Sport.Goniec.pl > Tenis > Iga Świątek rozbiła rywalkę, a później takie słowa. Komentatorzy nie wytrzymali, wszystko poszło na wizji
Michał Pokorski
Michał Pokorski 22.01.2025 09:03

Iga Świątek rozbiła rywalkę, a później takie słowa. Komentatorzy nie wytrzymali, wszystko poszło na wizji

Iga Świątek
fot. Chu Chen/Xinhua News/East News

W nocy czasu polskiego Iga Świątek rozgromiła Emmę Navarro 2:0 (6:1, 6:2) i zameldowała się w półfinale Australian Open. Gra raszynianki była bliska perfekcji, a jej zagrania imponowały. W zachwyt wprawieni byli także komentatorzy, którzy barwnie podsumowali formę Polki.

Iga Świątek w Australian Open

Iga Świątek kontynuuje swoją znakomitą passę na kortach Australian Open, pewnie zmierzając ku kolejnym etapom turnieju. Polka, która wygrała już trzy spotkania, przygotowuje się do starcia w czwartej rundzie, gdzie po raz kolejny będzie bronić swojej pozycji jako jedna z głównych faworytek do tytułu.

Tegoroczne losowanie okazało się sprzyjające dla liderki światowego rankingu. W pierwszej rundzie Świątek zmierzyła się z Kateriną Siniakovą, mistrzynią olimpijską w grze mieszanej. Mecz przebiegł zgodnie z oczekiwaniami, a Polka szybko i bezproblemowo pokonała Czeszkę.

W kolejnej rundzie na drodze Świątek stanęła Słowaczka Rebecca Šrámková. Spotkanie było jednostronnym widowiskiem, a wiceliderka rankingu WTA pewnie wygrała, nie dając rywalce większych szans. Polka zameldowała się w trzeciej rundzie, gdzie czekała na nią Emma Raducanu, dawna mistrzyni US Open. Mimo wielkich oczekiwań wobec Brytyjki, Świątek zdominowała to spotkanie w imponującym tempie, odnosząc pewne zwycięstwo i świętując awans do kolejnej fazy turnieju.

W walce o ćwierćfinał Polka zmierzyła się z Niemką Evą Lys, która jest jedną z największych niespodzianek tegorocznych zmagań. Młoda zawodniczka, choć przed turniejem była skazywana na szybkie zakończenie przygody, sprawiła już kilka sensacji, eliminując wyżej notowane rywalki. Tym razem jednak niespodzianki nie było. 

Iga Świątek po raz pierwszy w tegorocznym Australian Open wystąpiła w wieczornej sesji, co przyciągnęło uwagę kibiców na stadionie i widzów przed telewizorami. Polka została entuzjastycznie przyjęta przez publiczność, a atmosfera na trybunach zapowiadała emocjonujące widowisko. Rywalką Świątek była Eva Lys, która od samego początku próbowała narzucić swoje warunki gry. Mimo kilku udanych akcji Niemki, Polka szybko przejęła inicjatywę, pewnie wygrywając trzy gemy z rzędu i wychodząc na prowadzenie 3:0. Dzięki przemyślanej grze i doskonałej pracy nóg Świątek zmuszała przeciwniczkę do błędów, co pozwoliło jej zakończyć pierwszego seta wynikiem 6:0 w zaledwie 24 minuty.

Druga partia również toczyła się pod dyktando Polki. Świątek od samego początku dominowała na korcie, pewnie wygrywając swoje podanie i szybko przełamując serwis Lys, wychodząc na prowadzenie 2:0. Chociaż Niemka w trzecim gemie próbowała nawiązać walkę, korzystając z drobnych błędów Świątek, Polka zachowała zimną krew i powiększyła przewagę na 3:0. Najwięcej emocji przyniósł szósty gem, gdzie po zaciętej wymianie trwającej 17 piłek Świątek ponownie triumfowała, mimo chwilowego wzrostu pewności siebie u rywalki.

