Trener Barcelony nie gryzł się w język po meczu. Tak ocenił Lewandowskiego

Remontada FC Barcelony. Lewandowski i Szczęsny uciekają rywalom

W niedzielne popołudnie, a dokładnie o 16:15 rozpoczął się mecz FC Barcelony z Realem Sociedad. Podopieczni Hansiego Flicka chcieli się zrewanżować za listopadową porażkę 0:1. I wyszło im to bardzo dobrze.

Od początku w drużynie “Dumy Katalonii” zagrali Robert Lewandowski i Wojciech Szczęsny. Na początku do głosu doszli gracze Realu Sociedad. W 4. minucie “Szczena” musiał wyjmować piłkę z siatki po tym, jak pokonał go Sergio Gomez. Po chwili sędzia uznał jednak, że był spalony, a więc Szczęsny mógł odetchnąć z ulgą.

Dalsza część meczu zaczęła się układać pod dyktando gospodarzy. Punktem zwrotnym była sytuacja z 17. minuty. Aritz Elustondo otrzymał wówczas czerwoną kartkę za faul na Danim Olmo, który wychodził na czystą pozycję. Wtedy stało się jasne, że pierwsza bramka dla Barcelony jest kwestią czasu.

Padła ona w 25. minucie. Jego autorem został Gerard Martin, dla którego było to pierwsze trafienie w karierze dla pierwszej drużyny FC Barcelony. Z kolei 4 minuty później debiutanckiego gola dla seniorskiego zespołu strzelił Marc Casado. Kolejna bramka padła dopiero w drugiej połowie. W 56. minucie zamieszanie po rzucie rożnym wykorzystał Ronald Araujo. Urugwajczyk wykorzystał fakt, że bramkarz Realu Sociedad obronił strzał głową Roberta Lewandowskiego. A więc, obrońca dobił futbolówkę i podwyższył prowadzenie zespołu na 3:0.

To nie był jednak koniec strzelania w wykonaniu FC Barcelony. W 61. minucie na 4:0 podwyższył Robert Lewandowski.

Ostatecznie takim wynikiem zakończył się ten mecz. Poniżej można obejrzeć skrót spotkania. Dzięki wygranej FC Barcelona oddaliła się od Realu Madryt w ligowej tabeli na 3 punkty. Z kolei nad drugim Atletico Madryt “Duma Katalonii” ma punkt przewagi.

Polak ujawnił skandal na MŚ w Trondheim. Trener polskich skoczków od razu zareagował Czytaj dalej

Robert Lewandowski przełamał kolejną barierę w FC Barcelonie

Robert Lewandowski strzelił swojego 34. gola w tym sezonie we wszystkich rozgrywkach dla FC Barcelony. Tym samym ustanowił swój nowy, osobisty najlepszy wynik w historii występów dla “Dumy Katalonii”. Dumnie ogłosili to także administratorzy mediów społecznościowych klubu.

Najlepszy sezon Roberta Lewandowskiego w historii - napisano na oficjalnym profilu FC Barcelony na X.

Trafienie z meczu z Realem Sociedad było także 21. golem Polaka w tym sezonie La Liga. Dzięki temu oddalił się on od drugiego w klasyfikacji strzelców Kyliana Mbappe.

Dalsza część artykułu pod zdjęciem.

Robert Lewandowski pnie się również w klasyfikacji strzelców wszechczasów FC Barcelony. Obecnie ma na koncie 93 trafienia i brakuje mu zaledwie jednego, by zrównać się z takimi legendami klubu, jak Jose Mari Bakero oraz Ronaldinho. Polak znajduje się w tej chwili na 22. miejscu.

Dalsza część artykułu pod zdjęciem.

Jednym trafieniem Robert Lewandowski zapewnił sobie naprawdę dużo pochwał. Jednak nieco bardziej “na trzeźwo” na występ Polaka spojrzał trener Hansi Flick. Nie przebierał w słowach, gdy mowa o Polaku.

ZOBACZ: Historyczny wynik Polaka na MŚ. Kibice pieją z zachwytu

Szczera ocena Lewandowskiego po meczu. Trener nie gryzł się w język

Mecz FC Barcelony z Realem Sociedad był dla tych pierwszych niezwykle przyjemny. Jego przebieg został jednak zmieniony przez czerwoną kartkę w 17. minucie. Wówczas stało się jasne, że “Duma Katalonii” wykorzysta tę świetną okazję do tego, by “skarcić” oponenta.

