Sport.Goniec.pl > Skoki Narciarskie > Pierwsza taka sytuacja w historii polskich skoków. Nikt się tego nie spodziewał
Bartosz Nawrocki
Bartosz Nawrocki 20.03.2025 20:35

Pierwsza taka sytuacja w historii polskich skoków. Nikt się tego nie spodziewał

Anna Twardosz
Fot. IMAGO/Eibner-Pressefoto/Florian Wiegan/Imago Sport and News/East

Sezon skoków narciarskich powoli dobiega końca. Z dniem jutrzejszym zimową kampanię zakończą kobiety, a 30 marca odbędą się ostatnie zawody mężczyzn. Jest to więc ostatni czas na sprawienie polskim kibicom niespodzianki. Świadkami takiego wydarzenia byliśmy w trakcie przedostatniego konkursu w Lahti. W historii polskich skoków narciarskich jeszcze nigdy nie doszło do takiej sytuacji.

Raw Air za nami

W dniach 13-16 marca odbył się cykl Raw Air. Rzecz jasna, zawodnicy skakali na norweskich obiektach w Oslo i Vikersund. Zawody, które są chlubą dla tego narodu, teraz okazały się dla nich kompletnym niewypałem. A to wszystko przez to, że wszyscy najlepsi zawodnicy zostali wykluczeni z udziału z powodu afery związanej z kombinezonami. Dlatego też kadra Norwegów została zmuszona do wystawienia skoczków drugiego wyboru, którzy nie podołali zadaniu.

Podczas rywalizacji na skoczni w Oslo, najlepiej w norweskiej reprezentacji zaprezentował się Fredrik Villumstad. Zajął on odległe 27. miejsce, a przed nim było trzech Polaków - Paweł Wąsek, Kamil Stoch i Dawid Kubacki. Do serii finałowej nie udało się za to zakwalifikować dwóm pozostałym Norwegom -  Soelve Jokerud Strandowi oraz Sindre Ulven Joergensenowi. Niestety, Biało-Czerwoni nie skorzystali z okazji, by powalczyć o jak najwyższe lokaty. Najlepiej zaprezentował się Paweł Wąsek, który zakończył zawody w Oslo na 17. pozycji.

Okazje do poprawy były jeszcze dwie. 15 i 16 marca skoczkowie rywalizowali na skoczni mamuciej w Vikersund. Najlepszym Norwegiem ponownie był Villumstad, który jako jedyny ze swojej kadry awansował do finału. 15 marca poszło Polakom już nieco lepiej, zwłaszcza Aleksandrowi Zniszczołowi, który skończył zawody na 10. miejscu. Dzień później było nieco gorzej, bo najlepszą lokatę zajął Paweł Wąsek. Było to jednak dopiero 12. miejsce. Wtedy to jednak, ze względu na warunki pogodowe odbyła się tylko jedna seria. Najlepiej z Norwegów poradził sobie Strand (28. miejsce), a tuż za nim był Villumstad. Cały cykl Raw Air wygrał Niemiec Andreas Wellinger.

W klasyfikacji generalnej, spośród Polaków najlepiej wypadł Aleksander Zniszczoł, który skończył cykl na 12. miejscu. Tuż za nim znalazł się Paweł Wąsek (13. miejsce). W pierwszej dwudziestce zameldować udało się również Kamilowi Stochowi, który uplasował się na 16. pozycji. Pozycje pozostałych Biało-Czerwonych były już o wiele niższe. Dopiero na 33. miejscu znalazł się Jakub Wolny. 38. skończył Dawid Kubacki, a 41. - Maciej Kot.

Iga Świątek w trakcie wywiadu nagle wybuchnęła śmiechem. Nagranie hitem sieci

Przed nami ostatnie konkursy w tym sezonie Pucharu Świata

Wszystkie skoczkinie oraz skoczkowie ostrzą sobie zęby na ostatnie dni rywalizacji w tym sezonie Pucharu Świata. W dniach 22/23 marca panowie przeniosą się do fińskiego Lahti. Najpierw dojdzie do zmagań indywidualnych, a następnie - w duetach. Thomas Thurnbichler wybrał już skład reprezentacji Polski. Niestety, zabrakło miejsca dla Piotra Żyły, który rywalizuje w Pucharze Kontynentalnym. Ale za to z sukcesami, ponieważ w ostatnim konkursie w Lahti “Wewiór” zajął drugie miejsce.

