Justyna Kowalczyk to jedna z najwybitniejszych polskich sportsmenek w historii. Osiągnięcia 41-latki są niezwykłe, a ona wciąż się nie poddaje. Choć narciarka karierę zakończyła ponad 6 lat temu, to teraz… zdecydowała się powrócić na tor! Te wieści ucieszą kibiców.
W piątek sportowy świat obiegły bardzo przykre informacje. W wieku 58 lat zmarła Trude Dybendahl - słynna norweska biegaczka narciarska i trzykrotna medalistka igrzysk olimpijskich.
To musiało się tak skończyć. Ze względu na brak oczekiwanych wyników i nieprzedstawieniu konkretnej koncepcji na występy polskich kadrowiczów, z funkcją trenera pożegnał się Lukas Bauer. Czeski szkoleniowiec zakończył pracę po 5 latach.
Minione miesiące były dla Justyny Kowalczyk-Tekieli szczególnie wymagające. Wybitna multimedalistka olimpijska straciła ukochanego męża, Kacpra Tekielego, który zginął w trakcie wspinaczki w szwajcarskich Alpach. 19 stycznia była biegaczka obchodzi swoje 41 urodziny. Z tej okazji zamieściła w swoich mediach społecznościowych emocjonalny wpis, który niczym błyskawica obiegł całą sieć. Łzy same napływają do oczu.
Izabela Marcisz, polska biegaczka narciarska, nie jest do końca zadowolona ze swoich startów podczas igrzysk olimpijskich w Pekinie. Brała udział w każdej konkurencji i teraz obawia się, że sił nie starczy jej na ostatnią. Wszystko przez trenera. Wcześniej Marcisz wystąpiła wspólnie z Moniką Skinder w konkurencji drużynowej. Biegaczki zajęły 9. miejsce, co jest dla nich ogromnym sukcesem, również dlatego, że zawodniczki są od lat skonfliktowane na stopie prywatnej. Początkowo Izabela Marcisz twierdziła, że nie chce brać udziału w tym biegu.