Stało się, Polacy załamani. Pierwsza taka sytuacja na MŚ w skokach od 20 lat

Jesteśmy po konkursie drużynowym mężczyzn na mistrzostwach świata w Trondheim. Reprezentacja Polski wystąpiła w składzie: Dawid Kubacki, Paweł Wąsek, Aleksander Zniszczoł, Jakub Wolny. Jak im poszło?
Ostatnie dni mistrzostw świata w Trondheim. Polacy walczą
28 lutego odbył się pierwszy konkurs w ramach tegorocznych mistrzostw świata w Trondheim. Wtedy do gry weszły panie. Wówczas to najlepiej zaprezentowała się Anna Twardosz, która zajęła 29. miejsce. Dzień później odbyła się rywalizacja kobiet w drużynówce, jednak tutaj nasze skoczkinie zajęły przedostatnie, 11. miejsce.
Dwa dni później do zawodów przystąpili panowie. W zawodach na skoczni normalnej najlepiej z Polaków zaprezentował się Paweł Wąsek, który zajął 10. miejsce. Na 19. pozycji skończył Dawid Kubacki, a ma 20. - Piotr Żyła. Z kolei Aleksander Zniszczoł był 28., a Jakub Wolny 29. Mistrzem świata na skoczni normalnej został Marius Lindvik.
Natomiast wczoraj doszło do rywalizacji drużyn mieszanych. Reprezentacja Polski w składzie Pola Bełtowska, Anna Twardosz, Dawid Kubacki i Aleksander Zniszczoł zajęła jednak 8. miejsce. A więc, sumując wszystkie dotychczasowe rezultaty Biało-Czerwonych trudno jest mówić o jakimś przełomie. Z pewnością wielu polskich kibiców trzyma kciuki za Pawła Wąska, który prezentuje się w tym sezonie najlepiej.
Adam Małysz bez ogródek wypalił ws. przyszłości trenera Polaków. Wszystko poszło na żywoDobre skoki Polaków w 1. serii
Dziś, po godz. 17 rozpoczęła się rywalizacja mężczyzn w konkursie drużynowym na mistrzostwach świata w Trondheim. Trener Thomas Thurnbichler wybrał czwórkę zawodników, którzy wzięli udział w zawodach na dużej skoczni. Padło na Dawida Kubackiego, Aleksandra Zniszczoła, Pawła Wąska i Jakuba Wolnego.
Rywalizację w wykonaniu Biało-Czerwonych zaczął Aleksander Zniszczoł. Niestety jednak nie poszło mu najlepiej. “Olek” poleciał zaledwie na 116 metrów. Za dobrze nie poszło także Jakubowi Wolnemu, który wylądował na 121 metrze.
Nieco więcej nadziej w serca kibiców wlał Paweł Wąsek, który wylądował na 131. metrze. Ostatni z Polaków w pierwszej serii skakał Dawid Kubacki. Nasz mistrz świata z 2019 roku zaprezentował się naprawdę dobrze i osiągnął odległość 127.5 metrów. Dzięki temu nie tylko awansowaliśmy do serii finałowej konkursu drużynowego, ale także zajęliśmy 6. miejsce, które pozwalało myśleć o walce z Japończykami o 5. pozycję. Po 1. serii najlepiej zaprezentowali się Słoweńcy, głównie za sprawą Anze Laniska.
ZOBACZ: Marina wściekła po meczu Szczęsnego. Nawet się nie hamowała
Koniec złudzeń, pierwsza taka sytuacja na MŚ od 20 lat
Do drugiej serii przystępowaliśmy z nadziejami na skuteczną walkę z Japończykami o 5. miejsce. Pierwszy krok dla Polaków postawił Aleksander Zniszczoł, który zaprezentował się lepiej, niż w pierwszej odsłonie konkursu drużynowego. Tym razem “Olek” wylądował na 125.5 metrze.
Kolejny z Polaków, który oddał skok, to Jakub Wolny. 29-latek również zaprezentował się lepiej niż za pierwszym razem, jednak wynik 124 metrów nie robi wrażenia na rywalach. Trzeba było pokazać coś więcej.
O to postarał się Paweł Wąsek. Nasz lider w tym sezonie osiągnął identyczną odległość, jak w pierwszej serii, prezentując stabilną formę. Bez wątpienia był dziś najlepszym z Biało-Czerwonych.
Wszystko jednak zależało nie tyle, co od skoku Dawida Kubackiego, co od próby Ryoyu Kobayashiego. Lider Japończyków jednak nie zawiódł i postawił poprzeczkę Polakom dosyć wysoko. Poszybował na 129.5 metrów. Niestety, postawionemu wyzwaniu nie podołał Dawid Kubacki, który skoczył gorzej, niż za pierwszym razem. Wylądował na 124.5 metrze, co przesądziło o losach Biało-Czerwonych. Zajęliśmy 6. miejsce w konkursie drużynowym mężczyzn na mistrzostwach świata w Trondheim. To najgorszy wynik Polaków od 2005 roku i światowego czempionatu w Oberstdorfie. To wtedy ostatnio znaleźliśmy się poza TOP 5 konkursu drużynowego.
Drużynowe mistrzostwo świata przypadło Słoweńcom. Tym samym obronili oni tytuł z Planicy 2023.


































