Tak teraz nazywają słynną rywalkę Julii Szeremety. Dwa słowa mówią same za siebie
Zapewne wiele osób pamięta jeszcze finałową walkę na IO w Paryżu, w której Julia Szeremeta zmierzyła się z Lin Yu-ting. Po tym starciu obie zawodniczki są w swoich krajach stawiane na piedestale, jednak w przypadku Tajwanki, jej gloryfikacja urasta do niebywałej rangi. Wystarczyły dwa słowa i jej postawa w mediach, by nawet najwyżsi politycy w kraju nadali jej nowy pseudonim.
Rywalka Szeremety bohaterką narodowa
Zawodnicy z Tajwanu przywieźli z Igrzysk Olimpijskich w Paryżu 7 medali. To mniej niż przed trzema laty, jednak udało się zawodnikom z tego kraju zdobyć 2 złota. Wliczone w to jest oczywiście osiągnięcie Lin Yu-ting, która w finale boksu do 57 kg wygrała z Julią Szeremetą.
Z racji na ten wyczyn, na Tajwanie zawodniczka uznawana jest za bohaterkę narodową. W obliczu napiętej sytuacji politycznej z Chinami, z takim sukcesem utożsamiać chcą się wszyscy obywatele tego kraju. To również okazja do ukazania swojej odrębności, a także niezależności od Pekinu.
Dlatego też każda impreza sportowa jest traktowana przez mieszkańców wyspy jak arena do pokazania swojego istnienia, niezależności. I w tych okolicznościach, gdy próbowano także podważać wynik Lin jako kobiety, zaskarbiła sobie uznanie wśród mieszkańców kraju nie tylko jako sportowiec, ale i wzór do naśladowania. Ona przyjmuje to zamieszanie z wielkim spokojem - tłumaczy portalowi Sport.pl Tomasz Śniedziewski, dziennikarz mieszkający na Tajwanie.
Poza aspektem politycznym, Lin Yu-ting zbiera laury swojego sukcesu także w inny sposób. Przede wszystkim materialny, bo Tajwanka została naprawdę solidnie wynagrodzona. Niedawno wyszło na jaw, na jak wysoką premię może liczyć Ting. Central News Agency poinformowała, że zawodniczka otrzymała od jednej z firm telekomunikacyjnych nagrodę w wysokości ponad 3 mln dolarów tajwańskich. To w przeliczeniu na złotówki daje kwotę ok. 386 tys. zł. Dla porównania, brązowi medaliści z Tajwanu otrzymali po 800 tys. dolarów tajwańskich.
Polski siatkarz stracił w powodzi wymarzony dom. "Chciało mi się tylko płakać" Wzruszające, jak Wilfredo Leon odniósł się do kibiców po debiucie. Te słowa słyszała cała PolskaNowy pseudonim rywalki Szeremety. Pokłosie wypowiedzi w mediach
Lin Yu-ting miała okazję już wiele razy wypowiadać się w tajwańskich mediach o swoim sukcesie na IO w Paryżu. Nie brakowało również tematu jej podejścia do niektórych spraw, a także kontrowersji związanej z jej przynależnością płciową. Dziennikarz Tomasz Śniedziewski, w rozmowie ze Sport.pl wspomniał o wywiadzie, jakiego mistrzyni olimpijska udzieliła tuż po przylocie do kraju. Swoimi słowami poruszyła wszystkich mieszkańców.
Opowiadała, że nosi krótkie włosy, bo wygodniej jej tak trenować, a jak czasami idzie do toalety i ktoś ją zapyta, czy nie pomyliła kabin, to tłumaczy, że jest kobietą. Bez większych emocji wyjaśniała, jak wygląda jej sytuacja. Sposób, jaki przyjmowała hejt i pomówienia zainspirował Tajwańczyków - mówił rozmówca Sport.pl.
Dlatego też rywalka Julii Szeremety zyskała na Tajwanie nowe miano. Zresztą, ten pseudonim nadali jej sami politycy, z prezydentem na czele. A mowa o tytule "córki Tajwanu".
Prezydent i tutejsi politycy nazwali ją nawet "Córką Tajwanu". Urosła do rangi bohaterki narodowej - mówi Tomasz Śniedziewski
ZOBACZ: Hubert Hurkacz zareagował na powódź w rodzinnych stronach. Prosi o pomoc
Lin Yu-ting jest gwiazdą na Tajwanie
Przeciwniczką Julii Szeremety, po finale IO w Paryżu w pełni korzysta ze swojej niesłabnącej sławy. Pięściarka zapraszana jest na wiele wydarzeń. W październiku weźmie udział w Tygodniu Mody na Tajwanie, a wcześniej miała już okazję reklamować tampony. Ponadto, ostatnio została jedną z twarzy kampanii przeciw nienawiści.