Iga Świątek pod lupą, dziennikarze ogłaszają "prawdę" ws. Polki. A jednak, postawili sprawę jasno
Choć od zakończenia Australian Open minęło już kilka dni, to wciąż nie milkną echa tego turnieju. Wiele niespodziewanych zwrotów akcji i kapitalne pojedynki zachwyciły publicznością w Melbourne i na całym świecie. Teraz dziennikarze renomowanego portalu postanowili wziąć “pod lupę” m.in. Igę Świątek. Piszą o “twardej prawdzie” ws. naszej tenisistki.
Iga Świątek w Australian Open. Życiowy wynik, ale niedosyt pozostał
Iga Świątek rozpoczęła tegoroczny Australian Open w imponującym stylu, od początku turnieju prezentując agresywną i skuteczną grę. Już w pierwszej rundzie pewnie pokonała Katerinę Siniakovą, nie dając rywalce najmniejszych szans. Następnie w równie dominującym stylu odprawiła Rebeccę Šrámkovą, imponując precyzją uderzeń. W trzeciej rundzie zmierzyła się z Emmą Raducanu i ponownie udowodniła swoją klasę, kontrolując przebieg spotkania i bez większych problemów zapewniając sobie awans do kolejnej fazy.
W czwartej rundzie Świątek rywalizowała z Evą Lys, niespodziewaną rewelacją turnieju. Niemka nie była jednak w stanie zagrozić liderce rankingu – Polka wygrała pierwszego seta 6:0 w zaledwie 24 minuty, a w drugiej partii dokończyła dzieła, triumfując 6:1. Tym zwycięstwem zapewniła sobie miejsce w ćwierćfinale.
Tam czekała na nią Emma Navarro, która stawiła większy opór niż wcześniejsze rywalki, ale Świątek nie pozostawiła wątpliwości co do swojej dominacji. Pewnie wygrała 6:1, 6:2, meldując się w półfinale, gdzie czekało na nią największe wyzwanie – Madison Keys.
Półfinałowe starcie od początku zapowiadało się na niezwykle zacięte widowisko. Pierwszy set to walka punkt za punkt, a Polka miała okazję zakończyć go przy stanie 5:3, jednak Amerykanka doprowadziła do wyrównania. Mimo tego Świątek wykazała się odpornością psychiczną i zamknęła partię wynikiem 7:5.
Drugi set należał już do Keys, która od początku przejęła inicjatywę i zdominowała Świątek, wygrywając 6:1. Polka miała trudności z odnalezieniem swojego rytmu, co doprowadziło do decydującej trzeciej odsłony meczu.
Finałowy set był prawdziwą wojną nerwów. Świątek w kluczowym momencie przełamała rywalkę i miała szansę zakończyć spotkanie, ale nie wykorzystała okazji. Keys doprowadziła do tie-breaka, który był niezwykle wyrównany. Ostatecznie to Amerykanka zachowała więcej zimnej krwi i wygrała 10:8, eliminując Polkę z turnieju. Mimo porażki, Świątek pokazała, że wciąż jest jedną z czołowych zawodniczek świata, a jej występ w Melbourne dostarczył kibicom wielu emocji.
Nie żyje utytułowany polski sportowiec. Został potrącony przez samochód podczas treninguTak Iga Świątek oceniła Australian Open. Wymowny wpis tenisistki
Turniej w Melbourne był dla Igi Świątek wyjątkowo udany, choć nie obyło się bez pewnego niedosytu. Wczoraj sama tenisistka podsumowała swój występ na Australian Open, otwarcie dzieląc się swoimi odczuciami i emocjami, które towarzyszyły jej podczas rywalizacji.
Walka z jet lagiem trwa, więc równie dobrze mogę podsumować ostatnie, bardzo wartościowe tygodnie. Z pewnością to był świetny, bardzo solidnie przepracowany czas. W tym roku Australia dała mi więcej satysfakcji, więcej kolorów, więcej dobrych doświadczeń. Można nawet powiedzieć, że się zaprzyjaźniłyśmy - zaczęła Świątek.
Polka przyznała, że osiągnięty wynik to ważny krok w jej karierze, jednak nie ukrywała niedosytu z powodu niewykorzystanych szans. Szczególnie wspomniała o półfinałowym meczu z Madison Keys, gdzie mimo piłek meczowych nie udało się zamknąć spotkania na swoją korzyść.
Choć oczywiście mam niedosyt związany z samym wynikiem w Melbourne, to patrząc realnie widzimy i wiemy, jak dobrą robotę zrobiliśmy i do czego zmierzamy.
Pora złapać oddech po intensywnym pre seasonie i rozpocząć projekt Middle East Swing. Do zobaczenia niedługo. - zakończyła Iga Świątek na swoim Instagramie.
Dziennikarz piszą o "twardej prawdzie" Igi Świątek. Konkretna analiza gry Polki
Choć od zakończenia Australian Open minęło już kilka dni, półfinałowy pojedynek Igi Świątek z Madison Keys wciąż budzi ogromne emocje. Dramatyczny przebieg meczu i nieoczekiwane zwroty akcji zachwyciły zarówno środowisko tenisowe, jak i niezależnych obserwatorów.
Teraz do analizy spotkania dołączył renomowany portal The Athletic, który skupił się na grze Świątek i wyciągnął interesujące wnioski. Dziennikarze podkreślili „twardą prawdę” dotyczącą Polki, ale jednocześnie ocenili jej występ w niezwykle pozytywny sposób. Ich zdaniem liderka rankingu WTA przypomniała najlepszą wersję siebie – tę, która seryjnie wygrywała turnieje, deklasując rywalki.
Zdecydowanie udowodniła, że może grać na swoim najwyższym poziomie lub zbliżyć się do niego w turnieju wielkoszlemowym na korcie twardym. To powinno być jej głównym wnioskiem z turnieju, a nie jakiekolwiek długotrwałe żale po przegranej w zaciętym półfinale. Światek wyglądała bardziej jak zawodniczka, która zdominowała WTA Tour w 2022 i 2023 roku, po serii porażek w 2024 roku, w których stała się przewidywalna i wpadała w panikę, gdy przeciwniczki - szczególnie te mocno uderzające, takie jak Keys - czytamy na portalu.
Co ciekawe, analiza The Athletic objęła także porównanie wyników Świątek na mączce i kortach twardych w zestawieniu z Aryną Sabalenką. Okazało się, że Polka ma wyższy odsetek wygranych na twardej nawierzchni, co skutecznie obala mit, jakoby starcie liderki i wiceliderki WTA było pojedynkiem specjalistki od kortów ziemnych z ekspertką od nawierzchni twardej.
W turniejach WTA 1000 i innych imprezach Iga Świątek rządziła tak, jak na mączce. Od swojego pierwszego triumfu w Rolandzie Garrosie w 2020 roku, wygrała 82 procent spotkań na tej nawierzchni, zdobywając 12 tytułów. W tym samym czasie odsetek zwycięstw Aryny Sabalenki wyniósł 75 procent, przy 10 tytułach. Znacznie przewyższyła Świątek na twardym korcie w Wielkim Szlemie, ale ich ogólny bilans pokazuje, że jakakolwiek charakterystyka ich rywalizacji sprowadzona do starcia specjalistki od mączki ze specjalistką od twardych kortów jest daleka od prawdy - napisał The Athletic.