Obrażała Igę Świątek, a teraz znów dała "popis". Co za zachowanie w stronę Polki
Reprezentacja Polski przegrała w finale United Cup ze Stanami Zjednoczonymi. Najpierw Iga Świątek uległa Coco Gauff, a następnie Hubert Hurkacz przegrał z Taylorem Fritzem. Uwagę kibiców zwróciło jednak wydarzenie jeszcze przed pierwszym podaniem. Danielle Collins znowu dała “popis” w stronę Igi Świątek.
Iga Świątek przegrała z Coco Gauff
W pierwszym meczu finałowym United Cup Iga Świątek zmierzyła się z doskonale znaną sobie rywalką, Coco Gauff. Spotkanie od początku toczyło się w atmosferze ogromnego napięcia, które zdawało się wręcz unosić w powietrzu. Choć obie zawodniczki próbowały zachować uśmiechy, nerwy były wyraźnie widoczne. Mecz lepiej rozpoczęła Amerykanka, która już na starcie przełamała Polkę i wyszła na prowadzenie 2:0. Iga jednak szybko odpowiedziała przełamaniem i wyrównała na 2:2, pokazując, że nie zamierza odpuszczać.
W kolejnych gemach Świątek popełniła jednak kilka prostych błędów, które wyraźnie dodały pewności siebie jej rywalce. Coco Gauff grała coraz swobodniej, stopniowo przejmując kontrolę nad przebiegiem spotkania. Tymczasem Polka wyglądała na spiętą, a jej ruchy na korcie momentami były sztywne. Taka dyspozycja Świątek przełożyła się na wynik – Amerykanka pewnie zakończyła pierwszą partię wynikiem 6:4.
Drugi set przyniósł jednak zupełnie inny obraz meczu. Po krótkiej przerwie, podczas której Iga udała się do szatni, by zebrać myśli, powróciła na kort z nową energią. Obie tenisistki zaprezentowały tenis na najwyższym poziomie, a spotkanie nabrało historycznego wymiaru. Wymiany były zacięte, a gra wyrównana, co tylko potwierdziło, że mierzą się dwie najlepsze rakiety świata.
Tenisistki szły łeb w łeb, nie pozwalając na przełamanie. Ta sztuka udała się dopiero Idze Świątek, która po morderczych wymianach pokonała Coco Gauff i objęła prowadzenie 3:2. Raszynianka powoli wracała do swojej pewnej gry, podczas gdy jej rywalka zaczynała mieć coraz większe problemy.
Niestety, sytuacja diametralnie się odwróciła. Coco Gauff wygrała trzy kolejne gemy po zaciętych bataliach, a Iga Świątek znalazła się pod ogromną presją (4:5). Na twarzy Polki malowało się zdenerwowanie i lekki zawód. Po serii świetnych zagrań rywalki, raszynianka poprosiła o przerwę medyczną, trzymając się za okolice pachwiny, i zeszła z lekarzem na konsultację poza kortem.
Chociaż przerwa nie wybiła z rytmu Coco Gauff, Polka musiała stawić czoła nie lada wyzwaniu. Amerykanka była pewna siebie i miała dwie piłki meczowe przy serwisie Świątek. Polka wybroniła pierwszą z nich, jednak popełniła podwójny błąd serwisowy, co pozwoliło Coco Gauff na wygraną i zwycięstwo z 23-latką po raz drugi z rzędu.
Nie została sportowcem roku i bez ogródek wypaliła do kamery. Jej słowa niosą się po PolsceReprezentacja Polski przegrała w finale United Cup
W drugim meczu finałowym Hubert Hurkacz zmierzył się z Taylorem Fritzem. Amerykanin uchodził za murowanego faworyta, ale wrocławianin od początku prezentował świetną formę i nie zamierzał ułatwiać zadania wyżej notowanemu rywalowi. Pierwszy set był niezwykle wyrównany, lecz jedno przełamanie serwisu Hurkacza przez Fritza okazało się kluczowe. Polak dzielnie walczył, ale to Amerykanin triumfował, wygrywając partię 6:4.
