Sport.Goniec.pl > Tenis > Świątek chwyciła za mikrofon i wypaliła o rywalce. Nie owijała w bawełnę, wszyscy słyszeli jej słowa
Bartosz Nawrocki
Bartosz Nawrocki 12.02.2025 19:33

Świątek chwyciła za mikrofon i wypaliła o rywalce. Nie owijała w bawełnę, wszyscy słyszeli jej słowa

Iga Świątek
Fot. screen X/Canal+ Sport

Iga Świątek zwyciężyła w 3. rundzie WTA 1000 w Dausze z Lindą Noskovą. Po meczu Polka wypowiedziała kilka słów do mikrofonu w pomeczowym wywiadzie. Raszynianka była szczera ze wszystkimi, w ten sposób wypowiedziała się o swojej rywalce. Jej słowa odbiły się szerokim echem.

Świątek stawiła czoła trudnej rywalce

Turniej WTA 1000 w Dausze trwa w najlepsze. Powoli wkraczamy w fazę ćwierćfinałów, a więc rywalizacja nabiera tempa. W tym roku na zawodach w Katarze wystartowały trzy Polki - Magda Linette, Magdalena Fręch i Iga Świątek.

Zarówno pierwsza, jak i druga z nich przebrnęła pierwszą rundę. Raszynianka nie musiała zaczynać zmagań od tej fazy, ponieważ z racji bycia w gronie ośmiu najlepszych zawodniczek w rankingu WTA otrzymała “wolny los”. Dzięki niemu Świątek zaczęła rywalizację w 2. rundzie.

Wracając do Linette i Fręch, obie wygrały swoje pierwsze pojedynki. Zgodnie z układem drabinki spotkały się one ze sobą w bezpośrednim starciu w 2. rundzie. Mecz był naprawdę wyrównany. Na początku pierwszego seta Linette dała się dwa razy przełamać. Później już nie popełniła tego samego błędu. Ba, była nawet w stanie wrócić z wyniku 0:3 i ostatecznie wygrać w pierwszej partii 7:5.

Takim samym wynikiem zakończył się drugi set. Tym razem na korzyść Magdaleny Fręch. Łodzianka dwa razy przełamała starszą koleżankę, sama ulegając w tej statystyce tylko raz. A zatem, emocje cały czas trwały.

Wszystko wyjaśniło się w trzecim secie. Do wyniku 5:4 dla Linette każda z tenisistek miała po jednym przełamaniu. Ostatecznie poznanianka zdobyła drugiego break-pointa, który był zarazem piłką meczową. Oznaczało to, że Magdalena Fręch kończy przygodę z Dausze, a na Linette czekała już rywalizacja z Martą Kostjuk, która sensacyjnie wyeliminowała z turnieju Coco Gauff. Niestety, Polka nie miała pomysłu na Ukrainkę. Przegrała z nią 2:0 i pożegnała się z WTA 1000 w Dausze na etapie 3. rundy.

Jeśli chodzi o Igę Świątek, ta ma sobą dwa spotkania, w których niekoniecznie szło jej jak po maśle. Najpierw, w 2. rundzie zmierzyła się z Marią Sakkari. W pewnym momencie pierwszego seta raszynianka przegrywała 3:2, ponieważ w grę naszej zawodniczki wdarł się kryzys. Po dłuższej chwili zdołała jednak odwrócić losy na swoją korzyść i wygrać pierwszą rundę 6:3. W drugim secie nie miała już większych problemów i zwyciężyła 6:2, a w całym meczu 2:0. W 3. rundzie czekało na Polkę starcie z zawsze groźną Lindą Noskovą. Pamiętamy, jak wyeliminowała ona raszyniankę z Australian Open 2024.

Świątek nagle ruszyła w stronę kibiców. Łapali się za głowy, nie wierzyli w to, co zrobiła po kilku sekundach

Thriller w Dausze. Świątek nie mogła inaczej zareagować po meczu

Spotkanie nie zapowiadało się na najłatwiejsze i faktycznie takie też nie było. W pierwszym secie żadna z zawodniczek nie chciała dać się przełamać, a więc szły ze sobą punkt za punkt. Blisko zdobycia break-pointa były obie tenisistki, jednak ostatecznie ta sztuka im się nie udała. A więc, doszło do rywalizacji w tie-breaku.

