Sport.Goniec.pl > Skoki Narciarskie > Koszmarny upadek na skoczni. Dramat tuż przed MŚ w Trondheim
Bartosz Nawrocki
Bartosz Nawrocki 15.02.2025 15:24

Koszmarny upadek na skoczni. Dramat tuż przed MŚ w Trondheim

skoki narciarskie
Fot. screen YouTube/Greg's court

Już 28 lutego wystartują mistrzostwa świata w Trondheim. Udział w nim wezmą także polscy skoczkowie. Tymczasem, tuż przed rozpoczęciem rywalizacji w Norwegii doszło do groźnego upadku. Prawdopodobnie jego skutki są znaczące.

Polacy szykują się do MŚ w Trondheim

Polscy skoczkowie biorą udział w Pucharze Świata w Sapporo. Thomas Thurnbichler zabrał ze sobą mocno odmieniony skład. Do Japonii pojechali Kacper Juroszek, Kamil Stoch, Maciej Kot i Paweł Wąsek. Dzisiejszy, a także jutrzejszy konkurs to ostatni sprawdzian, a także wskazówka dla selekcjonera co do tego, kogo zabrać na mistrzostwa świata do Trondheim. Z pewnością jego podopieczni nie ułatwili mu dziś zadania.

Dziś, w serii próbnej nie było jednak najgorzej. 125 metrów Juroszka, 127 metrów Stocha czy 129,5 metra Wąska napawały optymizmem. Tak samo, jak wczorajsza kwalifikacyjna próba Macieja Kota, w której wylądował na 135,5 metrze.

Dziś rano nasi zawodnicy wzięli udział w konkursie Pucharu Świata w Sapporo w komplecie. Niestety, już całą czwórką nie weszli do finału. Na półmetku odpadł Kacper Juroszek, którego skok na 119 metrów nie dał mu tylu punktów, by dalej rywalizować. Co ciekawe, jeszcze bliżej wylądował Paweł Wąsek, bo na 118 metrze. W jego przypadku lepiej jednak punktowali sędziowie. Przyzwoicie skoczył Kamil Stoch, który wylądował na 122 metrze. Najlepszą próbą była jednak ta w wykonaniu Macieja Kota. Powracający do Pucharu Świata zawodnik skoczył na 130 metrów, a po pierwszej serii był najwyżej z Biało-Czerwonych (20. miejsce).

Drugą serię w wykonaniu Polaków rozpoczął Paweł Wąsek, który zajął najniższe miejsce spośród trójki, która awansowała. I tutaj nasz aktualny lider, jeśli chodzi o ten sezon, poprawił się. Tym razem 25-latek skoczył na odległość 126 metrów. Za chwilę na belce zasiadł Kamil Stoch. Ten również się poprawił i skoczył na 125,5 metr.

Z pewnością najwięcej oczekiwano od Macieja Kota, który zarówno w kwalifikacjach, jak i w pierwszej serii pokazał, że może namieszać. Polak już zasiadł na belce i ruszył. Kibice przed telewizorami aż dmuchali mu pod narty, by ten pofrunął jak najdalej, jak najlepiej. Niestety, tym razem Kot poleciał zaledwie na 116 metrów.

Sobotnie zawody w Sapporo wygrał Ryoyu Kobayashi. 19. miejsce zajął Paweł Wąsek, 22. Kamil Stoch, a 25. Maciej Kot. Nie jest to najlepszy prognostyk przed zbliżającymi się mistrzostwami świata.

Najpierw sromotna porażka, a teraz kolejne złe wieści. Fani Igi Świątek nie będą zadowoleni

Dramat przed MŚ w Trondheim. Większy niż w polskiej kadrze

Mistrzostwa świata w Trondheim odbędą się w dniach 28 luty - 8 marca. Z tej okazji, przypomnijmy sobie sukcesy polskich skoczków. W całej historii istnienia światowego czempionatu Polacy kilkukrotnie sięgali po złoty medal:

  • Wojciech Fortuna - Sapporo 1972, duża skocznia;
  • Adam Małysz - Lahti 2001, normalna skocznia;
  • Adam Małysz - Val di Fiemme 2003, duża skocznia;
  • Adam Małysz - Val di Fiemme 2003, normalna skocznia;
  • Adam Małysz - Sapporo 2007, normalna skocznia;
  • Kamil Stoch - Val di Fiemme 2013, duża skocznia;
  • Piotr Żyła, Maciej Kot, Dawid Kubacki, Kamil Stoch - Lahti 2017, konkurs drużynowy;
  • Dawid Kubacki - Seefeld 2019, normalna skocznia.

Cały czas nie wiadomo, czy Kamil Stoch załapie się do składu na mistrzostwa świata. Kluczowe będą jutrzejsze zawody w Sapporo. W rozmowie z Eurosportem nawiązał do ogromnej presji, z którą obecnie się boryka. A ma to związek z chęcią uczestniczenia w zawodach w Trondheim.

Nie da się od tego uciec, to prawda. Staram się to ulotnić, ale mam gdzieś to w głowie. To też powoduje we mnie pewnego rodzaju napięcie, z którym trzeba sobie poradzić. Ma to każdy z nas. No, może nie każdy. Paweł (Wąsek - red.) nie ma tego problemu, ale za to pewnie ma inne. Staram się to akceptować i robić wszystko najlepiej, jak tylko mogę - mówił Stoch.

Forma naszych skoczków nie napawa optymizmem przed światowym czempionatem. Więcej problemów ma jednak inna kadra. Ta, która może być jednym z faworytów do zwycięstwa. Teraz jednak doszło do olbrzymiego nieszczęścia, którego skutki będą opłakane. Doszło do groźnego upadku na skoczni.

ZOBACZ: Tuż po skokach Polaków w Sapporo nadeszły fatalne wieści. Klamka zapadła

Koszmarny upadek na skoczni

Polacy mogą narzekać na formę, jednak nie na brak wyboru najlepiej dysponowanych skoczków. W przeciwieństwie do kadry Norwegii, która boryka się z kontuzjami. Tym razem doszło do fatalnie wyglądającego upadku, który przyniósł ze sobą chyba jeszcze gorsze skutki. Wszystko przed MŚ w Trondheim.

W sobotę odbywały się zawody Pucharu Świata w Ljubnie. Tam rywalizowały panie. W pewnym momencie, na belkę weszła trzykrotna medalistka mistrzostw świata Thei Minyan Bjorseth. Prowadziła ona po pierwszej serii konkursu, więc była faworytką do końcowego triumfu. Jej plany pokrzyżował jednak poważny upadek.

W pierwszej serii Bjorseth poleciała na 97 metrów, dzięki czemu pobiła rekord skoczni w Ljubnie. W drugiej już miała lądować na 94,5 metrze, jednak w tym momencie doszło do dramatu. Norweżka zaliczyła bowiem poważny upadek. Wstępne podejrzenie kontuzji to zerwanie więzadeł krzyżowych.

Okropny upadek Thei Minyan Bjorseth na zakończenie sobotniego konkursu w Ljubnie. Niestety wygląda to na zerwanie więzadeł krzyżowych - kolejne w norweskiej kadrze - napisał dziennikarz Adam Bucholz w serwisie X.

Jeżeli te informacje się potwierdzą, oznaczać to będzie kolejną wielką stratę dla norweskiej kadry, tuż przed MŚ w Trondheim. Całkiem niedawno o problemach z kolanem informowała inna gwiazda wśród skoczkiń, Silje Opseth.