Sport.Goniec.pl > Tenis > Nie do wiary, co wydarzyło się w meczu Świątek. Cały świat widział, co zrobiła Rosjanka
Michał Pokorski
Michał Pokorski 20.02.2025 14:15

Nie do wiary, co wydarzyło się w meczu Świątek. Cały świat widział, co zrobiła Rosjanka

Iga Świątek
fot. KAPiF; screen X/ @WTA

Iga Świątek wygrała z Dajaną Jastremską 2:0 (7:5, 6:0) i awansowała do ćwierćfinału turnieju w Dubaju. Spotkanie było bardzo zacięte w pierwszym secie, ale później Polka rozgromiła swoją rywalkę. W ćwierćfinale zmagań raszynianka mierzyłą się z Mirrą Andriejewą. W pewnym momencie Rosjanka zaskoczyła wszystkich i zadziwiła cały świat. 

Iga Świątek na turnieju w Dubaju. Świetna forma Polki

Po zakończeniu rywalizacji w katarskiej Dosze Iga Świątek przeniosła się do Zjednoczonych Emiratów Arabskich, gdzie rozpoczęła kolejne wyzwanie – prestiżowy turniej WTA 1000 w Dubaju. Na kortach w ZEA zgromadziły się najlepsze tenisistki świata, a Polka, jako jedna z faworytek, miała okazję nie tylko sięgnąć po kolejne trofeum, ale również umocnić swoją pozycję w światowym rankingu.

ZOBACZ: Kolejny zwrot ws. przyszłości Lewandowskiego. Media właśnie ujawniły zaskakujące fakty

Dzięki rozstawieniu z numerem drugim Świątek nie musiała grać w pierwszej rundzie, co dało jej więcej czasu na aklimatyzację i przygotowania do rywalizacji. W swoim pierwszym meczu zmierzyła się z Wiktorią Azarenką – byłą liderką światowego rankingu, znaną ze swojej waleczności. Pierwotnie spotkanie miało odbyć się rano, jednak intensywne opady deszczu wymusiły przesunięcie meczu, przez co zawodniczki pojawiły się na korcie dopiero po godzinie 17:00.

Mimo tych komplikacji Świątek od samego początku narzuciła swoje warunki gry. Pierwszy set był pokazem siły Polki – Azarenka nie była w stanie znaleźć skutecznej odpowiedzi na jej agresywny i precyzyjny tenis. Świątek pewnie zdobywała kolejne gemy i błyskawicznie zakończyła partię wynikiem 6:0, tracąc zaledwie 11 punktów w całym secie. Druga odsłona spotkania była bardziej wyrównana, ponieważ Białorusinka zaczęła grać ofensywnie i podejmowała większe ryzyko. Mimo tego Świątek kontrolowała sytuację na korcie, nie pozwalając rywalce na przejęcie inicjatywy. Ostatecznie zamknęła mecz wynikiem 6:2 i po 75 minutach zameldowała się w kolejnej rundzie.

Świetna forma Polki była widoczna także w jej kolejnym meczu – w 1/8 finału zmierzyła się z Dajaną Jastremską. Ukrainka, która w ostatnich tygodniach prezentowała wysoką dyspozycję, sprawiając niespodzianki i eliminując m.in. Magdę Linette, liczyła na kolejne zwycięstwo. Spotkanie rozpoczęło się z opóźnieniem, ponieważ wcześniejszy mecz między Qinwen Zheng a Peyton Stearns przeciągnął się, a sensacyjne zwycięstwo Amerykanki nad mistrzynią olimpijską podgrzało atmosferę.

Jastremska od pierwszych wymian grała odważnie, starając się narzucić szybkie tempo i zmusić Świątek do błędów. Pierwszy set był wyrównany, a przy stanie 3:2 dla Polki Ukrainka próbowała zaskoczyć ją skrótem. Świątek błyskawicznie dobiegła do piłki, jednak ta odbiła się od taśmy i niemal trafiła rywalkę. Jastremska zareagowała gestykulacją, ale Polka natychmiast przeprosiła, rozładowując sytuację. W końcówce seta Świątek zachowała więcej spokoju i wygrała 7:5.

W drugiej partii liderka polskiego tenisa nie pozostawiła przeciwniczce żadnych złudzeń. Świątek od razu przejęła inicjatywę, szybko obejmując prowadzenie 3:0. W tym momencie Jastremska poprosiła o przerwę medyczną, odczuwając ból w prawej ręce. Po interwencji lekarza wróciła do gry, ale nie była już w stanie powstrzymać rozpędzonej Polki. Świątek pewnie zdobywała kolejne punkty i zakończyła seta wynikiem 6:0, awansując do ćwierćfinału turnieju w imponującym stylu.

