Sport.Goniec.pl > Skoki Narciarskie > Przemysław Babiarz wypalił o polskich skoczkach tuż przed MŚ. Nie ma złudzeń
Bartosz Nawrocki
Bartosz Nawrocki 02.03.2025 15:58

Przemysław Babiarz wypalił o polskich skoczkach tuż przed MŚ. Nie ma złudzeń

Przemysław Babiarz
Fot. KAPiF

Doczekaliśmy się! Polscy skoczkowie rozpoczną dziś rywalizację w ramach mistrzostw świata w Trondheim. O 17:00 zaczną się zmagania o to, kto zostanie mistrzem globu na skoczni normalnej. Tymczasem kilka słów od siebie postanowił dodać komentator TVP Sport Przemysław Babiarz. Nie miał on litości dla polskich zawodników i jasno ocenił nasze szanse na zajęcie wysokich lokat.

MŚ w skokach mężczyzn za chwilę się rozpoczną

Po dwóch latach najlepsi skoczkowie narciarscy na świecie zmierzą się w kolejnej edycji mistrzostw globu. Tym razem rywalizacja przeniosła się do norweskiego Trondheim. Już o 17:00 rozpocznie się pierwszy konkurs, który wyłoni mistrza świata na skoczni normalnej. Odbędzie się on na obiekcie Granåsen, o punkcie konstrukcyjnym 94 metry.

Trener Thomas Thurnbichler postanowił nieco zaskoczyć swoimi powołaniami. Bowiem, po raz pierwszy od 22 lat na mistrzostwach świata brakuje Kamila Stocha. Austriak postanowił zabrać za to Dawida Kubackiego, Piotra Żyłę, Pawła Wąska, Aleksandra Zniszczoła i Jakuba Wolnego. Wiadomo już, którzy z nich zakwalifikowali się do dzisiejszego konkursu. Uczestników dzisiejszej rywalizacji wyłoniły wczorajsze kwalifikacje.

Najpierw swój skok oddał Piotr Żyła. “Wewiór” osiągnął odległość 94,5 metra, czym zapewnił sobie udział w niedzielnym konkursie. Następny był Jakub Wolny, który osiągnął lepszy wynik od swojego starszego kolegi o 2 metry. Oczywiście, również zapewnił sobie kwalifikację. Jeszcze lepiej poszło za to Dawidowi Kubackiemu, który poszybował na 98,5 metra. Zatem, ta trójka już była pewna awansu.

Pozostała kwestia Aleksandra Zniszczoła oraz Pawła Wąska. “Olek” wylądował na 97. metrze i zapewnił sobie kwalifikację. Ostatni z Polaków skakał Paweł Wąsek. Tutaj nasz lider w tym sezonie Pucharu Świata nie zawiódł i osiągnął odległość identyczną do Dawida Kubackiego. Zatem, cała piątka naszych reprezentantów wystąpi w dzisiejszym konkursie MŚ na skoczni normalnej.

Barcelona wydała komunikat ws. "następcy Lewandowskiego". Klamka zapadła

Rekord skoczni padł tuż przed pierwszym konkursem MŚ

Pierwszy konkurs mężczyzn na tegorocznych mistrzostwach świata w Trondheim nawet się nie rozpoczął, a my już możemy mówić o co najmniej dwóch niesamowitych osiągnięciach. Pierwszym, wartym wyróżnienia wydarzeniem był fakt, że po raz 13. na światowym czempionacie wystąpi Simon Ammann. Szwajcar jest pod tym względem rekordzistą. Co ciekawe, swoje pierwsze mistrzostwa świata zaliczył w 1999 roku, będąc jeszcze przed swoimi 18. urodzinami.

Równie duże, a może nawet i większe wrażenie robi osiągnięcie Johanna Andre Forfanga z wczorajszych kwalifikacji. Norweski skoczek ustalił nowy rekord skoczni normalnej w Trondheim. Wygrał on eliminacje do dzisiejszego konkursu, osiągając odległość aż 106,5 metra. Poprzedni najlepszy wynik należał do Ryoyu Kobayashiego, który w zeszłym roku skoczył na odległość 106 metrów.