Drugi set "należał" już do Hurkacza. Polak zachwycał atomowymi serwisami i imponującym poruszaniem się po korcie. Grał z dużą pewnością siebie, konsekwentnie przejmując inicjatywę. Fritz, choć wyraźnie zestresowany, starał się dotrzymać kroku. Polak miał przewagę w tej odsłonie meczu, ale w decydujących momentach Amerykanin zdołał się obronić i ostatecznie doprowadził do tie-breaka. W morderczej końcówce, po blisko dwóch godzinach i 20 minutach intensywnej rywalizacji, Fritz wyszedł zwycięsko, zapewniając drużynie USA triumf w United Cup.
Mimo emocjonującej gry na korcie, uwagę kibiców przykuło także nietypowe zachowanie jednej z tenisistek jeszcze przed rozpoczęciem meczu. Fani byli zszokowani, gdy zobaczyli, co zrobiła rywalka Igi Świątek.
ZOBACZ TEŻ: Nie została sportowcem roku i bez ogródek wypaliła do kamery. Jej słowa niosą się po Polsce
Danielle Collins znowu dała popis
W zespole USA znalazła się oczywiście Danielle Collins. Choć Amerykanka powoli kończy karierę sportową, zagrała kolejny turniej w narodowych barwach. Wszyscy doskonale pamiętamy jej kontrowersyjne zachowanie podczas igrzysk w Paryżu, a teraz ponownie dała "popis" – tym razem jeszcze przed pierwszą piłką.
Podczas przywitania obu zespołów kamery uchwyciły moment, w którym Collins przybiła "piątkę" z Igą Świątek. Wyraz twarzy Amerykanki zszokował fanów, którzy nie pozostawili na niej suchej nitki w mediach społecznościowych.
Internauci nie kryli oburzenia zachowaniem Amerykanki. Tenisistka z USA po raz kolejny jasno dała wyraz, że jej relacje z Igą Świątek (delikatnie mówiąc) nie są najlepsze.
Fatalne zachowanie
Mogła już jej tej ręki nie podawać, jak robi to z taką miną…
Collins jak zwykle prowokuje Igunię - komentują internauci.
Iga Świątek i Danielle Collins nie mają najlepszych relacji
Iga Świątek i Danielle Collins nie mają ze sobą najlepszych relacji. Ich konflikt nasilił się podczas igrzysk olimpijskich, kiedy to spotkały się w ćwierćfinale. Wówczas Polka wygrała pierwszego seta, ale Amerykanka doprowadziła do remisu. Po przegranej partii Świątek udała się na przerwę toaletową, która trwała około dziewięciu minut.
Rozwścieczyło to Amerykankę, która chciała jak najszybciej wrócić do spotkania. Po powrocie Polki gra znowu się odwróciła. Nasza 23-latka była bezbłędna i konsekwentnie punktowała rywalkę. Raszynianka prowadziła już 4:0 i gema ugrała Collins. Wtedy zszokowała wszystkich i skreczowała pojedynek z liderką rankingu WTA.
Po rezygnacji rywalka rzuciła do Świątek nieprzyjemne słowa i stwierdziła, że jest nieszczera. Nasza zawodniczka szybko odpowiedziała na te zarzuty w wywiadzie:
Nie wiem, czy tyle trwająca przerwa mogła dać rywalce przyczynek, tu nie będę gdybać. Ale generalnie zazwyczaj na turniejach, jak wychodzimy i mamy czas na przebranie ubrania, to przysługuje nam 5 minut. Ja tutaj zapytałam się pani, która mnie eskortowała, ile mam czasu. Ona mi tego nie powiedziała. Odparła, że tutaj nie liczą czasu i że po prostu mam wyjść wtedy, gdy uważam. No więc ja wykorzystałam ten czas, aby się przebrać i schłodzić, po czym wróciłam na kort. Szczerze nie wiedziałam, ile czasu minęło, ale nie zrobiłam nic wbrew przepisom, więc nie wiem do końca, o co chodziło z tą całą sytuacją - wyjaśniała Iga Świątek.