Tuż przed meczem Świątek gruchnęły świetne wieści. Kibice będą zachwyceni

Iga Świątek przegrała z Mirrą Andriejewą. Polka odpada z turnieju w Dubaju

W ćwierćfinale turnieju w Dubaju Iga Świątek stanęła naprzeciwko jednej z najbardziej utalentowanych zawodniczek młodego pokolenia – Mirry Andriejewej. Choć Rosjanka ma zaledwie 17 lat, już teraz plasuje się na 14. miejscu w rankingu WTA i wielokrotnie udowodniła swoją wartość na międzynarodowych kortach. Nie bojąc się rywalizacji z najlepszymi, także w meczu z Polką zamierzała walczyć o każdą piłkę.

Od samego początku spotkania Andriejewa prezentowała się znakomicie, imponując pewnością siebie i skutecznością. Grała odważnie, a jej precyzyjne serwisy oraz szybkie reakcje przy siatce sprawiały Świątek sporo problemów. Już w początkowej fazie meczu Polka miała szansę na przełamanie, jednak Rosjanka zdołała się wybronić, a następnie zaczęła przejmować kontrolę nad grą. W trzecim gemie to ona doprowadziła do przełamania i objęła prowadzenie 2:1.

Świątek nie ukrywała frustracji – pojawiło się u niej sporo niewymuszonych błędów, a piłki często zatrzymywały się na siatce lub lądowały poza kortem. Rosjanka natomiast wykorzystywała każdą okazję, by powiększyć swoją przewagę. Przy stanie 5:3 ponownie odebrała serwis Polce i po 47 minutach gry triumfowała w pierwszym secie 6:3, stawiając liderkę światowego tenisa w trudnej sytuacji.

Przed rozpoczęciem drugiego seta Iga Świątek tradycyjnie skorzystała z przerwy toaletowej, by uspokoić emocje i przemyśleć strategię. Chwila oddechu przyniosła oczekiwany efekt – Polka szybko objęła prowadzenie 3:1 po przełamaniu rywalki. Niestety, Mirra Andriejewa nie zamierzała odpuszczać. Błyskawicznie odpowiedziała przełamaniem, wyrównując wynik i przejmując inicjatywę.

Od tego momentu to Rosjanka dyktowała warunki na korcie. Jej znakomite returny sprawiały Świątek ogromne trudności, a skuteczność młodej tenisistki rosła z każdą wymianą. Andriejewa ponownie przełamała Polkę, a chwilę później pewnie zamknęła mecz w dwóch setach 6:3, 6:3, odnosząc jedno z największych zwycięstw w swojej dotychczasowej karierze.

Jednak to wydarzenie z pierwszego seta wywołało największe kontrowersje. Cały tenisowy świat widział, co zrobiła Rosjanka, ale ona uparcie broniła swojego stanowiska…

ZOBACZ TEŻ: Hiszpanie ogłaszają ws. Szczęsnego. Fatalne wieści dla Polaka, to już niemal pewne

Zaskakująca sytuacja w meczu Igi Świątek. Rosjanka upierała się przy swoim

W czwartym gemie, przy stanie 2:1 i 40-15 dla Mirry Andriejewej, Rosjanka miała idealną okazję na zdobycie punktu. Wystarczyło, by podbiegła do siatki i spokojnie skierowała piłkę na drugą stronę – w takiej sytuacji Iga Świątek nie miałaby szans na skuteczną interwencję.

Jednak wtedy wydarzyło się coś, co wywołało ogromne kontrowersje. Andriejewa, w pełnym biegu, nie zdołała wyhamować i wyraźnie dotknęła siatki. Mimo że sytuacja była oczywista, Rosjanka stanowczo upierała się, że zagrała czysto i nie popełniła błędu. Świątek od razu zareagowała, domagając się wideoweryfikacji.

Powtórki nie pozostawiły żadnych wątpliwości – kontakt z siatką był ewidentny, co oznaczało punkt dla Polki. Decyzja sędziego była jednoznaczna, jednak zachowanie Andriejewej wzbudziło niemałe poruszenie wśród kibiców i ekspertów. Mimo że przyłapano ją na błędzie, Rosjanka do końca upierała się przy swojej wersji wydarzeń, co tylko podgrzało atmosferę meczu. 

Jak ona to pokpiła (Rosjanka - red.) - powiedział komentujący spotkanie na antenie Canal+Sport Dawid Celt.