Sport.Goniec.pl > Tenis > Świątek nie wytrzymała, tuż po klęsce wypaliła wprost do kamery. Te słowa Polacy zapamiętają na długo
Bartosz Nawrocki
Bartosz Nawrocki 15.03.2025 11:04

Świątek nie wytrzymała, tuż po klęsce wypaliła wprost do kamery. Te słowa Polacy zapamiętają na długo

Iga Świątek
Iga Świątek. Fot. screen X/Canal+ Sport

Iga Świątek odpadła z rywalizacji w WTA 1000 Indian Wells i nie obroni tytułu zdobytego rok temu. To jednak nie wszystkie konsekwencje tej porażki. Świadoma ich jest sama raszynianka, która w pomeczowym wywiadzie dla Canal+ Sport wprost przyznała, dlaczego przegrała. Zaznaczyła, że nie wszystko zależało od niej.

Andriejewa prześwietliła Świątek na wylot. Polka była bezradna

Iga Świątek stanęła do półfinałowej rywalizacji w WTA 1000 Indian Wells z młodą Rosjanką Mirrą Andriejewą. Tenisistki rozpoczęły granie kilkanaście minut po północy czasu polskiego. Od początku zawodniczki szły ze sobą łeb w łeb. Długo żadna z nich nie mogła doprowadzić do przełamania. Jednak, jak już się to udało, to zrobiły to w niemalże tym samym czasie. Najpierw to Andriejewa zdołała zdobyć break pointa, jednak już w kolejnym gemie raszynianka odwdzięczyła się Rosjance. A jako, że za chwilę na tablicy wyświetlał się wynik 6:6, niezbędny dla rozstrzygnięcia losów tego seta był tie-break, w którym Świątek totalnie się pogubiła. Zdołała zdobyć tylko jeden punkt, przegrywając pierwszą partię.

Nadzieje na korzystny wynik narosły w drugim secie. Tam Iga Świątek wrzuciła wyższy bieg i tym razem to ona dyktowała warunki gry. Już na samym starcie tej fazy przełamała Andriejewą, a za chwilę prowadziła już 2:0. Wtedy to Rosjanka zdołała złapać kontakt, jednak za chwilę raszynianka rozpoczęła swój marsz po zwycięstwo. 3:1, a następnie kolejne przełamanie i zrobiło się 4:1. Ostatecznie 23-latka odniosła efektowną wygraną w drugim secie, trzy razy zdobywając break pointa i grając tenis, który jest skuteczny. Mimo że Świątek zwyciężyła 6:1, a więc dość gładko, nic nie było jeszcze pewne. W decydującym secie zadział się prawdziwy dramat.

Już na samym początku Andriejewa przełamała raszyniankę, a więc zyskała nie tylko przewagę na korcie, ale także psychologiczną. Kiedy zrobiło się 0:2, uwidaczniała się nerwowość w grze Igi Świątek. Popełniała coraz więcej niewymuszonych błędów, które przekładały się na punkty zdobywane przez Rosjankę. W końcu jednak 23-latce udało się zdobyć pierwszy w tym secie punkt. Co z tego, gdy Andriejewa kontynuowała swój marsz po finał WTA 1000 Indian Wells. Kiedy zrobiło się 1:4, wtedy dopiero Polka się przebudziła. Niestety, nie na długo, ponieważ zdołała zaledwie zbliżyć się do rywalki na punkt. Później stało się najgorsze - Andriejewa wyszła na prowadzenie 5:3, a następnie przełamała po raz ostatni Igę Świątek, ostatecznie wygrywając z nią 6:3, a w całym spotkaniu 2:1. Tym samym, już jutro w wielkim finale zmierzy się z Aryną Sabalenką, która wygrała z Madison Keys 2:0.

Kamery uchwyciły moment, w którym zawodniczki przebywały na przerwie. Wtedy to Mirra Andriejewa przeglądała swój zeszyt, w którym miała rozpracowane wszystkie swoje dotychczasowe zawodniczki. Na Igę Świątek także miała już gotowe schematy działania, które ostatecznie poskutkowały.

Świątek wpadła w furię i się zaczęło. Oburzające, co zrobiła. Kibice nie wytrzymali, widział to cały świat

Konsekwencje porażki Igi Świątek. Polka o tym wie

Iga Świątek zakończyła swoje zmagania w WTA 1000 Indian Wells na etapie półfinału. Oznacza to, że Polka zgarnie nagrodę pieniężną w wysokości ponad 333 tysięcy dolarów. Z dobrych informacji to by było jednak na tyle.