Podsumujmy, jakie pozycje zajęli nasi skoczkowie we wczorajszych kwalifikacjach. Najwyżej z Polaków uplasował się Paweł Wąsek, który zajął 17. miejsce. Niżej byli Aleksander Zniszczoł (21. miejsce) i Dawid Kubacki (22. miejsce). Jakub Wolny zameldował się na 34. pozycji, a najniżej z Biało-Czerwonych skończył Piotr Żyła, bo na 37. lokacie.

W obliczu takich rezultatów polskich skoczków kilka zdań od siebie wygłosił komentator TVP Sport, Przemysław Babiarz. Zasłużony dziennikarz nie zamierzał owijać w bawełnę, będąc świadomym, że osiągnięcie określonego przez niego rezultatu będzie wręcz cudem.

ZOBACZ: Historyczny wynik dla polskich skoków. Czekaliśmy na to ponad 6 lat

Przemysław Babiarz nie przebierał słowach. Wypalił o polskich skoczkach tuż przed MŚ

Nie ma co ukrywać - bardzo trudno jest liczyć na powtórkę z ostatnich edycji mistrzostw świata. Przypomnijmy, że w 2019 roku po złoto na normalnej skoczni w Seefeld sięgnął Dawid Kubacki. W kolejnych latach, a więc 2021 i 2023 dwukrotnie po tytuł czempiona globu sięgał Piotr Żyła. Forma naszych zawodników jest jednak od zeszłego sezonu daleka od tej, którą prezentowali Polacy wcześniej. I tego są świadomi także najbardziej zasłużeni dziennikarze w branży.

Mowa chociażby o Przemysławie Babiarzu, a więc komentatorze TVP Sport, który przez lata kojarzył się Polakom z komentowaniem chociażby skoków narciarskich i zmagań Biało-Czerwonych. Od 2 lat prawa do nadawania sezonu Pucharu Świata ma jednak TVN, a więc uwielbiany przez wielu dziennikarz nie ma już tylu okazji do relacjonowania poczynań Polaków. Szansa pojawia się jedynie wtedy, gdy konkursy Pucharu Świata przenoszą się do polskich miejscowości. W ten sposób w grudniu mogliśmy obejrzeć na kanałach Telewizji Polskiej zawody w Wiśle, gdzie nie zabrakło komentarza Przemysława Babiarza.

Dalsza część artykułu pod zdjęciem.

KAPIF_oryginal_K944273F.jpg
Fot. KAPiF

Na kilka godzin przed rozpoczęciem mistrzostw świata na skoczni normalnej przez mężczyzn kilka słów od siebie postanowił dodać Przemysław Babiarz. Komentator porozmawiał z WP SportowymiFaktami o formie polskich skoczków. Zapytany o szanse naszych reprezentantów stwierdził bez ogródek, że jakikolwiek medal dla któregokolwiek z naszych zawodników będzie cudem.

Medal indywidualny naszego skoczka będzie dla mnie mniej więcej takim cudem, jak zwycięstwo Dawida Kubackiego w Seefeld - mówił w rozmowie z WP SportoweFakty Przemysław Babiarz.

Komentator nie ma także wątpliwości, jeśli chodzi o szanse Polaków w konkursie drużynowym. Jego zdaniem, powalczyć będziemy mogli z Japończykami. Za to pozostałe kadry, na czele z Austriakami, Niemcami i Norwegami wydają się być poza naszym zasięgiem.

Te trzy ekipy powodują, że wślizgniecie się na podium Polaków graniczyłoby z cudem. Już nie mówię o Słoweńcach, którzy również będą mieli jakieś argumenty. Do pokonania są Japończycy. Piąte miejsce jest czymś, co powinno nas usatysfakcjonować - dodał Babiarz w WP SportowychFaktach.