Złe wieści dla Szczęsnego. Trener Barcelony ogłosił na godziny przed meczem
Wojciech Szczęsny jest bramkarzem FC Barcelony od początku października. Polak zastępuje Marca-Andre ter Stegena, który pod koniec września odniósł poważną kontuzję. Dziś o 21:00 “Duma Katalonii” zmierzy się z Sevillą w ramach rozgrywek La Liga. Na godziny przed pierwszym gwizdkiem Flick ogłosił wieści, które są alarmujące dla Szczęsnego.
Szczęsny i Lewandowski mają się czego obawiać?
FC Barcelona przystąpi dziś do kolejnej rywalizacji w ramach La Liga. Tym razem, o 21:00 podejmą na wyjeździe Sevillę. Patrząc na miejsca zajmowane w tabeli przez oba zespoły, “Duma Katalonii” nie powinna mieć problemów z pokonaniem przeciwnika z Andaluzji. FC Barcelona zajmuje 3. miejsce, a Sevilla - 13. pozycję.
Ich ostatnie bezpośrednie starcie miało miejsce w październiku. Wówczas to podopieczni Hansiego Flicka przejechali się wręcz po rywalach, wygrywając z nimi 5:1. Wtedy to Robert Lewandowski strzelił 2 gole.
Teraz, na godziny przed meczem narastają obawy w kontekście występu naszego napastnika. Wynika to nie tylko z faktu, że “Lewy” często jest zdejmowany z boiska przed czasem. W dwóch ostatnich spotkaniach w Pucharze Króla przeciwko Realowi Betis i Valencii nie zagrał, przesiadując cały mecz na ławce. Co więcej, w niedawnej ligowej potyczce z “Nietoperzami” wszedł dopiero w 66. minucie, jednak zdążył wpisać się na listę strzelców.
W tym czasie Hansi Flick testował ustawienie z Danim Olmo czy Ferranem Torresem na pozycji numer 9. Szczególnie dobrze spisał się w ostatnim meczu Pucharu Króla ten drugi z Hiszpanów. Torres zaliczył hat-tricka i miał kluczowy udział przy wysokiej wygranej 5:0. To właśnie on jest bezpośrednim rywalem Lewandowskiego w walce o wyjściowy skład FC Barcelony.
Same liczby jednak bronią “Lewego”. W końcu jest on najlepszym strzelcem w lidze, z 18 trafieniami. Współprowadzi również w klasyfikacji najskuteczniejszych zawodników w Lidze Mistrzów z Serhou Guirassym. W sumie, w dotychczasowych 32 spotkaniach Robert Lewandowski strzelił aż 30 bramek.
Szczęsny dopiero co wywalczył sobie pierwszy skład. Co dalej z Inakim Peną?
Od początku roku Szczęsny przeżywa piękne chwile w FC Barcelonie. Najpierw debiut, a następnie kolejne występy. Przez cały styczeń to Polak był pierwszym wyborem Hansiego Flicka, który nie kryje się z tym, że obecnie stawia wyżej “Szczenę” niż Inakiego Penę. A przypomnijmy, że na początku było odwrotnie. Niemiec otwarcie mówi o swoich bramkarzach na spotkaniach z dziennikarzami.
W tej chwili Wojciech Szczęsny jest numerem jeden - przyznał otwarcie Flick po niedawnym meczu z Deportivo Alaves, wygranym przez Barcelonę 1:0.
Również w Lidze Mistrzów polski bramkarz ma okazję regularnie grać. Wystąpił w szalonym meczu z Benfiką (5:4), a także w remisie przeciwko Atalancie (2:2). Ostatnio wystąpił w wygranym meczu Pucharu Króla z Valencią. Wtedy to Szczęsny dopisał do swojego dorobku kolejne czyste konto. Łącznie ma ich już 4, które uzyskał na przestrzeni 8 meczów.
Dalsza część artykułu pod zdjęciem.
Tak naprawdę Inaki Pena stracił miejsce w wyjściowym składzie FC Barcelony z dnia na dzień. Hansi Flick zobaczył, jak Szczęsny spisuje się w Superpucharze Hiszpanii, po czym dawał mu kolejne szanse i tak już zostało. Zresztą, sam Niemiec nawet mówił pół żartem, pół serio, że z Polakiem w składzie “Blaugrana” jeszcze nigdy nie przegrała. Swoją opinię w rozmowie z WP SportowymiFaktami wygłosił także ekspert od ligi hiszpańskiej Piotr Urban.
Wydaje się, że Inaki Pena stracił szansę, by wygryźć Wojtka na dobre. My się cieszymy, ale ja nie dziwię się jego frustracji. Nie zrobił niczego źle, a Flick nagle odsunął go od składu. Trzeba jednak uczciwie przyznać, że Szczęsny jest lepszym bramkarzem. Niemiec buduje go na najważniejsze mecze sezonu, dlatego Pena nie dostał szansy nawet w Pucharze Króla - mówił.
