Świątek nie wytrzymała i ruszyła do sędzi, ludzie nie mieli żadnej litości. Przykre sceny widział cały świat

Iga Świątek grała dziś w nocy z piątku na sobotę w półfinale WTA 1000 Indian Wells. Przeciwniczką Polki była młoda Rosjanka Mirra Andriejewa. Raszynianka była w tym meczu wyjątkowo nerwowa, a w pewnym momencie zwróciła się do sędzi. W końcu miarka się przebrała.
Koniec przygody Igi Świątek w Indian Wells
Iga Świątek po tym, jak pokonała Caroline Garcię, Dajanę Jastremską, Karolinę Muchovą i Qinwen Zheng stanęła do rywalizacji w półfinale WTA 1000 Indian Wells. Tam stanęła w szranki z młodą Rosjanką Mirrą Andriejewą, z którą mierzyła się niedawno. Miało to miejsce w ćwierćfinale turnieju w Dubaju, który 17-latka ostatecznie wygrała. Z tego względu chociażby starcie to zapowiadało się dla Świątek na arcytrudne.
Tenisistki rozpoczęły granie kilkanaście minut po północy czasu polskiego. Od początku zawodniczki szły ze sobą łeb w łeb. Długo żadna z nich nie mogła doprowadzić do przełamania. Jednak, jak już się to udało, to zrobiły to w niemalże tym samym czasie. Najpierw to Andriejewa zdołała zdobyć break pointa, jednak już w kolejnym gemie raszynianka odwdzięczyła się Rosjance. A jako, że za chwilę na tablicy wyświetlał się wynik 6:6, niezbędny dla rozstrzygnięcia losów tego seta był tie-break.
A w nim Iga Świątek totalnie się pogubiła. 17-letnia rywalka zdobywała kolejne punkty, nic nie robiąc sobie z tego, że gra właśnie przeciwko wiceliderce rankingu WTA. W całym tie-breaku Świątek została przełamana trzykrotnie i stać ją było zaledwie na zdobycie jednego punktu. I niestety, Polka musiała gonić wynik, ponieważ przegrała pierwszego seta 6:7(1:7).
Nadzieje na korzystny wynik narosły w drugim secie. Tam Iga Świątek wrzuciła wyższy bieg i tym razem to ona dyktowała warunki gry. Już na samym starcie tej fazy przełamała Andriejewą, a za chwilę prowadziła już 2:0. Wtedy to Rosjanka zdołała złapać kontakt, jednak za chwilę raszynianka rozpoczęła swój marsz po zwycięstwo. 3:1, a następnie kolejne przełamanie i zrobiło się 4:1. Ostatecznie 23-latka odniosła efektowną wygraną w drugim secie, trzy razy zdobywając break pointa i grając tenis, który jest skuteczny. Mimo że Świątek zwyciężyła 6:1, a więc dość gładko, nic nie było jeszcze pewne. W decydującym secie zadział się prawdziwy dramat.
Dalsza część artykułu pod zdjęciem.

Dla Igi Świątek nie było litości
W trzecim secie meczu Igi Świątek z Mirrą Andriejewą doszło do rzeczy wręcz niewyobrażalnych. I może nie chodzi o sam wynik, ale przede wszystkim o to, co robiła Polka. Niestety, za swoje zachowanie oberwało jej się dosyć mocno.
Zacznijmy jednak od omówienia tego, co działo się w tym secie. Już na samym początku Andriejewa przełamała raszyniankę, a więc zyskała nie tylko przewagę na korcie, ale także psychologiczną. Kiedy zrobiło się 0:2, uwidaczniała się nerwowość w grze Igi Świątek. Popełniała coraz więcej niewymuszonych błędów, które przekładały się na punkty zdobywane przez Rosjankę. W końcu jednak 23-latce udało się zdobyć pierwszy w tym secie punkt. Co z tego, gdy Andriejewa kontynuowała swój marsz po finał WTA 1000 Indian Wells. Kiedy zrobiło się 1:4, wtedy dopiero Polka się przebudziła. Niestety, nie na długo, ponieważ zdołała zaledwie zbliżyć się do rywalki na punkt. Później stało się najgorsze - Andriejewa wyszła na prowadzenie 5:3, a następnie przełamała po raz ostatni Igę Świątek. Ostatecznie wygrywając z nią 6:3, a w całym spotkaniu 2:1. Tym samym, już jutro w wielkim finale zmierzy się z Aryną Sabalenką, która wygrała z Madison Keys 2:0.
Skrót meczu Iga Świątek - Mirra Andriejewa:
W trakcie meczu Świątek z Andriejewą Polka nie mogła liczyć na litość nie tylko rywalki. Wobec jej zachowania litości nie mieli kibice.
ZOBACZ: Dantejskie sceny w meczu Legii Warszawa. Piłkarze starli się na boisku
Głośno o zachowaniu Igi Świątek. Kibice wydali osąd
Łukasz Jachimiak, dziennikarz Sport.pl podsumował mecz Igi Świątek z Mirrą Andriejewą. Na swoim profilu na X opublikował statystyki pomeczowe. Widać na nich, jak bardzo Iga Świątek dała zjeść się nerwom w ostatnim secie. Popełniła aż 14 niewymuszonych błędów, co mocno przełożyło się na ostateczny rezultat.
W tym meczu Iga Świątek pokazała, że nie zawsze jest w stanie opanować negatywne emocje. Raszynianka dała temu wyraz w momencie, w którym człowiek od podawania piłek podał ją raszyniance. Ta jednak, zamiast wziąć ją i przygotować się do serwisu, ostentacyjnie cisnęła piłeczką o kort. Nieco przestraszył się również chłopiec, który nie spodziewał się tak nerwowej reakcji Polki.
Trudno się nie zgodzić z faktem, że w najbardziej kluczowych momentach spotkania Idze Świątek brakowało spokoju. Przy wyniku 1:3 w ostatnim secie frustracja Świątek wzięła górę. Gdy nie udało jej się wykorzystać szansy na wyrównanie, nagle zwróciła się do sędzi. Poszło o to, co stało się po pierwszym, nieudanym serwisie Rosjanki. Kiedy ta przymierzała się do drugiego zagrania, musiała na chwilę się wstrzymać, ze względu na poruszającą się dziewczynkę od podawania piłek. Kiedy Andriejewa mogła już kontynuować grę, ostatecznie ta zwyciężyła wymianę.
W tym momencie Iga Świątek zaprotestowała. Polka zwróciła się do sędzi z pretensjami, że jej rywalka zbyt szybko przymierzyła się do swojego serwisu. Raszynianka argumentowała to faktem, że nie była gotowa do jego odbioru. W tym momencie kibice wydali osąd.
Trybuny zaczęły gwizdać i buczeć na Igę Świątek za to, że, zgłasza swoje roszczenia sędzi. Ostatecznie nie udało jej się nic zdziałać. Sędzia wytknęła polskiej tenisistce, że ta trzymała rakietę w ręku, czym dawała znać o swojej gotowości do odbioru serwisu Andriejewej.
Niestety, ta sytuacja odbiła się na poparciu kibiców dla Igi Świątek. Gdy Polka goniła wynik, trudno było doszukać się rosnącego wsparcia dla naszej zawodniczki. Trybuny raczej kibicowały jej rywalce. Taki oto smutny koniec Igi Świątek na tegorocznym turnieju w Indian Wells.


































