Sport.Goniec.pl > Tenis > Świątek wygrała mecz, a później bez ogródek wypaliła do kamery. Takie słowa po ważnym triumfie
Michał Pokorski
Michał Pokorski 13.01.2025 08:21

Świątek wygrała mecz, a później bez ogródek wypaliła do kamery. Takie słowa po ważnym triumfie

Iga Świątek
fot. WILLIAM WEST/AFP/East News

W spotkaniu pierwszej rundy Australian Open Iga Świątek wygrała z Katariną Siniakovą 2:0 (6:3, 6:4). Starcie było bardzo emocjonujące i mistrzyni olimpijska z Paryża w grze mieszanej, postawiła Polce trudne warunki. Po meczu nasza tenisistka nie gryzła się w język i wprost skomentowała całe starcie. Nie zabrakło także słów o trenerze, oraz… muzyce!

Australian Open już się rozpoczęło

W ubiegłym tygodniu odbyło się losowanie drabinki głównej Australian Open. W losowaniu znalazły się cztery polskie tenisistki: Maja Chwalińska, Magdalena Fręch, Magda Linette oraz oczywiście Iga Świątek.

Zgodnie z wynikami losowania Magda Linette zmierzyła się w pierwszej rundzie z Japonką Moyuką Uchijimą, aktualnie zajmującą 63. miejsce w rankingu WTA. Mimo że Polka była faworytką, sensacyjnie uległa niżej notowanej rywalce 1:2 (4:6, 6:2, 6:7), kończąc swój udział w turnieju na tym etapie.

Magdalena Fręch, zajmująca 24. miejsce w rankingu WTA, trafiła na Polinę Kudermetovą, która do głównej drabinki dostała się z kwalifikacji. Rosjanka, plasująca się obecnie na 57. pozycji światowego zestawienia, postawiła Polce trudne warunki. Mimo tego Fręch, choć nie bez problemów, pokonała 21-letnią rywalkę w dwóch setach 6:4, 6:4.

Z kolei Maja Chwalińska, która sensacyjnie przebiła się do głównej drabinki turnieju, rywalizowała z Niemką - Jule Niemeier. Tenisistka z Niemiec, zajmująca 92. miejsce w rankingu WTA, pewnie wygrała pierwszy set aż 6:0, a w kolejnym Polka była w stanie ugrać zaledwie jednego gema i finalnie przegrała aż 1:6.

Najwięcej emocji wzbudziło jednak losowanie Igi Świątek. 23-latka z Raszyna w pierwszej rundzie zmierzyła się z Kateriną Siniakovą, mistrzynią olimpijską z Paryża w grze mieszanej. Spotkanie na australijskim korcie dostarczyło kibicom mnóstwa niezapomnianych emocji, podkreślając klasę i determinację liderki światowego rankingu.

Triumf Barcelony nad Realem przejdzie do historii. Wielki Lewandowski, ale co zrobił Szczęsny

Iga Świątek wygrywa w pierwszej rundzie Australian Open

Iga Świątek rozpoczęła swój mecz z Kateriną Siniakovą około godziny 4:20 czasu polskiego. Obie zawodniczki wyszły na australijski kort niezwykle zmotywowane, a ich determinację widać było od pierwszych wymian. Już na początku meczu stało się jasne, że starcie zapowiada się na zacięte. Punkty były zdobywane na przemian, a żadna z zawodniczek nie chciała oddać inicjatywy. Świątek jednak w kluczowym momencie pierwszego seta przełamała serwis rywalki, obejmując prowadzenie 4:2. Chociaż chwilę później, przy własnym podaniu, Polka popełniła kilka błędów i straciła gema (4:3), szybko odpowiedziała kolejnym przełamaniem. Zdominowała końcówkę tej partii, zamykając ją wynikiem 6:3 po niespełna 40 minutach gry.

Napędzona sukcesem w pierwszym secie, Świątek przystąpiła do drugiej partii w świetnym stylu. Już na początku przełamała Siniakovą, obejmując prowadzenie 2:0 i wydawało się, że kontroluje sytuację. Jednak Czeszka nie zamierzała się poddać i zmusiła Polkę do kilku błędów własnych, co pozwoliło jej odrobić stratę przełamania. W efekcie Siniakova wyszła na prowadzenie 3:2, wykorzystując chwilowy przestój w grze Świątek.

