Wejdź na ring z Andrzejem Kostyrą: Odkryj świat "Walk Stulecia"

Czy kiedykolwiek zastanawiałeś się, co sprawia, że boks - z pozoru brutalna walka na pięści - fascynuje ludzi na całym świecie? Andrzej Kostyra, ceniony komentator sportowy, zaprasza do świata legendarnych pojedynków i niezapomnianych historii w swojej książce "Walki stulecia". To nie tylko zbiór relacji z ringów, ale przede wszystkim opowieść o ludziach, ich pasjach, poświęceniach i dążeniu do sławy.
"Walka stulecia" - Andrzej Gołota vs Riddick Bowe
W swojej książce zresztą Andrzej Kostyra dość drobiazgowo wspomina oba starcia Andrzeja Gołoty i Riddicka Bowe. Autor, który był naocznym świadkiem drugiego pojedynku w Atlantic City w 1996 roku, z reporterską precyzją oddaje atmosferę tamtych dni. Jak sam wspominał, obok Jana Pawła II, Lecha Wałęsy i Zbigniewa Bońka, Andrzej Gołota był jedną z najbardziej rozpoznawalnych postaci polskiego sportu po II wojnie światowej. Paradoksalnie, Gołota zdobył sławę dzięki porażkom w walkach z Riddickiem Bowe’em i Mikiem Tysonem.
Pierwsza walka Gołoty z Bowe’em przeszła do historii nie tylko ze względu na sportowy aspekt, ale również z powodu największej bójki bokserskiej XX wieku. Dyskwalifikacja Gołoty za uderzenia poniżej pasa wywołała prawdziwy chaos na ringu i trybunach.
Rewanż w Atlantic City był jeszcze bardziej dramatyczny. Kostyra, obecny na miejscu jako wysłannik "Sportu", wspomina, że był to jedyny raz w jego karierze dziennikarskiej, kiedy był tak zdenerwowany, że miał trudności z odczytaniem własnych notatek. Gołota dominował na ringu, ale ostatecznie został zdyskwalifikowany za uderzenia poniżej pasa.
To koniec, selekcjoner reprezentacji Polski zwolniony. Nadeszło oficjalne potwierdzeniePierwszy i jedyny raz w karierze dziennikarskiej byłem tak zdenerwowany, że po walce miałem kłopoty z odczytaniem własnych notatek, które robiłem w przerwach pojedynku - tak drżały mi ręce.
Gołota był już wtedy sławny. Jego pierwszy pojedynek z Bowe’em w Madison Square Garden 11 lipca 1996 roku zakończył się największą bokserską bójką XX wieku, pokazywaną przez wszystkie telewizje świata. Andrew walczył fenomenalnie, wyglądał na najlepszego wówczas boksera na świecie w wadze ciężkiej. Jego ciosy raz po raz wstrząsały Bowe’em. W czwartej rundzie uderzył poniżej pasa i został ukarany ostrzeżeniem.
"Andrew, nie bij go poniżej ramion. Wal w głowę. Rozumiesz?" - krzyczał do Gołoty jego sekundant
Lou Duva. Andrzej odpowiedział, że rozumie, i… w szóstej rundzie zrobił to samo. Dostał od Wayne’a Kelly’ego drugie ostrzeżenie. W siódmym starciu sfaulował ponownie i sędzia wlepił mu trzecie ostrzeżenie, równoznaczne z dyskwalifikacją.
Zaczęło się piekło. Jeden z członków ekipy Bowe’a (Jason Harris) zaatakował Gołotę wielkim jak pół cegły telefonem komórkowym (rana po tym uderzeniu wymagała założenia 11 szwów), na kolejne uderzenie Andrzej odpowiedział ciosem. Jego trener też został pchnięty - upadł na ring i wyniesiono go stamtąd na noszach. A Andrzej halę opuszczał z kijem baseballowym schowanym za pazuchą.
Nie widziałem tamtej walki na żywo, ale naoczny świadek, polski fotoreporter Wojtek Kubik, opowiadał: "Tłukli się wszyscy, w ringu i na trybunach. W ringu obóz Gołoty z obozem Bowe’a, poza ringiem tak samo. Biali z czarnymi, czarni pomiędzy sobą, biali z białymi.
Totalny zamęt. Widziałem, jak George Foreman chronił komentatora HBO Larry’ego Merchanta, inny z komentatorów, Jim Lampley, uciekł gdzieś, gdy zniszczono mu stolik komentatorski. Tylko słynny Michael Katz z »New York Daily News« jedną ręką zasłaniał głowę, a drugą stukał w maszynę, nadając korespondencję do redakcji". Aresztowano wtedy 16 osób, a 21 zostało rannych.Dlaczego Gołota uderzał poniżej pasa? Andrzej unikał tego tematu jak diabeł święconej wody.
"Bowe złamał mu szczękę w szóstej rundzie i Andrew nie wytrzymywał bólu, bał się, że zostanie znokautowany" - taką wersję przedstawił po latach trener Lou Duva.
Rewanżowy pojedynek Gołota - Bowe wywołał kolosalne zainteresowanie. Byłem wówczas wysłannikiem "Sportu" (komentatorami telewizyjnymi byli Janusz Pindera i Przemek Saleta), zajmowałem miejsce w czwartym czy piątym rzędzie, kilka metrów od ringu.
