Sabalenka wypaliła ws. porażki Igi Świątek. Aż trudno uwierzyć, co powiedziała

Iga Świątek przegrała z Mirrą Andriejewą w półfinale Indian Wells i odpadła z turnieju. Młodziutka Rosjanka rozbiła wiceliderkę rankingu WTA i awansowała do kolejnego finału wielkiej imprezy. Tam zmierzy się z Aryną Sabalenką. Białorusinka postanowiła zabrać głos i szczerze skomentowała pogromczynię Polki.
Iga Świątek w Indian Wells
Iga Świątek rozpoczęła amerykańską część sezonu od udziału w prestiżowym turnieju WTA 1000 – Indian Wells. Po intensywnych przygotowaniach w USA nadszedł czas na pierwszy ważny sprawdzian. Polka przystąpiła do rywalizacji w Indian Wells, często określanym mianem „piątego Wielkiego Szlema”, a jej pierwszą przeciwniczką była Caroline Garcia.
ZOBACZ: Rozbiła Świątek, a potem chwyciła za mikrofon. Wszyscy słyszeli, co powiedziała o Polce
Mecz rozpoczął się z niewielkim opóźnieniem, ale od pierwszych piłek Iga Świątek prezentowała dużą pewność siebie. Początkowe gemy były wyrównane, jednak z biegiem czasu Polka zaczęła przejmować inicjatywę. Decydujący moment nastąpił przy stanie 5:2, gdy Caroline Garcia zaczęła częściej się mylić, co pozwoliło Świątek bez problemów zamknąć pierwszego seta wynikiem 6:2.
Druga partia była już absolutnym popisem Polki. Dzięki agresywnemu stylowi gry i precyzyjnym returnom Świątek całkowicie zdominowała rywalkę, nie pozwalając jej na zdobycie choćby jednego gema. Francuzka nie była w stanie znaleźć odpowiedzi na świetną dyspozycję wiceliderki światowego rankingu, a spotkanie zakończyło się wynikiem 6:2, 6:0 w niespełna godzinę.
W kolejnej rundzie zmierzyła się z Dajaną Jastremską, którą pokonała zaledwie miesiąc wcześniej. Tym razem również nie pozostawiła przeciwniczce złudzeń – pierwszy set zakończył się błyskawicznym 6:0 w zaledwie 31 minut. W drugiej partii Ukrainka zdołała zdobyć dwa gemy, jednak Świątek ponownie triumfowała, wygrywając 6:2 i pewnie meldując się w kolejnej fazie turnieju.
Następnie przyszło starcie z dobrze znaną Karoliną Muchovą. Spotkanie zapowiadało się na jedno z trudniejszych w turnieju, jednak Świątek od początku narzuciła swoje tempo. Już na starcie dwukrotnie przełamała serwis Czeszki, nie pozwalając jej na złapanie rytmu. Mocne i precyzyjne uderzenia Polki skutecznie ograniczały możliwości Muchovej, co pozwoliło Świątek wygrać pierwszego seta 6:1.
Druga partia była kontynuacją dominacji wiceliderki światowego rankingu. Pewnie kontrolowała przebieg spotkania, ponownie przełamując Muchovą przy stanie 3:1. Jej skuteczność w returnach oraz agresywny styl gry nie pozostawiły rywalce szans. Ostatecznie Świątek zakończyła mecz wynikiem 6:1, 6:1, potwierdzając swoją znakomitą formę i status jednej z głównych faworytek do triumfu w turnieju.
W kolejnej rundzie jej rywalką była Chinka - Qinwen Zheng. Dla Polki był to rewanż za półfinał igrzysk olimpijskich, w którym uległa Chince. Od początku spotkania Świątek narzuciła swoje tempo, dominując w wymianach i świetnie radząc sobie na returnie. Choć Zheng próbowała odrobić straty pod koniec pierwszego seta, Polka zamknęła partię wynikiem 6:3.
Druga odsłona meczu rozpoczęła się od pełnej dominacji Świątek, która objęła prowadzenie 4:0. Chinka podjęła jeszcze próbę powrotu, wygrywając trzy kolejne gemy, jednak Świątek zachowała spokój i przypieczętowała zwycięstwo. Mecz trwał nieco ponad półtorej godziny, a Polka po raz kolejny udowodniła, że jest w znakomitej formie i jedną z głównych faworytek do tytułu.