W kluczowym momencie meczu Polka pokazała jednak, dlaczego jest jedną z najlepszych tenisistek świata. Dzięki precyzyjnym uderzeniom i doskonałemu serwisowi, Świątek wygrała trzy kolejne gemy, obejmując prowadzenie 5:3. Siniakova próbowała jeszcze stawiać opór, ale Świątek zachowała zimną krew. W decydującym gemie Polka serwowała znakomicie, kończąc go bez straty punktu.

Spotkanie zakończyło się wynikiem 2:0 (6:3, 6:4) dla Igi Świątek, która po raz kolejny udowodniła swoje znakomite przygotowanie i świetną formę. Był to mecz pełen emocji, w którym Polka zademonstrowała nie tylko swoje umiejętności techniczne, ale również odporność psychiczną. Zwycięstwo zapewniło jej awans do drugiej rundy, gdzie zmierzy się z Rebeccą Sramkovą, która pokonała Katie Volynets 2:0 (3:6, 6:2, 6:2).

ZOBACZ TEŻ: Dramat Wojciecha Szczęsnego. Chwila szaleństwa Polaka, kibice mu tego nie darują

Iga Świątek szczerze w pomeczowym wywiadzie

Iga Świątek po zakończonym spotkaniu nie kryła zadowolenia z odniesionego zwycięstwa oraz ulgi po trudnym meczu. W rozmowie z dziennikarzami podkreśliła, że Katerina Siniakova to zawodniczka o światowej renomie, znana przede wszystkim ze swoich sukcesów deblowych. Polka doceniła poziom zaprezentowany przez Czeszkę, która tego dnia grała na bardzo wysokim poziomie i postawiła jej trudne warunki. Świątek zwróciła uwagę na wymagający charakter rywalizacji, który zmusił ją do pełnego skupienia i maksymalnego wysiłku, by odnieść zwycięstwo.

To na pewno nie była łatwa pierwsza runda, więc jestem szczęśliwa, że to już za mną. Znam Katerinę z gry w turniejach deblowych przeciw niej, więc wiem, że nie jest łatwą przeciwniczką. Myślę, że grała bardzo dobrze i musiałam być po prostu bardziej praktyczna tam, gdzie tego chciałam. Ostatecznie udało mi się tego dokonać w drugim secie, więc jestem szczęśliwa - powiedziała Iga Świątek.

Co ciekawe, później Polka przyznała, że bardzo ceni sobie, kiedy trener jest w pobliżu. Jak stwierdziła, jego rady może zawsze wykorzystać w kluczowym momencie, a to niezwykle istotne.

Lubię, kiedy jest blisko (trener - red.). Mieliśmy dobre ćwiczenie podczas United Cup, bo był właściwie obok mnie na ławce i musiał stamtąd dawać trenerskie rady. Tu jest nieco inaczej ze względu na to, że nie jest w stanie przekazać mi aż tyle, jak w czasie United Cup. Po prostu wiedziałam, co muszę zrobić dzisiaj, więc nie czułam, że potrzebuję rad trenera, ale pojawią się momenty, w których to wykorzystam - przyznała raszynianka.

Uwagę publiczności przykuła również odpowiedź 23-latki na temat muzyki, której słucha przy wyjściu na kort. Iga Świątek postanowiła przy okazji pochwalić się prezentem świątecznym i zdradziła, że w jej słuchawkach przed spotkaniami grają “ciężkie” brzmienia, w tym rock.

Zazwyczaj rockowa muzyka. Te słuchawki są nowe, dostałam je na święta i są spersonalizowane pode mnie i kocham je, to najlepszy prezent, jaki dostałam w tym roku, więc jestem szczęśliwa (…)

Kocham Pearl Jam, ale teraz to przede wszystkim AC DC i Led Zeppelin, ale to, co mówił speaker, że słucham przez cały czas rocka, to nieprawda. Nie byłabym w stanie spać, więc słucham go tylko przy okazji meczów. Zazwyczaj słucham light popu, nawet jazzu, więc musicie to sobie uaktualnić, ale info o Taylor Swift było dobre. - powiedziała z uśmiechem na twarzy raszynianka.