Ostatecznie stało się tak, że praktycznie żadnej roboty nie miał Wojciech Szczęsny. Poza nieuznaną bramką ze spalonego, wobec której to akcji do statystyk nie wlicza się nawet oddany strzał, Polak w ogóle nie musiał interweniować. Przeciwnicy bowiem ani razu nie zdołali uderzyć na bramkę Polaka.

Mimo to, dziennikarze katalońskiego “Sportu” wystawili “Szczenie” siódemkę.

Przez cały mecz nie miał prawie żadnej pracy. Nie mógł wiele zrobić przy nieuznanej bramce Sergio Gómeza, ponieważ piłka dotknęła Cubarsiego. Pokazał spore bezpieczeństwo, mając piłkę przy nodze. Do tego dołożył kolejne czyste konto - czytamy w uzasadnieniu.

Z kolei w ten sposób występ Szczęsnego ocenili dziennikarze “Mundo Deportivo”:

Gol, który nie został uznany strzelony przez Real na początku, był ich najbardziej napiętym momentem w spokojnym meczu. Nie musiał interweniować - napisano.

A jak Hiszpanie widzą występ Roberta Lewandowskiego? Dziennikarze “Sportu” dali napastnikowi ósemkę. Pod tym względem wyżej oceniony został tylko Dani Olmo. W ten sposób podsumowali grę “Lewego” przeciwko Realowi Sociedad:

Na początku meczu był bardzo dobrze pilnowany i czuł się nieco niekomfortowo, ale dzięki dobrej grze plecami do bramki dostał mistrzowskie podanie od Olmo, które zmusiło Elustondo do zejścia z boiska. Pozostawił po sobie przebłyski geniuszu i nie przegapił okazji do strzelenia gola, odbijając strzał z dystansu Araujo. Mógł dołożyć drugą bramkę po świetnym dośrodkowaniu Lamine'a, ale jego strzał głową poszybował nad poprzeczką - czytamy.

Z kolei “Mundo Deportivo” dostrzega, że Lewandowski nie zagrał wybitnego meczu. Mimo to zauważają, że i tak miał udział przy kilku kluczowych akcjach, jak czerwona kartka dla Elustondo czy gol na 4:0.

Nie spudłował przy strzeleniu gola, inteligentnie podwyższając wynik na 4:0, odbijając tylko strzał Araujo. Nie grając genialnego meczu, brał udział w dwóch kolejnych kluczowych zagraniach: jego podanie do Olmo doprowadziło do czerwonej kartki dla Aritza Elustondo, a strzał głową, który odbił Remiro, został wykorzystany przez Araujo na 3:0 - napisali dziennikarze.

Po meczu występ swojej drużyny podsumował Hansi Flick. W pewnym momencie wypowiedział się o grze Roberta Lewandowskiego. Uznał, że w przeciwieństwie do poprzednich spotkań, tym razem Polakowi brakowało szczęścia. Niemiec zauważa jednak, że mimo to był w stanie strzelić gola, nawet tak przypadkowego.

Czy to, że Lewandowski strzela gole, co tydzień jest dobre? Tak, oczywiście. Dla numeru "9" zawsze ważne jest zdobywanie bramek. Lewandowski nie miał dziś tyle szczęścia, a mimo to udało mu się strzelić gola, więc jesteśmy z tego zadowoleni - powiedział Hansi Flick po meczu.

Za chwilę dał dziennikarzom do zrozumienia, że jego drużyna zawsze patrzy na kolejny mecz. Hansi Flick zaznaczył, że to jest klucz do skutecznej walki o zdobycie, być może nawet potrójnej korony. Bowiem, FC Barcelona cały czas jest w grze zarówno w La Liga, Pucharze Króla, jak i Lidze Mistrzów.

Nic mnie nie zaskakuje w tej drużynie. Po meczu z Atletico (1:2) w grudniu powiedziałem, że graliśmy bardzo dobrze, mimo porażki (…) To nie jest czas na rozmowy o tytułach. Celem musi być następny mecz. Będziemy walczyć o trzy tytuły, a na początku nikt się tego nie spodziewał. (…) Nie patrzę dalej niż na następny mecz. Jestem zadowolony z tego, gdzie jesteśmy, ale musimy się skoncentrować na następnym meczu - podkreślił niemiecki trener.

Kolejny mecz FC Barcelona zagra przeciwko Benfice w ramach 1/8 finału Ligi Mistrzów. Dojdzie do niego już w najbliższą środę. Początek o 21:00.