Sport.Goniec.pl > Piłka nożna > Legenda Manchesteru United bez ogródek o Polsce. Poruszająca historia, kibice nie mieli pojęcia
Bartosz Nawrocki
Bartosz Nawrocki 05.02.2025 14:21

Legenda Manchesteru United bez ogródek o Polsce. Poruszająca historia, kibice nie mieli pojęcia

Peter Schmeichel
Fot. screen YouTube/SkyShowTime Polska

Wśród legend piłki nożnej, które od dawna znajdują się na piłkarskiej emeryturze są tacy zawodnicy, którzy niekoniecznie byli Polakami, a mimo to łączyła ich z naszym krajem jakaś więź. Polskie pochodzenie ma jedna z ikon Manchesteru United, o czym większość kibiców mogła wiedzieć. Za to wielu nie miało z pewnością pojęcia, jak bardzo poruszająca historia wiąże go z Polską. Sam również wypowiedział się o naszym kraju, nie szczędząc przy tym słów.

Poruszająca historia legendy futbolu

Zdziwić się można na wieść o obecności wśród największych legend piłki nożnej takich osób, które mają powiązania z Polską. Za takich piłkarzy można uznać Miroslava Klose, legendarnego niemieckiego napastnika, który urodził się w Opolu, a nawet Lukasa Podolskiego, który na sportową emeryturę dołączył do swojego ukochanego Górnika Zabrze. Wśród ikon futbolu jest również bramkarz, który zapisał się złotymi zgłoskami w historii Manchesteru United.

Mowa o Peterze Schmeichelu, golkiperze grającym dla “Czerwonych Diabłów” w latach 1991-1999. Duńczyk słynął nie tylko z rewelacyjnych interwencji, którymi zachwycał publiczność. Jak na bramkarza, był także niezwykle bramkostrzelny.

W sumie, w całej swojej karierze strzelił 10 bramek. Aż 6 trafień zaliczył w barwach duńskiego Hvidovre IF. Do legendy przeszło jednak jego nieuznane trafienie w barwach Manchesteru United. Bramkarz został złapany… na spalonym. To było istne szaleństwo!

Szczęsny z szansą na ponowną grę w reprezentacji. Nawałka potwierdza

Legenda Manchesteru United beza ogródek o Polsce

Peter Schmeichel osiągnął wiele w swojej karierze. Z Brondby cztery razy sięgał po mistrzostwo Danii, a z Manchesterem United aż pięciokrotnie po tytuł mistrza Anglii. Ponadto, na EURO 1992 wraz ze swoją reprezentacją sensacyjnie zdobył mistrzostwo Europy. W tym samym roku został także uznany za najlepszego bramkarza na świecie.

Peter Schmeichel ma polskie pochodzenie. Świadczy o tym chociażby fakt, że jego drugie imię to Bolesław. Polakiem był jego ojciec, Antoni Schmeichel. Pochodził on z Wąbrzeźna, miejscowości znajdującej się dziś w województwie kujawsko-pomorskim. W latach 50. i 60. mieszkał za to w Sopocie. Sam niegdyś opowiadał “Gazecie Krakowskiej”, jak poznał swoją przyszłą żonę, Dunkę z pochodzenia. Otóż stał przed Sceną Kameralną Teatru Wybrzeże i miał dwa bilety w ręku. Nagle podeszła do niego Inger, która była duńską pielęgniarką. Była akurat na wakacjach w Polsce. Chciała udać się na spektakl do teatru, jednak biletów już nie było. Podeszła więc do Antoniego i zapytała o odsprzedaż jednej wejściówki. W ten sposób zaczęła się ich miłość.

Na początku lat 60. Antoni Schmeichel postanowił wyjechać za ukochaną do Danii. Tam też urodził się Peter Schmeichel. W związku z nadchodzącą premierą miniserialu pt. “Schmeichel” legendarny bramkarz wziął udział w rozmowie z Przeglądem Sportowym Onet. Zdecydował się przedstawić nie tylko swój stosunek do Polski, ale również opowiedzieć poruszającą, rodzinną historię.

Dalsza część artykułu pod materiałami.

ZOBACZ: Obrażała Świątek, teraz WTA nie miała dla niej litości. Bolesny cios, klamka zapadła

Kibice nie mieli o tym pojęcia

W serialu pt. “Schmeichel” tytułowy bohater wspomina swojego ojca. Mówił on, że każdy w ich domu musi być najlepszy. Te wymagające zasady ustanowione przez Antoniego Schmeichela, a także jego stosunek wobec syna spowodowały, że ich relacje nie były najlepsze.