A co dalej z Inakim Peną? W mediach pojawiają się pogłoski, że Hiszpan miał nawet udać się do Hansiego Flicka na rozmowę. Poprosić o nią miał sam golkiper, który chciał usłyszeć wyjaśnienia na temat przyczyn odsunięcia go od pierwszego składu. Kataloński “Sport” wspomina, że jednym z tematów rozmów miało być spóźnienie na przedmeczową odprawę, przy okazji Superpucharu Hiszpanii. To właśnie przez ten incydent 25-latek stracił miejsce na rzecz Szczęsnego.
Golkiper przyznał, że rozumie, jak ważna dla szkoleniowca jest punktualność. Tyle tylko, że w oczach Flicka Pena nie był wystarczająco samokrytyczny, również wtedy, gdy starał się wspomnieć o innych sytuacjach, które zaistniały na przestrzeni sezonu - napisano w katalońskim “Sporcie”.
Po rozmowie Flicka z Peną miał pozostać “niesmak”. Niemiec miał próbować wytłumaczyć Hiszpanowi, że rzeczywistość się zmieniła i od teraz to on jest golkiperem rezerwowym. 25-latek poczuł się zrezygnowany.
Trwają również spekulacje na temat tego, czy zostanie przedłużony kontrakt Inakiego Peni. Ten dobiega końca w czerwcu 2026 roku i, póki co, nie ma tematu jego odnowienia. Z pewnością niekorzystna sytuacja Hiszpana to dobry znak dla Szczęsnego, który z czystym sumieniem może myśleć o grze w kolejnych spotkaniach. Pytanie tylko, czy szybciej, niż mu się wydaje do gry nie wróci ten, za którego przecież przyszedł do FC Barcelony. W tej sprawie nowe informacje wygłosił sam Hansi Flick.
ZOBACZ: Adam Małysz wypalił o Stochu w programie na żywo. Stracił cierpliwość
Hansi Flick donosi, to złe wieści dla Szczęsnego
Wojciech Szczęsny po tym, jak postanowił zakończyć karierę wrócił do gry. Wszystko z powodu nagłej potrzeby znalezienia zastępstwa za Marca-Andre ter Stegena, który z powodu zerwania ścięgna rzepki jest wykluczony z udziału w rozgrywkach do końca sezonu. Polak postanowił więc pomóc Robertowi Lewandowskiemu i spółce.
Niemiecki golkiper zagrał swój ostatni mecz 22 września 2024 roku. Wtedy to w starciu przeciwko Villarrealowi tak niefortunnie wylądował, że doznał ciężkiej kontuzji.
Jakiś czas temu dyrektor sportowy Barcelony, Deco mówił o tym, jak ważne jest posiadanie w drużynie dwóch klasowych golkiperów.
Marc ma jeszcze trzy lata kontraktu, jest młody jak na bramkarza, 32 lata, musimy skupiać się na tym, żeby dobrze się wyleczył i w dobrym stanie wrócił. Dlatego posiadanie dwóch bramkarzy, którzy dadzą nam gwarancje, jest ważne, aby nie mieć pośpiechu z jego powrotem - mówił, cytowany przez Sport.pl.
Teraz pojawiły się informacje nt. zbliżającego się powrotu Marca-Andre ter Stegena. To z pewnością nie są dobre wieści dla Wojciecha Szczęsnego, który przecież zastępuje właśnie Niemca. Jak donosi “Mundo Deportivo”, bramkarz robi duże postępy w rekonwalescencji. Pojawiły się nawet doniesienia o potencjalnym czasie powrotu ter Stegena do gry.
Ter Stegen wraca do zdrowia lepiej, niż oczekiwano. Już zaczął trenować na boisku i jest szansa, że będzie dostępny w końcowej fazie sezonu w maju - czytamy na portalu X, w którym to media odnoszą się do słów dziennikarza Toniego Juanmartína.
Oznacza to, że ter Stegen mógłby wrócić nawet na ostatnie kolejki La Liga, a także m. in. ewentualny finał Ligi Mistrzów. Jak podkreślają dziennikarze “Mundo Deportivo”, decyzja o powrocie Niemca nie może zostać podjęta pochopnie.
W przypadku tego typu kontuzji zaleca się zachowanie szczególnej ostrożności. Pośpiech jest najgorszym doradcą w takich przypadkach. To kluczowy czynnik - czytamy.
W tej sprawie wypowiedział się nawet Hansi Flick. Ostatnio na konferencji prasowej przed dzisiejszym meczem z Sevillą przyznał, że powrót ter Stegena do zdrowia ma zadowalający przebieg.
Stan zdrowia bramkarza to prywatna informacja. Już rozpoczął treningi. To pierwszy krok. Wszystko idzie ku dobremu, jego stan się bardzo poprawił, z czego jesteśmy bardzo szczęśliwi - skomentował trener Barcelony.
