Minęły godziny od klęski Świątek, a tu taka decyzja Polki. Nie wytrzymała, te słowa słyszał cały świat
Wszyscy kibice spodziewali się Igi Świątek w co najmniej półfinale WTA 1000 w Dubaju. Tymczasem, raszynianka zakończyła swoje zmagania już na etapie ćwierćfinału, w którym musiała uznać wyższość o 6 lat młodszej Mirry Andriejewej. Po feralnym spotkaniu raszynianka bez ogródek stwierdziła, z jakiego powodu nie udało jej się osiągnąć lepszego wyniku. Przyznała również, że musi porozmawiać ze swoim sztabem.
Pogrom Igi Świątek. Polka nie miała szans z 17-latką
18 lutego Iga Świątek rozpoczęła swoje zmagania w ramach WTA 1000 w Dubaju. Polka chciała się odkuć po tym, jak odpadła w półfinale rywalizacji w Dausze, gdzie broniła tytułu. Na pierwszy ogień poszła Wiktoria Azarenka, niegdyś najlepsza tenisistka na świecie. Teraz jednak Białorusinka zmierza ku końcowi kariery, co dobitnie pokazał wynik meczu z raszynianką. Nasza zawodniczka wygrała bez problemu 6:0, 6:2 i mogła czekać na swoją kolejną przeciwniczkę.
A tą okazała się Dajana Jastremska. Pierwszy set może na to nie wskazywał, ale Iga Świątek miała ten pojedynek pod kontrolą. Po wymęczonym nieco zwycięstwie 7:5 w premierowej odsłonie, nadeszła szybka wygrana 6:0 w drugiej. Tym samym mecz się zakończył, a 23-latka już mogła szykować się do starcia z 17-letnią Mirrą Andriejewą.
Młoda Rosjanka ani myślała, żeby dać się wiceliderce rankingu WTA. Już w trzecim gemie Andriejewa zdołała doprowadzić do przełamania, choć wcześniej aż trzy szanse miała Iga Świątek. Jak traktuje znane przysłowie “niewykorzystane sytuacje lubią się mścić”. Ono się niestety sprawdziło i Andriejewa nie miała problemu, by ograć Polkę do zera, zdobyć break pointa i wyjść na prowadzenie 2:1. Jak się okazało, tej przewagi Rosjanka już nie oddała. Raszynianka nie miała pomysłu na to, jak przełamać 17-latkę. Co więcej, Polka sama została jeszcze raz w ten sposób potraktowana. Andriejewa przełamała jeszcze raz na 6:3 i wygrała pierwszego seta.
Początek drugiego seta układał się po myśli Świątek. Kibice już myśleli, że pierwsze (i jedyne) przełamanie rywalki przez Polkę i prowadzenie 3:1 pozwoli jej spokojnie wyrównać stan rywalizacji w spotkaniu. Tymczasem jednak nastąpił u raszynianki kryzys, a może i przypływ energii u Mirry Andriejewej. Ta zdołała zdobyć 2 break pointy z rzędu i wyjść na prowadzenie 5:3. Za chwilę jednak, przy swoim podaniu nie miała problemów, by wykorzystać pierwszą piłkę meczową i zakończyć mecz po nieco ponad półtorej godziny. A więc, Iga Świątek odpadła z WTA 1000 w Dubaju.
Skrót meczu Świątek - Andriejewa:
Iga Świątek nie wytrzymała, oberwało się nawet trenerowi. Wszystko nagrały kameryKonsekwencje porażki Świątek w WTA 1000 w Dubaju
Iga Świątek odpadła w ćwierćfinale WTA 1000 w Dubaju, co jest gorszym wynikiem niż przed rokiem. Wtedy to Polka dotarła do półfinału, a więc już wiadomo, że nie obroniła zdobytych w zeszłym roku punktów. Dużo również straciła po odpadnięciu w półfinale WTA 1000 w Dausze. A to, w połączeniu z dorobkiem Aryny Sabalenki (która nie broniła żadnych punktów ani w Katarze, ani w Zjednoczonych Emiratach Arabskich) sprawia, że w rankingu WTA dojdzie do zmian na niekorzyść Polki.
Fakt jest taki, że Aryna Sabalenka poradziła sobie w tych dwóch “tysięcznikach” jeszcze gorzej od Świątek. W Dausze odpadła przecież już w 2. rundzie, a w Dubaju - w 3. fazie turnieju. Białorusinkę jednak broniło to, że rok temu w Katarze nie grała, a w Dubaju nie broniła dorobku, ponieważ w ostatniej edycji zebrała na tyle mało oczek, że zdobycz ta została wyzerowana. To oznaczało, że zawodniczka z Mińska nie miała nic do stracenia.