W produkcji platformy SkyShowTime legenda Manchesteru United zdradziła najpierw trudną przeszłość jego ojca, która miała wpływ na jego podejście do wychowania syna. Okazuje się, że tata Antoniego, a więc dziadek Petera zginął pierwszego dnia po wybuchu II Wojny Światowej. Natomiast matka, a zarazem babcia bramkarza została zabrana do obozu koncentracyjnego, gdzie zmarła.

Z tego powodu Antoni Schmeichel przez całe życie był kierowany traumą z dzieciństwa. Jak wspomina żona Petera Schmeichela, jego ojciec nie okazywał emocji. To odbiło się na samym legendarnym golkiperze.

Był również jeden, bardzo istotny aspekt, dla którego stosunki między ojcem a synem były nie najlepsze. Antoni Schmeichel nadużywał alkoholu. Przez to, na jakiś czas więzi między członkami rodziny całkowicie się zerwały.

Powiedział mi, że przez 40 lat był alkoholikiem - mówi Schmeichel w serialu dokumentalnym.

Kolejne losy poruszają do łez. Kiedy Peter Schmeichel przeszedł do Sportingu Lizbona, postanowił w ogóle nie dzielić się adresem ani swoim numerem telefonu. W ten sposób chciał skłonić ojca do podjęcia terapii. Antoni Schmeichel znalazł go jednak i stanął pijany przed drzwiami jego zakwaterowania w Portugalii. Bramkarz powiedział mu jednak, by sobie poszedł, świecąc mu latarką prosto w oczy.

Peter Schmeichel wspomina w serialu, że ten moment był dla jego ojca przełomowy. Poszedł na odwyk i wyleczył się z uzależnienia od alkoholu. Nigdy więcej, przez ostatnie 20 lat swojego życia nie tknął napoju wyskokowego.

Wrócił więc do Kopenhagi i prosto z samolotu udał się na odwyk. Od tego momentu żył jeszcze 20 lat i nigdy więcej nie pił. To była ta siła. Siła Schmeichelów - opowiadał były piłkarz.

Dzięki temu, ich relacje zaczęły się poprawiać, choć trwało to długo. Antoni Schmeichel miał wciąż do syna urazę. W końcu jednak przeprosił syna, dzięki czemu żyli ze sobą blisko przez kolejnych 20 lat.

Ojciec odbudował swoje relacje z członkami rodziny, ale ze mną nie chciał rozmawiać. Okazało się, że czuł się poniżony tą latarką, którą mu świeciłem w oczy. Powiedziałem mamie, żeby mu przekazała, że ta latarka uratowała mu życie, bo to ona była ostatecznym czynnikiem, który pchnął go (do leczenia - red.). Kilka godzin później ojciec zadzwonił i mnie przeprosił. Byliśmy ze sobą bardzo blisko przez te ostatnie 20 lat - opowiadał Peter Schmeichel w serialu.

Legendarny golkiper wziął również udział w rozmowie z Przeglądem Sportowym Onet. Tam podjęto kwestię jego polskości i polskiego pochodzenia. Najpierw wspomniał o swoich aktualnych związkach z naszym krajem. Niestety, jego ojciec nie zdążył ich w nim ukształtować. Zmarł 7 maja 2019 roku.

Owszem, dziś nie mam żadnych związków z Polską, ponieważ ojciec nie wytworzył we mnie odpowiednich więzi. Po polsku nie mówię, czego bardzo, bardzo żałuję. Bo chciałbym ten wywiad przeprowadzić po polsku. Nie znam żadnych moich polskich krewnych, co jest dziwne, trochę smutne i zawstydzające - zaczął rozmowę Schmeichel.

Schmeichel kontynuował, że mimo wszystko zawdzięcza Polsce dużo.

Ale śmiało mogę powiedzieć, że Polska mnie ukształtowała, bo ojciec był stuprocentowym Polakiem. Byłem w waszym kraju nie raz i nie dwa przy okazji pracy. Uważam, że to wspaniały kraj – dodał we wspomnianym wywiadzie.

Dziennikarze PS Onet zapytali duńskiego golkipera także o to, czy miał propozycję gry dla polskiej reprezentacji

Nie. Nie sądzę, by w tamtych czasach, a pamiętajmy, że były lata 80., kiedy granice nie były tak otwarte jak teraz, ktoś w Polsce zdawał sobie sprawę, że w Danii jest bramkarz z polskimi korzeniami. Zresztą przejąłbym tę rolę od Jana Tomaszewskiego, więc nie miałbym łatwo - śmieje się Schmeichel.

Okazuje się, że jego syn, Kasper Schmeichel, a więc aktualny bramkarz Celticu Glasgow miał już wybór.

Co ciekawe, mój syn Kasper był w sytuacji, kiedy mógł teoretycznie wybrać między Polską, Anglią i Danią. Ale od samego początku deklarował, że jedyną reprezentacją, dla której chciałby grać, była Dania - zakkończył Peter Schmeichel.