Austriak właściwie nie zmienił składu polskiej kadry. Do Lahti polecą wszyscy ci, którzy brali udział w cyklu Raw Air, a więc: Dawid Kubacki, Aleksander Zniszczoł, Paweł Wąsek, Maciej Kot, Kamil Stoch i Jakub Wolny.

W ostatnich dniach marca (28-30) sezon Pucharu Świata zostanie zakończony trzydniowymi zawodami w Planicy. Tam odbędą się 2 konkursy indywidualne oraz jeden drużynowy na skoczni mamuciej. A zatem wiadomo, że emocje będą gwarantowane, a loty, miejmy nadzieję, bardzo dalekie.

O Kryształową Kulę walczy już tylko dwóch austriackich skoczków. To Daniel Tschofenig oraz Jan Hoerl. W klasyfikacji generalnej Pucharu Świata, najwyżej z polskich skoczków plasuje się Paweł Wąsek (16. miejsce). Dalej jest Aleksander Zniszczoł (22. miejsce). Dopiero na 32. pozycji znajduje się za to Kamil Stoch. Jeszcze niżej są Dawid Kubacki (35. miejsce), Jakub Wolny (36. miejsce), Piotr Żyła (39. miejsce) i Maciej Kot (52. miejsce).

Z kolei panie skoczkinie zakończą sezonu jutro. Wtedy to odbędzie się finał w Lahti. I w tym kontekście polskie skoki, za sprawą jednej z naszych reprezentantek dokonały historycznego wyczynu.

ZOBACZ: Nie żyje 21-letni zawodnik. Po walce trafił do szpitala, właśnie napłynęły tragiczne wieści

Wielka chwila dla polskich skoków. Nikt się tego nie spodziewał

Ten sezon Pucharu Świata jest najlepszy w karierze Anny Twardosz. 23-letnia skoczkini ma już na swoim koncie rekord życiowy, który uzyskała w tej kampanii. Stało się to niedawno, bo nieco ponad miesiąc temu, kiedy to odbyły się zawody w słoweńskim Ljubnie. Tam Twardosz zajęła 15. miejsce w konkursie.

W fińskim Lahti Polka stanęła za to przed szansą zapisania się w historii polskich skoków jako pionierka. Przed przyjazdem do tego miejsca Twardosz zajmowała 32. miejsce w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata, tracąc niewiele do TOP 30, które gwarantowałoby udział w finale sezonu. Skoczkini miała naprawdę dużą szansę na poprawienie swojego wyniku, tym bardziej, że w finale zabraknie wyżej klasyfikowanych Thea Minyan Bjoerseth i Agnes Reisch. Jednak, żeby zapisać się w historii Twardosz nie mogła dać się wyprzedzić którejś z rywalek, które znajdowały się tuż za nią w rankingu.

Zatem, polska zawodniczka musiała po prostu utrzymać co najmniej 30. pozycję w klasyfikacji generalnej, ze względu właśnie na absencję dwóch wcześniej wymienionych skoczkiń. Anna Twardosz pokazała więc w pierwszej serii, że zasługuje na to, by zapisać się w historii polskich skoków. Osiągnęła odległość 113,5 metra, co dało jej 23. miejsce i pewne kolejne punkty. Jej główne rywalki - Ani Holz i Emely Torrazza - nie dostały się nawet do rundy finałowej. Jednak, żeby mieć pewność udziału w konkursie dla trzydziestu najlepszych zawodniczek sezonu, musiała dostatecznie dobrze zaprezentować się w drugiej serii. Bowiem, punkty do klasyfikacji generalnej Pucharu Świata wywalczyły również będące za Polką Tina Erzar i Yuzuki Sato. Do Anny Twardosz traciły kolejno 28 i 33 punkty.

W serii finałowej Polka skoczyła krócej, bo na 107 metrów. Mimo wszystko, ten wynik pozwolił jej przesunąć się o dwie lokaty w górę na 21. pozycję. W obliczu niewystarczająco dobrych wyników jej głównych rywalek, Anna Twardosz dokonała niemożliwego. Oficjalnie została pierwszą polską skoczkinią w historii, która weźmie udział w finale sezonu pań! Rozpocznie się on jutro, w piątek o 14:50.

Dzisiejsze zawody wygrała niepowstrzymana Nika Prevc. Zawodniczka urodzona w 2005 roku już dawno zapewniła sobie Kryształową Kulę, dominując niemalże wszystkie konkursy w sezonie.