Z tego powodu, w trudniejszej sytuacji była Iga Świątek. Już wiemy, że jej nie podołała. Znajdzie to swoje odbicie przy najnowszej aktualizacji rankingu WTA. Co prawda, raszynianka wciąż będzie zajmować 2. miejsce, jednak jej strata do Sabalenki się pogłębi. W rankingu live już widzimy, że nasza tenisistka traci do swojej przeciwniczki 1091 punktów, co jest wzrostem o niemalże 300 oczek.
Dalsza część artykułu pod zdjęciem.
Iga Świątek postanowiła w końcu przerwać milczenie po porażce w ćwierćfinale WTA 1000 w Dubaju. Nie owijała w bawełnę, poinformowała wszystkich o tym, co postanowiła.
ZOBACZ: Nie do wiary, co wydarzyło się w meczu Świątek. Cały świat widział, co zrobiła Rosjanka
Iga Świątek reaguje na porażkę w WTA 1000 w Dubaju. Podejmie działania
Przegrana Igi Świątek z Mirrą Andriejewą była jej pierwszą w bezpośrednim starciu z młodą Rosjanką. Wcześniej naszej tenisistce udało się wygrać w zeszłym roku, podczas WTA Cincinnati. Tym samym, stan rywalizacji między Świątek a Andriejewą uległ wyrównaniu.
17-latka przeżywa ostatnio naprawdę dobry czas. To prawdopodobnie najbardziej utalentowana zawodniczka tego najmłodszego w profesjonalnym tenisie pokolenia. Zanim osiągnęła pełnoletność, już zdołała znaleźć się wśród piętnastu najlepszych zawodniczek rankingu WTA i wiele wskazuje na to, że za chwilę zaliczy awans z 14. na 12. pozycję. Ponadto, przed ukończeniem 18 lat potrafiła wygrać z dwiema dominatorkami - Aryną Sabalenką i Igą Świątek.
Iga Świątek postanowiła w końcu odnieść się do tego, co wydarzyło się w czwartek w Dubaju. Po meczu zaczęła szukać “winowajców” swojej porażki. Przyznała to, co już kilkukrotnie mogliśmy usłyszeć - chodzi o przeładowany kalendarz imprez WTA. Szczególną uwagę Polka zwróciła na fakt, że między zakończeniem przez siebie rywalizacji w Dausze a rozpoczęciem zmagań w Dubaju nie miała czasu na treningi.
Zwykle nie jestem aż tak bezpośrednia, ale winę za ten występ zrzuciłabym na brak wcześniejszych treningów, bo nie miałam czasu - powiedziała Iga Świątek.
Za chwilę raszynianka przyznała, że podejmie określone działania.
Nie jestem zadowolona z tego wyniku. Czuję, że nie spisałam się najlepiej. Muszę trochę porozmawiać z zespołem i trochę inaczej zaplanować kolejne tygodnie, bo nie miałam zbyt wiele czasu na treningi przed tymi turniejami - dała znać Świątek.
Polka kontynuowała później kwestię obciążonego terminarza. Dała do zrozumienia, że to on sprawia, że tenisistka nie jest w stanie osiągać zadowalających wyników w turniejach rangi WTA.
To na pewno kwestia kalendarza. Nie będziemy w stanie grać regularnie przez wiele lat tydzień po tygodniu. Tak jest od kilku lat. Czuję, że kalendarz nie pomaga. Cały czas musimy zmieniać kontynent, musimy zmieniać nawierzchnię, musimy zmieniać piłki - to nie jest łatwe, więc nie jestem zaskoczona - stwierdziła raszynianka.
Iga Świątek zwróciła również uwagę na fakt, że w zeszłym roku miała nieco więcej czasu na przygotowania zarówno do WTA 1000 w Dausze, jak i w Dubaju. Wszystko przez to, że wówczas odpadła już w 3. rundzie Australian Open. Teraz grała tam aż do półfinału, przez co zaniedbane zostały treningi zarówno do zawodów w Katarze, jak i później w ZEA.
Miałam takie samo nastawienie jak co roku, ale przygotowania na pewno były inne. Wcześniej przegrałam szybko w Australii, więc miałam czas, żeby potrenować. W tym roku tak nie było – zakończyła Świątek.
Teraz nasza zawodniczka będzie miała nieco więcej czasu na odpoczynek, regenerację i treningi. 5 marca Iga Świątek ruszy ze zmaganiami w ramach WTA 1000 w Indian Wells, gdzie będzie bronić tytułu.
