12 lat był postrachem napastników w Ekstraklasie. Wyjechał z Polski i już nie wrócił
Dickson Choto był swego czasu gwiazdą Legii Warszawa. Piłkarz z Zimbabwe spędził w Polsce ponad 12 lat, ale do naszego kraju już nigdy nie wrócił. Niedawno udzielił wywiadu, w którym wyjaśnił, dlaczego już nie wraca nad Wisłę. Jego odpowiedź zaskoczy wielu kibiców.
Dickson Choto w Legii Warszawa
Piłkarz z Zimbabwe przyleciał do naszego kraju w 2001 roku. Dickson Choto karierę w Polsce rozpoczął w Górniku Zabrze, następnie przeniósł się do Pogoni Szczecin, a stamtąd do Legii Warszawa.
W latach 2003-2012 reprezentował barwy Wojskowych, był podstawowym obrońcą w Warszawie. Przez dziewięć lat ratował zespół przed utratą bramek, rozgrywał świetne spotkania i zdobył 7 goli. W stołecznej drużynie dwukrotnie zdobył mistrzostwo Polski, czterokrotnie puchar Polski i jeden superpuchar Polski. W 2006 roku został wybrany przez tygodnik Piłka nożna do jedenastki najlepszych zagranicznych piłkarzy Ekstraklasy.
Dickson Choto spędził w naszym kraju ponad 12 lat. Jak przyznaje, do Polski już nigdy nie wrócił. Dlaczego?
Wzruszające, jak Łódź upamiętni Franciszka Smudę. To ogromny zaszczytDickson Choto do Polski już nie wrócił
Piłkarz opuścił nasz kraj w 2012 roku. Wyleciał do Zimbabwe i do Polski już nigdy nie wrócił. Jak przyznał w wywiadzie dla portalu sport.pl, bardzo ciepło wspomina pobyt w Warszawie:
Moje obecne życie sprawia mi dużo satysfakcji, ale fakty są takie, że Polsce, a w szczególności w Warszawie, spędziłem wiele wspaniałych lat. Chociaż od momentu wyjazdu z Legii nie byłem w Warszawie, to ta wciąż jest mi bardzo bliska. Urodziłem się w Zimbabwe, ale Polska to mój drugi dom. Często wspominam ulubione miejsca czy waszą kulturę. A w szczególności kuchnię - mówił Choto w wywiadzie.
Niestety do Polski już nie wrócił. Emerytowany piłkarz tłumaczy to brakiem czasu i obowiązkami służbowymi. W swoich rodzinnych stronach założył akademię piłkarską, która prężnie się rozwija:
Prowadzę biznesy w Zimbabwe, ale najbardziej skupiam się na akademii piłkarskiej, którą założyłem w 2007 r., kiedy jeszcze grałem i mieszkałem w Polsce. Najmłodszy rocznik w akademii to U-8, najstarszy U-19. Ten drugi gra nawet w drugiej lidze w Zimbabwe - mówił były piłkarz Legii Warszawa.
ZOBACZ TEŻ: Probierz ma poważny problem, wszystko tuż przed kluczowymi meczami. Kibice są zaniepokojeni
Dickson Choto był gwiazdą Ekstraklasy
Postać obrońcy była niezwykle barwna. Swego czasu znała go większość fanów Ekstraklasy, a on sam doskonale czuł się w Polsce. W pożegnalnym wywiadzie dla Legia.net w 2013 roku wzruszony Dickson Choto powiedział:
Najbardziej zapamiętam moment zejścia z boiska w meczu ze Śląskiem. Gdy szedłem do linii bocznej miałem świadomość, że to mój ostatni mecz w klubie, gdzie spędziłem 10 lat. Kibice skandowali moje imię i nazwisko, zmienił mnie Michał Żewłakow, który również kończył karierę. Trochę złapało za serducho, łezka się w oku zakręciła. Mogę tylko podziękować wszystkim, którzy mi pomogli – trenerom, kolegom i kibicom.
Co ciekawe, 11 lat temu Dickson Choto zapowiadał, że do Polski będzie wracać. Podkreślał w rozmowie, że Warszawa to jego drugi dom:
Zdecydowanie, czuje się tu świetnie. Moja żona i dzieci również. Syn Shon ma 8 lat, chodzi do polskiej szkoły, mówi po polsku już chyba lepiej niż ja. Też gra w piłkę - tylko, jako napastnik, był w Akademii Legii Warszawa. Kiedy wchodził do szatni żartował z kolegami – z Michałem Żewłakowem, Tomaszem Kiełbowiczem i Miro Radoviciem. Zawsze pyta o Legię, po każdym meczu, każdym treningu. Moja 5-letnia córka również w Polsce czuje się świetnie. Mam w Warszawie mieszkanie i będę tutaj przyjeżdżał. Pod warunkiem, że koledzy zaproszą (śmiech). Połączenie nie jest najgorsze, 11 godzin lotu – KLM lata bezpośrednio - mówił 11 lat temu Dickson Choto