O 23.38 miejscowego czasu rozbrzmiewa pierwszy gong. Pierwsza runda dla Gołoty, który zadał 26 celnych ciosów przy 14 Bowe’a. Jest jeszcze w miarę spokojnie. W drugiej rundzie szał radości, prawy i lewy sierp Gołoty, po którym Bowe jak w zwolnionym tempie ląduje na deskach. Wydaje się, że triumf Andrzeja jest przesądzony. Polak dopada rywala przy linach, pompuje cios za ciosem. Ale Bowe nie pada. Sfrustrowany Andrzej (chyba ze zdziwienia, że Amerykanin jeszcze stoi) wali go z byka, dostaje pierwsze ostrzeżenie od sędziego ringowego Eddiego Cottona i rozcina sobie lewy łuk brwiowy. Statystyka ciosów trafnych w tej rundzie przygniatająca dla Gołoty - 71:11.
Po dziewiątej rundzie Eddie Cotton dyskwalifikuje Gołotę za kolejne uderzenia poniżej pasa. Bowe długo leży na macie. Gołota, chyba najlepszy wówczas bokser świata w wadze ciężkiej, przegrywa wygraną walkę.
“Przez dyskwalifikację Andrew Gołoty w 58. sekundzie trzeciej minuty dziewiątej rundy wygrywa Riddick »Big Daddy« Bowe” - ogłasza Michael Buffer. Do Bowe’a to chyba nie dociera, bo wciąż jest przy nim lekarz. Statystyki ciosów: wyprowadzone 638:476 dla Gołoty, w celu: 408:216 dla Gołoty. Ale wygrywa Bowe.
Nie dziwcie się, że drżały mi ręce i tak bazgroliłem w notatniku, że nie mogłem odczytać tego, co sam napisałem. To było bowiem widowisko jak z Koloseum, starcie dwóch gladiatorów. Miałem poczucie, że śmierć unosi się nad ringiem. Nigdy wcześniej ani nigdy później czegoś takiego nie przeżyłem. Na konferencji prasowej długo czekaliśmy na bohaterów wieczoru. Gołota siadł za stołem i ślina spływała mu z ust na brodę. Nie ocierał jej, bo chyba tego nie czuł. Bowe coś stękał, nie dało się go zrozumieć.
"Co on mówi?" - zapytałem dziennikarza z "Daily Mirror", który siedział obok mnie podczas pojedynku i po każdej rundzie powtarzał: "Boże! Co za walka! Co za walka!". Teraz odparł: "Stary, on tak bełkocze, że też nic nie rozumiem".
Dla Gołoty była to klęska nie tylko sportowa, ale i finansowa. Druga przegrana z Riddickiem Bowe’em kosztowała Polaka 15 milionów dolarów. Jak ujawnił jego promotor Dino Duva, tyle by otrzymał w razie wygranej od stacji HBO za kontrakt na trzy następne walki.
Obaj bokserzy przypłacili ten pojedynek utratą zdrowia. Gołota zaczął się bardziej zacinać podczas mówienia. Bowe’owi od zebranych ciosów poprzestawiały się klepki w głowie. Dziś Gołota żyje dostatnio w Chicago, czerpiąc wielkie dochody z wynajmu apartamentów. Ludzie uwielbiali go oglądać, a telewizje pokazywać, bo nigdy nie było wiadomo, co zrobi. A po słynnych walkach z Bowe’em zaskakiwał jeszcze nie raz - czytamy w książce.
Andrzej Kostyra przybliża nam "Walki Stulecia"
Kostyra, znany z barwnego języka i umiejętności wplatania anegdot w swoje opowieści, zabiera czytelnika w podróż po fascynującym świecie boksu. Książka ta jest lekturą obowiązkową nie tylko dla zagorzałych fanów tego sportu, ale i dla tych, którzy dopiero rozpoczynają swoją przygodę z boksem. Autor z pasją opisuje najlepsze, najbarwniejsze i najdziwniejsze walki w historii - od pojedynków Stanleya Ketchela, polskiego "Zabójcy z Michigan", po elektryzujące starcie Tysona Fury’ego z Ołeksandrem Usykiem.
W "Walkach stulecia" znajdziemy opowieści o legendarnych pięściarzach, takich jak Stanley Ketchel, Georges Carpentier, Luis Angel Firpo, Jack Dempsey, Joe Louis i George Foreman. Kostyra przedstawia ich sylwetki, analizuje ich motywacje i drogę na szczyt, pozwalając czytelnikowi lepiej zrozumieć fenomen tych sportowców. Ponadto, książka ta przybliża także sylwetki polskich bokserów, którym udało się odnieść sukces na arenie międzynarodowej, takich jak Andrzej Gołota, Tomasz Adamek i Dariusz Michalczewski.
"Walki stulecia" to pozycja obowiązkowa dla fanów boksu
"Walki stulecia" to więcej niż tylko relacja z pojedynków. To próba zrozumienia fenomenu boksu, tego, co dzieje się w ich głowach i co ich motywuje. Książka zabiera czytelnika za kulisy bokserskiego świata, ukazując pracę promotorów, trenerów i całego otoczenia, które ma wpływ na wynik walki.
Sięgnij po "Walki stulecia" i przenieś się w fascynujący świat boksu. Pozwól Andrzejowi Kostyrze zabrać się w niezapomnianą podróż po świecie legendarnych pięściarzy i ich niezapomnianych walk.





































