czasu, żeby to zrobić, ale właśnie chciałam dać sobie ten moment - tłumaczyła.
Iga Świątek w słowach uznania o Belindzie Bencić. "Były takie momenty, że miałam niewiele kontroli"
Tak jak przewidywali eksperci, mecz z Belindą Bencić okazał się niezwykle ciężką przeprawą dla Igi Świątek. Polka doceniła swoją rywalkę po zakończeniu emocjonującego spotkania. 22-latka przyznała, że bez wątpienia był to najbardziej wymagający mecz z dotychczasowych na angielskich kortach.
- Bez dwóch zdań. W poprzednich czułam, że w większości sytuacji mam kontrolę, a tu były takie momenty, że tej kontroli miałam niewiele. Teraz z kolei czerpię dużo pewności z tego, w jakich okolicznościach wygrałam z Belindą, bo jest ona w pewnym sensie specjalistką, jeśli chodzi o grę na trawie. Czułam, że tempo jest szybkie, a w trzecim secie zagrałam już lepiej. Jedną rzecz, jaką wezmę z tego meczu, jest zbudowana pewność siebie - zaznaczyła liderka rankingu WTA.
Źródło: sport.interia.pl