Magdalena Stysiak w szczerych słowach o reprezentacji. "Nie mamy celów"
Magdalena Stysiak i jej koleżanki rozpoczynają rywalizację w mistrzostwach Europy. Polki w pierwszym meczu zmierzą się ze Słowenkami, a potem czeka je niełatwa przeprawa aż do wyjścia z grupy. Liderka reprezentacji opowiedziała w wywiadzie o tym, jak wygląda atmosfera w grupie. Czy wszystko jest w porządku?
Magdalena Stysiak rozpoczyna walkę o medal mistrzostw Europy
Polskie siatkarki są już zwarte i gotowe, tylko czekają na pierwsze spotkanie w mistrzostwach Europy w siatkówce kobiet, które rozpoczęły się 15 sierpnia. Pierwszy mecz Biało-Czerwone zagrają przeciw Słowenkom. W grupie czekają na nie jeszcze m.in. niemal niepokonane Serbki.
Magdalena Stysiak pozostaje liderką drużyny i jest gotowa na to, co przyniesie los. W rozmowie z portalem sport.interia.pl wyjawiła, jaka panuje atmosfera w zespole.
Elementarny brak kultury w autobusie. Pasażer aż zrobił zdjęcie z ukryciaMagdalena Stysiak o atmosferze w grupie
- Zaczęłyśmy mieć super atmosferę, dogadywać się. Może dogadywałyśmy się zawsze, tylko atmosfera wyraźnie się poprawiła i to widać na boisku - wyjawiła Magdalena Stysiak. Podkreśliła również, że od jakiegoś czasu łatwiej przychodzi im mobilizacja w trudnych momentach i Polki tak łatwo się nie poddają.
Niektórych może jednak zastanawiać odpowiedź dotycząca medalu. Stysiak odpowiedziała dość enigmatycznie ws. przywiezienia ewentualnego krążka. Czy siatkarkom nie braknie pewności siebie?
Magdalena Stysiak o szansach na medal
- Nie mamy celów. Chcemy zagrać swoją najlepszą siatkówkę. Na pewno wyjść z grupy, potem przejść kolejną fazę. Jeżeli wszystko będzie dobrze, prawdopodobnie wyjdzie tak, że po wyjściu z drugiego miejsca trafimy na Turczynki, a z pierwszego miejsca na Włoszki - powiedziała Magdalena Stysiak.
Taki scenariusz wydaje się dość niepokojący, bo niezwykle łatwo trafić na najlepsze drużyny zaraz po wyjściu z grupy. Atakująca zdawała się jednak nie tracić nadziei - dodała, że Polki z pewnością będą walczyć. Pozostaje tylko kibicować.
Źródło: sport.interia.pl