Inna zła wiadomość jest taka, że raszynianka ma po tym meczu ujemny bilans w bezpośrednich starciach z Mirrą Andriejewą. Do tej pory zawodniczki mierzyły się ze sobą trzykrotnie, a w ostatnich dwóch spotkaniach wygrywała Rosjanka. Młoda zawodniczka zdecydowanie zalicza swój najlepszy czas w dotychczasowej, niedługiej karierze. Ma dopiero 17 lat i jeszcze może sporo namieszać w świecie kobiecego tenisa.

Jednak tą najgorszą informacją jest ta, dotycząca rankingu WTA. Świątek broniła 1000 punktów za zeszłoroczny triumf, jednak w wyniku odpadnięcia w półfinale straciła 610 oczek. Aktualnie ma w swoim dorobku 7375 punktów, co w obliczu awansu Sabalenki do finału oznacza coraz trudniejszą sytuację Świątek.

Już na tym etapie Białorusinka ma zapewnione 530 punktów rankingowych więcej, ponieważ osiągnęła wynik lepszy, niż w zeszłym roku (1/8 finału). To sprawia, że ma ona teraz aż 2231 punktów przewagi nad Igą Świątek. Zdecydowanie bliżej jest raszyniance do trzeciej, a nawet czwartej pozycji. To pokazuje niestety, w jakim dołku jest Polka. A to wykorzystuje jej największa rywalka z Białorusi. Ta przewaga może jednak ulec powiększeniu, ponieważ jeśli Sabalenka wygra WTA 1000 Indian Wells, na koncie będzie miała 9956 punktów. To o 2581 pkt. więcej od Świątek.

Dalsza część artykułu pod zdjęciem.

Zrzut ekranu 2025-03-15 074121.png
Ranking WTA Live (stan na 15.03.2025). Fot. screen live-tennis.eu

Takiego stanu rzeczy świadoma jest Iga Świątek, która udzieliła pomeczowego wywiadu dla stacji Canal+ Sport. Tam, w rozmowie z Żelisławem Żyżyńskim szukała przyczyn swojej porażki.

ZOBACZ: Nowy rekord świata w skokach narciarskich. Prevc podbiła Vikersund

Znamienne słowa Świątek po przegranej

Iga Świątek porozmawiała po swoim spotkaniu z dziennikarzem Canal+ Sport Żelisławem Żyżyńskim. Najpierw żurnalista, który też komentował spotkanie raszynianki zapytał ją o to, czy wierzyła w możliwość odwrócenia losów spotkania w trzecim secie. Zawodniczka przyznała jednak, że mogła zagrać lepiej.

Gdyby tenis był po mojej stronie, to myślę, że bym nie przegrała. Mirra zagrała lepiej i odważniej w decydujących momentach. Było kilka piłek, które mogłam zagrać lepiej, ale wydaje mi się, że mecz stał na wysokim poziomie - zaczęła Świątek.

Za chwilę zaczęła mówić o przyczynach swojego niepowodzenia. Iga Świątek zwróciła szczególną uwagę na wiatr. Podkreśliła, że grała w niekorzystnych dla siebie warunkach.

Dużo zależało też od wiatru, bo czasem ciężko było wyjść z sytuacji, w której ona grała bardzo mocno z wiatrem, a ja pod i mimo że grałam punkty na sto procent, to piłki nie leciały - powiedziała raszynianka w rozmowie z Canal+ Sport.

Nie zapomniała jednak o swojej rywalce. Iga Świątek oznajmiła wprost, że Rosjanka grała po prostu lepiej.

Z drugiej strony jak ja grałam z wiatrem, nie do końca potrafiłam to wykorzystać. Grała lepiej, dlatego wygrała (…) Wydaje mi się, że zaczęła popełniać mniej błędów, w drugim secie trochę mi ułatwiała grę, co pozwalało mi docisnąć. W trzecim więcej piłek wracało na moją stronę.

W wywiadzie z Żelisławem Żyżyńskim z Canal+ Sport Świątek przyznała również, że w trakcie spotkania poniosły ją nerwy. Zaznaczyła, że brakowało w jej grze luzu, którym cechuje się Andriejewa. Wygląda więc na to, kolokwialnie mówiąc, że raszynianka za bardzo się spina.

Nie uważam, żebym grała beznadziejnie. Zabrakło odwagi w decydujących momentach. Ona widać, że gra bez oczekiwań i czasami na luźnej ręce, a ja nie pamiętam, kiedy ostatnio zagrałam taki mecz, że miałabym po prostu luźną rękę, żeby zaryzykować, by ta piłka weszła. Jak próbuję zrobić to w decydujących momentach to wychodzi jak szarpanie. Ciężko to opisać, spróbuję zrobić więcej roboty, by być solidniejszą i móc takie mecze odwracać - powiedziała Świątek na antenie Canal+ Sport.