Sport.Goniec.pl > Tenis > Karygodne sceny w Australian Open. Faworyt do wygranej nie wytrzymał, obrazki niosą się po sieci
Bartosz Nawrocki
Bartosz Nawrocki 14.01.2025 19:48

Karygodne sceny w Australian Open. Faworyt do wygranej nie wytrzymał, obrazki niosą się po sieci

Daniił Miedwiediew
Fot. screen X/@cjzero

Australian Open trwa w najlepsze. Mamy w nim swoich reprezentantów, jednak w grze pozostali już tylko Iga Świątek, Magdalena Fręch i Hubert Hurkacz. W kilku starciach nie brakowało niespodzianek, kiedy to faworyci odpadali po meczach z o wiele niżej notowanymi przeciwnikami. Blisko ogromnej sensacji było także w pojedynku piątego aktualnie tenisisty rankingu ATP z 418. zawodnikiem zestawienia. Wściekłość wzięła górę, a to, co zrobił na korcie faworyt odbiło się w mediach szerokim echem.

Wiemy, którzy Polacy awansowali do 2. rundy Australian Open. Iga Świątek spełniła obowiązek

12 stycznia rozpoczęło się Australian Open. To pierwszy turniej wielkoszlemowy w tym roku. Od początku mieliśmy w nim aż sześciu reprezentantów Polski: Magdę Linette, Magdalenę Fręch, Maję Chwalińską, Igę Świątek, Kamila Majchrzaka i Huberta Hurkacza. Niestety, po pierwszej rundzie liczba ta zmalała do zaledwie trzech Biało-Czerwonych tenisistów. W starciu z Moyuką Uchijimą bezsilna była Linette, która dosyć niespodziewanie przegrała z Japonką w trzech setach. Poznanianka miała nawet piłkę meczową, której nie wykorzystała. To obróciło się na jej kompletną niekorzyść.

Za to Magdalena Fręch zdołała wywiązać się z roli faworytki i wygrać z Poliną Kudermetovą 6:4, 6:4. W następnej rundzie łodzianka zmierzy się z Anną Blinkową, a więc 73. rakietą rankingu WTA.

Maja Chwalińska zaliczyła natomiast bardzo bolesny debiut w Australian Open. W pojedynku przeciwko wyżej notowanej Jule Niemeier zdołała wywalczyć tylko jednego gema. Ostatecznie przegrała 0:6, 1:6.

Swoją robotę wykonała za to Iga Świątek. Bez problemu pokonała Katerinę Siniakovą i awansowała do kolejnej rundy. Tam zmierzy się z Rebeccą Sramkovą.

A jeśli chodzi o panów, tutaj również wszystko jest jasne. Hubert Hurkacz wygrał w trzech setach z 40. tenisistą rankingu ATP Tallonem Griekspoorem. Polak nie dał Holendrowi szans i zwyciężał 7:5, 6:4, 6:4.

Swoją przygodę z Australian Open zakończył za to Kamil Majchrzak. Nie dał rady on pokonać niżej notowanego Pablo Carreno-Busty. Polak przegrał w trzech setach 4:6, 4:6, 3:6.

Iga Świątek
Nagły komunikat ws. Igi Świątek. Chodzi o aferę dopingową i jej karierę
Real Madryt
Lewandowski i Szczęsny wznosili puchar, a tu takie zachowanie Mbappe. Kamery wszystko nagrały

Australian Open ledwo się zaczął i już zaskoczenia. 18-latek zadebiutował i wyrzucił faworyta

Australian Open rozpoczęło się 12 stycznia i już byliśmy świadkami zaskakujących rozstrzygnięć. Do takich możemy z pewnością zaliczyć porażkę Magdy Linette z Moyuką Uchijimą, sklasyfikowaną o 23 pozycje niżej w rankingu WTA od poznanianki. Ponadto, Kamil Majchrzak jest wyżej w klasyfikacji ATP od swojego rywala z Hiszpanii o 60 miejsc, a i tak nie był w stanie z nim wygrać.

Jednak, w dotychczas trwającym Wielkim Szlemie widzieliśmy więcej jeszcze bardziej szokujących rozstrzygnięć. Za takie można uznać z pewnością przegraną Lulu Sun z Danką Kovinić. Tenisistka z Czarnogóry wygrała z Nowozelandką 2:0 (6:3, 7:5). Co w tym jednak takiego zaskakującego? To, że zawodniczki dzieli w rankingu WTA… 1245 miejsc! Lulu Sun zajmuje aktualnie 44. pozycję, a czarnogórska tenisistka - 1289. miejsce. Sensacją było to, że dostała się do Australian Open, a co dopiero awans do drugiej rundy. Tam zmierzy się z 33. zawodniczką klasyfikacji WTA, Dajaną Jastremską.

Wśród mężczyzn natomiast już doszło do wyeliminowania jednego z faworytów do końcowego zwycięstwa w Australian Open. W pierwszym meczu Andriej Rublow (9. ATP) mierzył się z debiutującym 18-letnim Joao Fonsecą (112. ATP). Brazylijczyk nic nie zrobił sobie z tego, że był skazywany na pożarcie i wygrał z faworyzowanym Rosjaninem w trzech setach 7:6, 6:3, 7:6. W kolejnej rundzie Fonseca zmierzy się z Lorenzo Sonego (55. ATP).

ZOBACZ: Tajner się wygadał! Wtedy Kamil Stoch i Piotr Żyła skończą kariery, wielki smutek w Polsce

Blisko kolejnej sensacji, Rosjanin nie wytrzymał. Karygodne sceny niosą się po sieci

Blisko wielkiej sensacji było także w starciu Rosjanina, aktualnie 5. rakiety rankingu ATP, a także niedawnego lidera Daniiła Miedwiediewa z 418. zawodnikiem światowego zestawienia, Tajlandczykiem Kasiditem Samrejem. Pierwszy set jednak nie wskazywał na to, by miało dojść do niespodzianki. Rosjanin bez problemu dwukrotnie przełamał oponenta i wygrał partię 6:2. Później zaczęło się robić jednak coraz bardziej nerwowo. W drugiej odsłonie Tajlandczyk niespodziewanie zwyciężył 6:4 i na tym nie poprzestał. W trzecim secie zwyciężył 6:3, a Miedwiediew był wyraźnie rozsierdzony. W trakcie tych trzech partii piąta rakieta rankingu ATP w końcu nie wytrzymała i rozbiła rakietę o siatkę. Co więcej, poza zepsutym sprzętem, Miedwiediem uszkodził również mocowanie siatki i przyczepioną do niej kamerę, co kibice uznali za zachowanie karygodne. Zaczęli wygwizdywać Rosjanina.

Koniec końców, Miedwiediew i tak był w stanie odwrócić losy spotkania. W ostatnich dwóch decydujących partiach wygrał 6:1 i 6:2 i awansował do kolejnej rundy. Nerwy były więc zupełnie niepotrzebne. W najbliższym pojedynku zmierzy się z Learnerem Tienem (121. ATP).