Sport.Goniec.pl > Skoki Narciarskie > Piotr Żyła zapytany o to, czy to jego ostatnie MŚ. Wszystko poszło na żywo
Bartosz Nawrocki
Bartosz Nawrocki 06.03.2025 19:57

Piotr Żyła zapytany o to, czy to jego ostatnie MŚ. Wszystko poszło na żywo

Piotr Żyła
Piotr Żyła. Fot. IMAGO/BEAUTIFUL SPORTS/Erlhof/Imago Sport and News/East News

W dzisiejszym konkursie drużynowym Polacy walczyli w czteroosobowym składzie. Miejsca zabrakło jedynie dla Piotra Żyły, który wystąpił w studiu Eurosportu jako ekspert. Prowadzący postanowili zapytać 38-letniego skoczka o to, czy tegoroczne mistrzostwa świata w Trondheim są jego ostatnimi w karierze. Od razu ruszył z odpowiedzią.

Wszystko jasne, Polacy z najgorszym wynikiem od lat

Reprezentanci Polski w składzie: Paweł Wąsek, Dawid Kubacki, Aleksander Zniszczoł i Jakub Wolny przystąpili dziś do zmagań w ramach konkursu drużynowego na MŚ w Trondheim. Była to przedostatnia szansa Biało-Czerwonych na osiągnięcie zadowalającego rezultatu na tegorocznym czempionacie. Póki co godnym podziwu jest jedynie wynik Pawła Wąska, który na skoczni normalnej zajął 10. miejsce.

Dzisiejsza rywalizacja drużynowa rozpoczęła się po godz. 17. Jako pierwszy z Polaków swój skok oddał Aleksander Zniszczoł. “Olek” poleciał jednak zaledwie na 116 metrów. Za dobrze nie poszło także Jakubowi Wolnemu, który wylądował na 121 metrze. Nieco więcej nadziej w serca kibiców wlał Paweł Wąsek, który wylądował na 131. metrze. Ostatni z Polaków w pierwszej serii skakał Dawid Kubacki. Nasz mistrz świata z 2019 roku zaprezentował się naprawdę dobrze i osiągnął odległość 127.5 metrów. Dzięki temu nie tylko awansowaliśmy do serii finałowej konkursu drużynowego, ale także zajęliśmy 6. miejsce, które pozwalało myśleć o walce z Japończykami o 5. pozycję.

W drugiej serii skoki w wykonaniu Biało-Czerwonych ponownie rozpoczął Aleksander Zniszczoł. “Olek” zaprezentował się lepiej, niż w pierwszej serii i poleciał na 125.5 metrów. Kolejny z Polaków, który oddał skok, to Jakub Wolny. 29-latek również zaprezentował się lepiej niż za pierwszym razem, jednak wynik 124 metrów nie robi wrażenia na rywalach. Trzeba było pokazać coś więcej. O to postarał się Paweł Wąsek. Nasz lider w tym sezonie osiągnął identyczną odległość, jak w pierwszej serii, prezentując stabilną formę. Bez wątpienia był dziś najlepszym z Biało-Czerwonych.

Wszystko jednak zależało nie tyle, co od skoku Dawida Kubackiego, co od próby Ryoyu Kobayashiego. Lider Japończyków jednak nie zawiódł i postawił poprzeczkę Polakom dosyć wysoko. Poszybował na 129.5 metrów. Niestety, postawionemu wyzwaniu nie podołał Dawid Kubacki, który skoczył gorzej, niż za pierwszym razem. Wylądował na 124.5 metrze, co przesądziło o losach Biało-Czerwonych. Zajęliśmy 6. miejsce w konkursie drużynowym mężczyzn na mistrzostwach świata w Trondheim. To najgorszy wynik Polaków od 2005 roku i światowego czempionatu w Oberstdorfie.

Adam Małysz bez ogródek wypalił ws. przyszłości trenera Polaków. Wszystko poszło na żywo

Piotr Żyła w studiu Eurosportu został zapytany o MŚ

W studiu Eurosportu w Trondheim obecny był dziś Piotr Żyła. To efekt niepowołania skoczka na drużynową rywalizację. Mistrz świata z 2023 i 2021 roku był najgorszym zawodnikiem na treningach, a więc Thomas Thurnbichler postanowił odstawić 38-latka na boczny tor.

“Wewiór” nie miał również najlepszych skoków podczas konkursu indywidualnego na normalnej skoczni, na której bronił tytułu. Żyła skończył zawody na 20. miejscu, będąc trzecim najlepszym Polakiem na zawodach. Wówczas, w rozmowie z Eurosportem przyznał jednak, że znów poczuł radość ze skakania.

Lew się obudził. Potrzebowałem tego impulsu. Przypomniałem sobie, jak się kiedyś fajnie skakało. Miejsce na koniec może nie takie miało być. Ale i tak jestem zadowolony. Powalczyłem, ile mogłem. To takie moje skoki - mówił skoczek, jednocześnie zdając sobie sprawę ze swoich ograniczeń.

Dziś jednak, w rozmowie z Eurosportem musiał zmierzyć się z pytaniem dotyczącym tego, czy tegoroczne MŚ są jego ostatnimi w karierze.

ZOBACZ: Marina wściekła po meczu Szczęsnego. Nawet się nie hamowała

Czy to ostatnie MŚ Piotra Żyły? Skoczek od razu wypalił

Czas biegnie nieubłaganie, a Piotr Żyła młodszy nie będzie. Nasz utytułowany zawodnik będzie miał już 40 lat, kiedy to odbędzie się kolejna edycja mistrzostw świata w 2027 roku w szwedzkim Falun. Oczywiście, jest wielu skoczków, którzy po przekroczeniu tego wieku skakali. Wystarczy wspomnieć o Noriakim Kasaim czy Simonie Ammanie, który wziął udział w zakończonej dziś rywalizacji drużynowej. Można mieć jednak obawy o to, czy za 2 lata Żyła będzie w stanie załapać się do składu.

Z tą myślą podjęty został temat na antenie Eurosportu. Prowadzący zapytali skoczka wprost, czy tegoroczne MŚ w Trondheim są jego ostatnimi w karierze. Piotr Żyła od razu odpowiedział:

Mam nadzieję, że nie!

W dalszej części wypowiedzi 38-latek wyjaśnił, że czuje, iż nawet za 2 lata wciąż będzie miał w sobie “ogień” do skakania.

Ten sezon był dla mnie dziwny, słaby, nic nie szło po mojej myśli. Za szybko chciałem wrócić po kontuzji, to mi przeszkadzało. Ale jeszcze trochę tego ognia będę miał.

Za chwilę Piotr Żyła ujawnił, jak czuje się z faktem, że nie został powołany na dzisiejszy konkurs drużynowy, jako jedyny z polskiej ekipy. Spojrzał na swoją sytuację z pokorą.

Wiadomo, że fajnie by było powalczyć. Lubię rywalizację i walkę, spełniać się. Pogodziłem się z tym, że nie ma mnie w składzie. Po treningowych skokach nie liczyłem, że znajdę się w nim. Nie skakałem dobrze, nie mam co się oszukiwać, skakałem słabo. Trener wybrał najlepszą czwórkę w tym momencie - mówił w rozmowie z Eurosportem.

Na koniec 38-latek przyznał, że odpowiedzialny za swoją sytuację jest on sam.

Jestem zły na siebie, bo chce skakać, walczyć, aby było jak najlepiej, ale sam sobie tę szansę odebrałem - dokończył skoczek.

Poniżej pełna treść wypowiedzi Piotra Żyły: