Burza ws. relacji Igi Świątek z trenerem. Ekspert wskazuje na błąd szkoleniowca

Iga Świątek przegrała z Mirrą Andriejewą

Iga Świątek niespodziewanie odpadła w ćwierćfinale turnieju w Dubaju, przegrywając z 17-letnią Mirrą Andriejewą 3:6, 3:6. Młoda Rosjanka od początku meczu prezentowała pewność siebie i agresywną grę, która sprawiała Polce duże trudności. Już w pierwszym secie Andriejewa przełamała serwis wiceliderki rankingu WTA i konsekwentnie budowała przewagę.

ZOBACZ: Już wiadomo, dlaczego Kamil Stoch nie pojedzie na MŚ. Ekspert nie ma najmniejszych wątpliwości

Andriejewa rozpoczęła spotkanie z dużą pewnością siebie, imponując skutecznością i odważną grą. Jej mocne serwisy oraz dynamiczne reakcje przy siatce sprawiały Świątek spore trudności. Już na początku meczu Polka miała szansę na przełamanie, lecz Rosjanka wyszła z opresji, a chwilę później to ona zaczęła przejmować inicjatywę. W trzecim gemie skutecznie przełamała serwis Świątek i objęła prowadzenie 2:1.

Polka nie ukrywała frustracji – w jej grze pojawiło się wiele niewymuszonych błędów, a piłki często lądowały w siatce lub poza kortem. Tymczasem Andriejewa grała z ogromną swobodą, konsekwentnie powiększając przewagę. Przy stanie 5:3 ponownie przełamała Świątek, zamykając pierwszego seta wynikiem 6:3 po zaledwie 47 minutach rywalizacji.

Początek seta wyglądał obiecująco – Polka szybko objęła prowadzenie 3:1 po przełamaniu Rosjanki. Jednak Andriejewa nie zamierzała ustępować i natychmiast odpowiedziała przełamaniem, wyrównując stan meczu.

Od tego momentu to Rosjanka dyktowała tempo gry. Jej doskonałe returny i precyzyjne uderzenia nie pozostawiały Świątek większych szans na odwrócenie losów spotkania. 

Ostatecznie Andriejewa zakończyła spotkanie po 1 godzinie i 30 minutach, odnosząc jedno z największych zwycięstw w swojej dotychczasowej karierze. Dla Świątek była to bolesna porażka, która zakończyła jej udział w turnieju WTA 1000 w Dubaju.

Hiszpanie nie wierzą w to, co zrobił Szczęsny. Wrze po meczu Barcelony Czytaj dalej

Iga Świątek przechodzi wyraźny kryzys

Iga Świątek przeżywała w tym meczu wyjątkowo trudne chwile, a jej emocje wielokrotnie brały górę nad chłodną analizą sytuacji na korcie. Polka zmagała się nie tylko z wymagającą grą Mirry Andriejewej, ale także z własnymi nerwami, które sprawiały, że popełniała liczne niewymuszone błędy. Jej uderzenia często zatrzymywały się na siatce lub lądowały poza kortem, co tylko napędzało pewność siebie młodej Rosjanki, dając jej dodatkową motywację do jeszcze agresywniejszej gry.

Jakby tego było mało, Świątek w trakcie spotkania nie ukrywała frustracji – kilkukrotnie krzyczała, rzuciła rakietą, a w jednym z najbardziej wymownych momentów nie podała ręki swojemu trenerowi, Wimowi Fissette. Jej zachowanie stało się gorącym tematem w tenisowym świecie, a eksperci i kibice zaczęli zastanawiać się, czy problem leży wyłącznie w jej formie sportowej, czy też mamy do czynienia z głębszym kryzysem mentalnym.

Niestety, to nie pierwszy raz w ostatnim czasie, gdy można zaobserwować wyraźne problemy emocjonalne liderki światowego tenisa. Od kilku miesięcy widać, że Świątek zmaga się z coraz większą presją, a jej frustracja na korcie staje się coraz bardziej widoczna. To szczególnie niepokojące, ponieważ jednym z największych atutów Polki była dotąd jej legendarna odporność psychiczna i umiejętność zachowania spokoju w kluczowych momentach meczu.

Mentalność, twarda mentalność, to główne atuty Igi Świątek - powiedział krótko Belg ponad dwa miesiące temu.

Niestety mimo, że wcześniej wydawało się, że relacja trenera i Igi Świątek jest bardzo dobra, ostatnie obrazki nieco zmieniły pogląd na tę sprawę. Jak się okazuje, część ekspertów wini a to… Belga.

ZOBACZ TEŻ: Lewandowski ponownie na ustach kibiców, co za wyczyn. Tak określili go w Hiszpanii

Dawid Celt wskazuje błąd trenera Igi Świątek

W programie "Misja Sport" na portalu Onet.pl gościł ostatnio Dawid Celt, były tenisista i ekspert sportowy, który odniósł się do głośnego spięcia między Igą Świątek a jej trenerem Wimem Fissettem. W jego ocenie odpowiedzialność za to nieporozumienie spoczywa głównie na Belgu.

W takiej sytuacji, znając Igę, po takim meczu [...] na pewno bym do niej nie podchodził jako trener. Zwłaszcza na początku (…)

Dałbym jej czas na to, żeby ochłonęła i za jakieś nawet pół godziny, 40 minut, ale niech te pierwsze emocje opadną - powiedział Dawid Celt.

Celt podkreślił, że trener powinien dać swojej podopiecznej więcej przestrzeni na ochłonięcie po meczu, zamiast próbować na gorąco nawiązywać z nią kontakt. Według niego Fissette powinien wykazać się większą cierpliwością i poczekać, aż opadną pierwsze emocje.

Choć całe zajście mogło sprawiać wrażenie poważniejszego konfliktu, ekspert uspokaja, że nie należy wyolbrzymiać tej sytuacji. Jego zdaniem media niepotrzebnie rozdmuchały temat, sugerując większe napięcia w sztabie Świątek. Celt zaznaczył, że takie sytuacje zdarzają się w świecie sportu i nie świadczą o żadnych głębszych problemach w relacjach między liderką światowego rankingu a jej trenerem.

Myślę, że był to zbieg okoliczności. Team na nią czekał, wpadli na siebie, Iga była mocno sfrustrowana tym, co się działo. Absolutnie nie jest to nic nadzwyczajnego. To jest po prostu sport, ogromne emocje. A to wszystko się nie ułożyło po myśli Igi, więc nie sprowadzałbym do tego, że tam jest jakaś zła atmosfera czy zły klimat. Tak jak przynajmniej to czytam (…) - stwierdził Dawid Celt w programie Misja Sport na portalu Onet.pl