Iga Świątek cesarzową Rzymu. Sabalenka sfrustrowana, rakieta poleciała
Iga Świątek nie ma sobie równych. Już drugi raz w ciągu krótkiego czasu przekonała się o tym Aryna Sabalenka, która ponownie musiała uznać wyższość swojej największej rywalki w finale WTA Rzymu. W pewnym momencie Białorusinka nie wytrzymała i cisnęła rakietą o kort.
Iga Świątek - Aryna Sabalenka: kolejne spotkanie w finale turnieju WTA
Iga Świątek ma ogromną przewagę nad resztą stawki rankingu WTA. Między raszynianką a drugą Aryną Sabalenką jest aż 3412 punktów różnicy. Ta powiększyła się po ostatnim finale Mutua Madrid Open, który trwał ponad 3 godziny. Górą okazała się Iga, tym samym rewanżując się na Białorusince, która zwyciężyła z Polką w Madrycie przed rokiem.
Los skojarzył obie tenisistki także w finale WTA Rzymu. Świątek stanęła przed szansą zdobycia trzeciego trofeum w “Wiecznym Mieście”.
Michał Probierz zaskoczy wszystkich? Niespodziewany kandydat do gry na Euro 2024 Media Day przed galą FAME MMA 21. Znamy pełną kartę walkDwa przełamania Igi Świątek w pierwszym secie. Sabalenka bez szans
W pierwszym secie na prowadzenie wyszła najpierw Aryna Sabalenka, która wykorzystała swoje podanie. Kolejne trzy punkty należały już do Igi Świątek, której udało się doprowadzić do przełamania. Białorusinkę stać było na zaledwie jeszcze jednego gema i to by było na tyle ze strony drugiej rakiety rankingu WTA w tym secie. Raszynianka całkowicie zdominowała przeciwniczkę i ponownie przełamała serwis Sabalenki. Świątek wykorzystała pierwszą piłkę setową i wygrała tę rundę 6:2.
ZOBACZ: Problemy na korcie i poza nim. Niespodziewany wpis Hurkacza w środku nocy
Iga Świątek zabójcza w obronie i ataku. Sabalenka nie wytrzymała, rakieta poleciała
Drugiego seta ponownie lepiej zaczęła Aryna Sabalenka. Tym razem trzykrotnie wychodziła na prowadzenie i wydawało się, że Iga będzie miała problemy. Polka była jednak świetnie dysponowana, czego dowodem jest siedem wybronionych break pointów. Ponadto liderka rankingu WTA nie dawała się przełamać, a przejawem bezsilności Białorusinki był moment trafienia przez nią piłki w siatkę i wyrównania stanu rywalizacji na 2:2. W tym momencie Sabalenka rzuciła rakietą o kort.
Po tym zdarzeniu udało jej się jeszcze raz wyjść na prowadzenie 3:2, jednak dalsza faza seta należała już tylko do Świątek. Polka wykorzystała złe morale Sabalenki i dwukrotnie ją przełamała. Raszynianka dopięła swego, wykorzystując drugą piłkę mistrzowską i tym samym po raz trzeci zwyciężając na kortach w Rzymie.