Ostatecznie Świątek pewnie zakończyła drugiego seta wynikiem 6:1, imponując klasą i doskonałą formą. Jej dominacja na korcie była bezdyskusyjna, a gra pełna precyzji i dynamiki. Mecz zakończył się w świetnym stylu, potwierdzając, że Polka jest w doskonałej dyspozycji na tegoroczny turniej w Melbourne.

Koszmar Szczęsnego w Lidze Mistrzów, jego wtopy zapiszą się w historii. Śmieje się z niego cały świat

Iga Świątek 2:0 Emma Navarro

W ćwierćfinale turnieju Iga Świątek zmierzyła się z Emmą Navarro ze Stanów Zjednoczonych. Tenisistka sklasyfikowana jest obecnie na 8. miejscu rankingu WTA. W poprzedniej rundzie pokonała po zaciętym meczu Darię Kasatkinę 2:1. Faworytką tego starcia była Iga Świątek, ale nikt nie spodziewał się aż tak jednostronnego przebiegu spotkania.

Świątek wyszła na kort niezwykle pewna siebie i już od pierwszych piłek zademonstrowała swoją dominację. Polka szybko przełamała rywalkę i była bezbłędna przy swoim serwisie. Doskonale poruszała się po korcie, imponując sprytem i techniką. Emma Navarro, choć prezentowała się solidnie, nie była w stanie nawiązać równorzędnej walki z tak znakomicie dysponowaną liderką rankingu WTA. Świątek z łatwością objęła prowadzenie 4:1, a finalnie 23-latka z Raszyna zdeklasowała rywalkę, wygrywając pierwszego seta 6:1 w zaledwie 36 minut.

Druga partia była nieco bardziej wyrównana. Świątek zaprezentowała bardzo ofensywny styl gry, z którym Emma Navarro miała ogromne problemy. Choć Amerykanka walczyła zacięcie i nie odpuszczała żadnej piłki, to Polka w większości wymian pokazywała swój tenisowy geniusz. Navarro była bliska przełamania oporu Świątek w kilku długich i widowiskowych wymianach, ale kluczowy moment meczu nadszedł przy stanie 4:2, kiedy Polka przełamała rywalkę.

Od tego momentu pewność siebie Navarro spadła, a Świątek bez trudu dominowała przy serwisie rywalki. Ostatecznie Raszynianka wygrała drugiego seta 6:2, meldując się w półfinale Australian Open. Mecz zakończył się w świetnym stylu, a Polka potrzebowała zaledwie półtorej godziny, by zapewnić sobie awans do kolejnej rundy.

Widowiskowe spotkanie i piękna walka obu pań zachwyciła kibiców na całym świecie. W trakcie spotkania jeden z komentatorów trafnie podsumował grę na korcie Australian Open. Te słowa są hitem.

ZOBACZ TEŻ: Koszmar Szczęsnego w Lidze Mistrzów, jego wtopy zapiszą się w historii. Śmieje się z niego cały świat

Iga Świątek zachwycała grą

Spotkanie Igi Świątek z Emmą Navarro na antenie Eurosportu komentował Lech Sidor i Justyna Kostyra. Para nie ukrywała swojego podziwu dla gry Raszynianki. Eksperci podkreślali, że Polka zaprezentowała niemal perfekcyjną dyspozycję, wyróżniając się doskonałymi uderzeniami forhendowymi i bekhendowymi, a także świetnym poruszaniem się po korcie. Sidor zaznaczył, że Świątek kontrolowała przebieg meczu od pierwszej do ostatniej piłki, nie dając rywalce szans na rozwinięcie skrzydeł.

Choć Emma Navarro pokazała kilka dobrych zagrań i dużą waleczność, nie była w stanie nawiązać równorzędnej walki z tak grającą Polką. Komentator stwierdził, że Navarro jest gotowa na bitwę, ale nie jest jej dane tej bitwy stoczyć. Justyna Kostyra również dołożyła barwną i poetycką uwagę:

Aż wióry poszły z piłki! - zachwycała się.