Wspominają wypowiedź matki Igi Świątek. Nie pozostawiła złudzeń. "Kontakt mocno ograniczony"
Po porażce Igi Świątek w ćwierćfinale Wimbledonu w mediach po raz kolejny głośno jest o matce tenisistki, Dorocie Świątek. A konkretnie rzecz ujmując, o słowach, które padły z jej ust w maju zeszłego roku. Wówczas kobieta opowiedziała o relacji, jaka łączy ją z córką. Sytuacja w rodzinie nie jest kolorowa…
Treningi tenisa poprzedziły u Igi Świątek... nauki pływania
Droga na szczyt dla Igi Świątek nie była łatwa. Trudno wyobrazić sobie poświęcenie oraz wytrwałość w dążeniu do celu, które musiała mieć 22-latka, by znajdować się w tym miejscu, w którym obecnie jest. Co ciekawe, początkowo to nie tenis był głównym sportem w życiu Igi. Liderka rankingu WTA trenowała z siostrą… pływanie. Z czasem pojawiły się jednak poważne problemy, które zmusiły Tomasza Świątka, ojca tenisistki do zaprzestania zabierania dziewczynek na treningi.
- Pojawiały się zapalenia uszu, gardła i trzeba było zaniechać tego sportu. Laryngolożka stwierdziła, że jak nie przestaniemy trenować pływania, to może się skończyć głuchotą. Umiejętności dziewczynom zostały, choć spektakularnych wyników nie było. Pływały ponad pół roku czy niecały rok, a potem trzeba było zrezygnować - zdradził w tekście dla WP SportowychFaktów.
W tych sklepach zrobisz zakupy najtaniej. Lider nie oddaje palmy pierwszeństwaPoczątki Igi Świątek w świecie tenisa. "Wtedy wkręcamy się w spiralę wydatków"
W tamtym momencie Tomasz Świątek uznał, że córki spróbują swoich sił na korcie. - Trochę miałem marzenie o posiadaniu dwóch zawodniczek w domu. Tak jak to funkcjonowało w przypadku sióstr Williams czy Radwańskich. To nie było jednak najważniejsze w wychowywaniu moich córek. Sport był środkiem do nauki wytrwałości, dyscypliny, ale też zabawą, elementem dbania o zdrowie - tłumaczył.
Przez pierwsze lata Iga trenowała tenis wraz z siostrą. Obecnie profesjonalnym uprawianiem tego sportu zajmuje się już sama. Siostra wybrała inną drogą. Tomasz Świątek wspominał jednak o trudnych początkach córek w wymagającym niemałych nakładów finansowych sporcie.
- Na tamten czas wydawałem 80 zł za godzinę, a tych godzin musiało być kilka w tygodniu. Żadnych rabatów. W pewnym momencie, jako rodzice, poświęcamy swój czas i pieniądze, sami angażujemy się w cały proces. Jest chwila, kiedy dziecko mówi - chcę to robić! Wtedy wkręcamy się w spiralę wydatków. Kiedy dziecko ma kilka lat, sumy nie są wielkie. Ale wreszcie staje się nastolatkiem i trzeba jechać na ogólnopolski turniej. Wtedy zaczyna się prawdziwa zabawa - wyjaśniał.
Obecnie ojciec pojawia się na każdym ważniejszym meczu Igi Świątek. Gdy nie jest w stanie być na trybunach, trzyma mocno kciuki sprzed telewizora. 22-latka wie, że zawsze może liczyć na jego wsparcie mentalne. Inaczej sytuacja wygląda z matką tenisistki, o której w mediach jest zdecydowanie ciszej. Przy okazji porażki Polki w ćwierćfinale Wimbledonu przytacza się jednak istotne słowa, wypowiedziane przez Dorotę Świątek w zeszłym roku.
Dorota Świątek o relacji z Igą. "Zawsze gratuluję córce wygranych tytułów"
W maju zeszłego roku w rozmowie z WP SportowymiFaktami Dorota Świątek przyznała, że czuje się niezwykle dumna, gdy ogląda poczynania swojej córki na korcie. Wiele osób zarzuca jej, że "pozostaje w cieniu życia sportowego Igi, z którego sama się usunęła". Kobieta nie zgadza się z tym poglądem. Jak tłumaczy, masę czasu spędzała w przeszłości w gabinecie dentystycznym, co sprawiało, że czas poświęcony dla córek był mocno ograniczony.
- Nie czuję, bym wycofała się na własne życzenie z jej życia sportowego. Żeby kogoś wspierać, nie trzeba fizycznie przy nim być. Byłam mamą wielozadaniową i faktycznie dużo czasu stałam z boku... fotela stomatologicznego, aby zapewnić obydwu córkom wszechstronny rozwój osobisty - tłumaczyła.
- To pozwoliło im co roku cieszyć się wyjazdami na ferie zimowe i wakacje, a także podróżować po Polsce i Europie w celu realizacji ich pasji sportowych i podróżniczych. Pozwoliło na zaspakajanie ich wszelkich potrzeb i aspiracji. Nie tylko sportowych - dodała.
Dorota Świątek nie jeździ na turnieje swojej córki. - Iga jest już dorosła, niezależna i samodzielna. Nie musi jeździć na turnieje z mamusią. Ma swój team - mówiła w rozmowie z WP SportowymiFaktami.
Kobieta zdradziła również, jak wygląda jej relacja z córką. - Zawsze gratuluję córce wygranych tytułów, najczęściej drogą mailową. Natomiast kontakt jest mocno ograniczony. Iga często przebywa za granicą, ma bardzo napięty terminarz i wiele obowiązków. Jest pochłonięta swoimi sprawami zawodowymi. Rozumiem to. Zresztą jako dorosła osoba sama określa i kształtuje relacje z innymi - oznajmiła.
Przyznała jednocześnie, że na jej gorszy kontakt z córką nie wpływa tylko "napięty grafik" tenisistki. Stoją również za tym "czynniki rodzinne". - Ale nie chciałabym zgłębiać tematu. Tutaj postawmy kropkę - zakończyła.
Źródło: sportowefakty.wp.pl