Hiszpanie od samego rana trąbią o Szczęsnym. Niebywałe, jak nazwali polskiego bramkarza
Wojciech Szczęsny po wygraniu wewnętrznej rywalizacji z Inakim Peną został podstawowym bramkarzem FC Barcelony. We wczorajszym meczu z Realem Sociedad także stał między słupkami bramki "Dumy Katalonii" i również zachował czyste konto. Teraz Hiszpanie rozpisują się o Polaku. Nie do wiary, jak nazwali naszego bramkarza.
Wojciech Szczęsny w FC Barcelonie
Wojciech Szczęsny, który oficjalnie dołączył do FC Barcelony w październiku 2024 roku, musiał wykazać się dużą cierpliwością, zanim otrzymał swoją pierwszą szansę na boisku. Jego długo wyczekiwany debiut nastąpił dopiero w styczniu 2025 roku, gdy zastąpił Iñakiego Peñę, który po serii nieudanych występów stracił miejsce w wyjściowej jedenastce. Polski bramkarz od początku swojej przygody z katalońskim klubem intensywnie pracował na treningach, starając się udowodnić swoją wartość. Jego wejście do składu wywołało falę dyskusji wśród kibiców i ekspertów, którzy zastanawiali się, czy Szczęsny na stałe przejmie rolę pierwszego bramkarza drużyny.
ZOBACZ: Trener Barcelony nie gryzł się w język po meczu. Tak ocenił Lewandowskiego
Pierwsze mecze Polaka były pełne wzlotów i upadków. W Superpucharze Hiszpanii zaliczył świetny półfinał, ale w finale popełnił kosztowny błąd, faulując Kyliana Mbappé i otrzymując czerwoną kartkę. W Lidze Mistrzów jego debiut również nie należał do udanych – w meczu z Benficą popełnił dwa błędy, przez co Barcelona przegrywała 1:3. Mimo to w drugiej połowie zrehabilitował się, broniąc kluczową sytuację i pomagając drużynie wygrać 5:4.
Szczęsny otrzymał kolejną szansę w La Liga przeciwko Valencii (7:1). Mimo wysokiej wygranej popełnił błąd, faulując rywala w polu karnym, ale sędzia cofnął decyzję po analizie VAR. Jego występ oceniono jako niepewny. Jednak już w kolejnym meczu, w Lidze Mistrzów przeciwko Atalancie, Polak spisał się znakomicie, kilkukrotnie ratując drużynę przed stratą gola.
W spotkaniu z Deportivo Alavés zachował czyste konto, choć nie miał wielu interwencji. Hiszpańskie media doceniły jego stabilność, choć nie wyróżnił się niczym szczególnym. Podobnie było w ćwierćfinale Pucharu Króla z Valencią, gdzie również nie dopuścił do straty bramki.
Kolejny test przyszedł w meczu z Sevillą, gdzie skapitulował tylko raz po strzale Rubena Vargasa. Pomimo tego zebrał pozytywne recenzje i umocnił swoją pozycję w drużynie. W ostatnim starciu Dumy Katalonii z Rayo Vallecano Szczęsny zachował kolejne czyste konto i kilka razy uratował swój zespół od straty bramki.
Później Wojciech Szczęsny potwierdził swoją klasę podczas starcia z Las Palmas. Również tam zachował czyste konto i FC Barcelona zgarnęła trzy punkty.
W meczu z Atletico Madryt Polak skapitulował cztery razy, ale mimo to także zebrał przychylne opinie.
Gol za golem Barcelony. Kosmiczne osiągnięcie Lewandowskiego, tego nikt się nie spodziewałWojciech Szczęsny z kolejnym czystym kontem
Wczoraj FC Barcelona zmierzyła się z Realem Sociedad w meczu 26. kolejki La Liga, dostarczając kibicom wiele emocji. Spotkanie od pierwszych minut było niezwykle zacięte, co potwierdziła czerwona kartka dla Artiza Elustondo już w 17. minucie. Od tego momentu drużyna Hansiego Flicka grała z przewagą jednego zawodnika, mając ułatwione zadanie w ataku. W podstawowym składzie pojawili się zarówno Wojciech Szczęsny, jak i Robert Lewandowski, którzy mieli istotny wpływ na przebieg spotkania.
Pierwszą bramkę dla Barcelony zdobył Gerrard Martin, który skutecznie wykorzystał zamieszanie w polu karnym rywala. Następnie prowadzenie podwyższył Marc Casadó, dzięki czemu gospodarze schodzili na przerwę z wynikiem 2:0.
Druga połowa to prawdziwy pokaz siły Blaugrany. W 56. minucie trzecią bramkę zdobył Ronald Araújo, który kilka chwil później popisał się świetnym podaniem do Roberta Lewandowskiego. Polski napastnik nie zmarnował okazji i precyzyjnym strzałem zdobył swoją 21. bramkę w tym sezonie La Liga. Ostatecznie FC Barcelona pewnie wygrała 4:0, nie pozostawiając rywalom żadnych złudzeń.
Dla Wojciecha Szczęsnego był to kolejny mecz zakończony czystym kontem. Co prawda polski bramkarz nie miał zbyt wiele pracy, ponieważ Real Sociedad nie oddał ani jednego celnego strzału na jego bramkę, ale mimo to hiszpańskie media szeroko komentują jego rolę w drużynie. Co za słowa.
ZOBACZ TEŻ: Polak ujawnił skandal na MŚ w Trondheim. Trener polskich skoczków od razu zareagował
Hiszpanie piszą o Wojciechu Szczęsnym. Tak nazwali Polaka
Hiszpańscy dziennikarze zwrócili uwagę na jedną niezwykle istotną statystykę. Odkąd Wojciech Szczęsny stanął między słupkami FC Barcelony, drużyna Hansiego Flicka nie zaznała jeszcze smaku porażki. "Duma Katalonii" kontynuuje imponującą serię 15 meczów bez przegranej, a wszystko zaczęło się od debiutanckiego występu polskiego bramkarza w spotkaniu Pucharu Króla przeciwko Barbastro.
Szczęsny może pochwalić się imponującym bilansem – pod jego wodzą Barcelona wygrała jedenaście spotkań, dwa zremisowała, a w ostatnich trzech ligowych meczach zachowała czyste konto. Jego pewność siebie, doświadczenie i spokój w bramce znacząco wpłynęły na stabilność defensywy zespołu.
Nic więc dziwnego, że hiszpańska prasa poświęca mu coraz więcej uwagi. "Marca" opublikowała artykuł, w którym dziennikarze wprost określili Wojciecha Szczęsnego mianem "talizmanu" FC Barcelony, podkreślając jego kluczową rolę w obecnej serii znakomitych występów drużyny.
Liczby Szczęsnego są miażdżące, niezależnie od tego, jak na nie patrzeć. Łącznie rozegrał trzynaście meczów, z czego jedenaście wygrał i dwa zremisował. Jednak w niektórych meczach udało im się strzelić sporo goli, zwłaszcza przeciwko Benfice w Lidze Mistrzów, gdzie stracili cztery (4-5), czyli tyle samo, ile miesiąc później w meczu z Atletico Madryt w Pucharze (4-4) - pisze hiszpański dziennik.