Kolejną rywalką Polki była Mirra Andriejewa.
Burza po zachowaniu Igi Świątek. Domagają się dyskwalifikacjiIga Świątek przegrała z Mirrą Andriejewą. Polka odpada z turnieju Indian Wells
W półfinale prestiżowego turnieju WTA 1000 w Indian Wells Iga Świątek ponownie zmierzyła się z Mirrą Andriejewą. Starcie było okazją do rewanżu za wcześniejszą porażkę w Dubaju, gdzie 17-letnia Rosjanka sprawiła ogromną niespodziankę, pokonując Polkę. Tym razem Świątek liczyła na odwrócenie losów rywalizacji i awans do finału, ale rzeczywistość ponownie okazała się brutalna.
Pierwszy set był wyrównany, a obie zawodniczki długo utrzymywały wysoki poziom gry. Świątek miała kilka szans na przełamanie, lecz w kluczowych momentach brakowało jej precyzji. Ostatecznie o losach partii zdecydował tie-break, w którym Polka kompletnie się pogubiła, zdobywając zaledwie jeden punkt. Andriejewa, grając pewnie i konsekwentnie, zwyciężyła 7:6(1).
Drugi set to zdecydowana dominacja Świątek. Podrażniona porażką, Polka z impetem ruszyła do ataku, narzucając rywalce swoje tempo. Grała agresywnie i precyzyjnie, błyskawicznie obejmując prowadzenie 5:1. Andriejewa nie była w stanie nawiązać walki i przegrała seta 1:6, co dawało nadzieję na pełny powrót Świątek do gry.
Jednak trzeci set ponownie przyniósł nieoczekiwany zwrot. Andriejewa szybko przełamała Polkę, obejmując prowadzenie 3:1. Świątek zaczęła popełniać proste błędy, a Rosjanka konsekwentnie wykorzystywała jej słabsze momenty. Przy stanie 5:2 była już o krok od zwycięstwa. Polka jeszcze raz spróbowała odrobić straty, ale nie zdołała odwrócić losów meczu. Andriejewa wygrała decydującą partię 6:3, eliminując Świątek z turnieju i po raz drugi w tym sezonie udowadniając, że potrafi pokonać jedną z najlepszych tenisistek świata.
ZOBACZ TEŻ: Burza po zachowaniu Igi Świątek. Domagają się dyskwalifikacji
Aryna Sabalenka chwali pogromczynię Igi Świątek
W drugim półfinale Aryna Sabalenka zmierzyła się z Madison Keys, a spotkanie miało wyjątkowy charakter – było bowiem swoistym rewanżem za finał Australian Open. Tym razem Białorusinka nie pozostawiła rywalce żadnych złudzeń i w imponującym stylu rozgromiła ją 6:0, 6:1. Po meczu nie kryła radości z efektownej wygranej oraz awansu do kolejnego wielkiego finału.
Na konferencji prasowej dziennikarze zapytali Sabalenkę o jej przyszłą rywalkę, czyli Mirrę Andriejewą, która wcześniej sensacyjnie wyeliminowała Igę Świątek. Liderka rankingu WTA nie szczędziła pochwał pod adresem 17-letniej Rosjanki, podkreślając jej talent oraz imponującą dojrzałość na korcie.
To szalone, raz jeszcze to powtórzę, to szalone co ona potrafi zrobić w tak młodym wieku. Bardzo imponujące. Grałyśmy ze sobą już kilka razy i na pewno po raz kolejny zagramy świetny mecz. Nie mogę się tego doczekać - mówiła Białorusinka.
W pewnym momencie Sabalenka rozbawiła całą salę, odnosząc się do wieku Andriejewej. Z uśmiechem przyznała, że momentami czuje się tak, jakby grała… ze swoją córką. Jej słowa wywołały salwy śmiechu wśród zgromadzonych, a zarazem podkreśliły, jak młoda, a jednocześnie groźna dla czołowych tenisistek jest Rosjanka.
To trochę jakby stara matka grała z dzieckiem. Ile ja jestem od niej starsza? O mój Boże, jestem starsza od niej o 9 lat! Ona jest dwa lata młodsza od mojej siostry, a ja na swoją siostrę patrzę jak na dziecko. To absolutnie szalone - mówiła rozbawiona Sabalenka.




