Tam Polka została przełamana czterokrotnie, przy czym ona sama tylko raz była w stanie to zrobić wobec Noskovej. Ostatecznie Czeszka wygrała 7:1 i wyszła w setach na prowadzenie. W tej odsłonie Noskova szczególnie imponowała serwisem. Tylko w pierwszym secie zdobyła aż 9 asów serwisowych. Jednego gema zdołała wygrać, tylko i wyłącznie w oparciu o ten element gry.

Świątek ruszyła więc w pogoń za odrabianiem strat. Raszyniance udało się przełamać na 3:2, jednak za chwilę rywalka odpowiedziała tym samym. Nasza zawodniczka nie chciała jednak odpuścić i za chwilę znów zdobyła break-pointa i zrobiło się 4:3. Całe szczęście, Polka już nie odpuściła prowadzenia i wygrała seta 6:4, doprowadzając do wyrównania w meczu.

Trzecią partię raszynianka rozpoczęła od przełamania. Prowadzenie nie trwało jednak długo, ponieważ Noskova zdobyła brak-pointa na 2:2, po czym objęła nieznaczne prowadzenie w gemach. Kluczowa sytuacja dla ostatecznego wyniku spotkania wydarzyła się przy stanie 4:4. Wtedy to Świątek udało się po raz ostatni przełamać przeciwniczkę, dzięki czemu tylko jeden punkt dzielił ją od wygranej. Mając swoje podanie wykorzystała drugą piłkę meczową, czym potwierdziła swój awans do kolejnej rundy WTA 1000 w Dausze. Tam zmierzy się z Jeleną Rybakiną.

Iga Świątek wzięła udział w pomeczowym wywiadzie na korcie. Przed kamerami Canal+ Sport otwarcie oznajmiła ws. Lindy Noskovej.

ZOBACZ: Niebywała sytuacja w meczu Igi Świątek. Polka na koniec pokazała wszystkim dobrze znany gest

Świątek bez ogródek po meczu z Noskovą. Wszyscy to słyszeli

Porażająca jest statystyka asów serwisowych, które obie tenisistki zdobyły w zakończonym niedawno pojedynku w ramach WTA 1000 w Dausze. Otóż, Linda Noskova zaliczyła ich aż 16, przy jedynie czterech naszej zawodniczki. To pokazuje, że Czeszka opanowała ten element gry do perfekcji.

Analitycy OptaAce zauważyli, że w tym spotkaniu padła, jak do tej pory w tegorocznym WTA 1000 w Dausze największa liczba winnerów (tzw. uderzeń kończących, w których rywal nie jest w stanie dobiec do piłki). Noskova oraz Świątek zaliczyły ich 75.

75 - Mecz Igi Świątek i Lindy Noskovej był meczem z największą liczbą winnerów łącznie na Qatar Open 2025 (75). Show - napisano na platformie X.

Co więcej, dzięki swojemu awansowi do ćwierćfinału Iga Świątek została drugą zawodniczką po Agnieszce Radwańskiej, której cztery lata z rzędu udało się dotrzeć do tej fazy Qatar Open.

2 - Iga Świątek jest drugą zawodniczką po Agnieszce Radwańskiej, która dotarła do ćwierćfinału Qatar Open cztery lata z rzędu od powstania turnieju w 2001 roku - czytamy na X.

Zatem, zadowolona z wyniku oraz zapewne wyczerpana Iga Świątek stanęła do rozmowy z Canal+ Sport. Choć, jak wynika z pierwszych słów raszynianki, nie z każdego fragmentu spotkania z Noskovą może się cieszyć. Wprost przyznała, że w pierwszym secie narzekała na wszystko, z czego nie jest teraz dumna.

Na pewno nie jestem dumna z tego, że w pierwszym secie krzyczałam na siebie i narzekałam na wszystko. Długo zajęło mi pozbycie się tego i skupienie na pracy - zaczęła Świątek.

Za chwilę jednak padły naprawdę szczere słowa o Czeszce. Raszynianka zwróciła uwagę na potężny serwis Noskovej i wypaliła:

Z drugiej strony - z serwisem Lindy czułam się bezradnie, bo serwowała naprawdę fantastycznie. Czasami wręcz nie dotykałam piłki przez dwie minuty, bo serwowała za dobrze - powiedziała na antenie Canal+ Sport.

Świątek nie kryła również, że odczuwała z tego powodu frustrację. Ukojenie nastąpiło, gdy jej gra zaczęła się poprawiać.

Było to wymagające i frustrujące, bo za bardzo nie mogłam nic na to poradzić, ale cieszę się, że docisnęłam w drugim i trzecim secie, bo wiedziałam, że nie da się tak grać w nieskończoność, że pojawią się szanse - dokończyła wątek tenisistka.