Sport.Goniec.pl > Skoki Narciarskie > FIS wydało komunikat po skandalu Norwegów. Jest kolejne zawieszenie
Bartosz Nawrocki
Bartosz Nawrocki 11.03.2025 20:50

FIS wydało komunikat po skandalu Norwegów. Jest kolejne zawieszenie

Magnus Brevig i Jan-Erik Aalbu
Magnus Brevig i Jan-Erik Aalbu. Fot. TERJE PEDERSEN/AFP/East News

Norwegowie cały czas ponoszą konsekwencje swojego oszustwa na mistrzostwach świata w Trondheim. Dziś Międzynarodowa Federacja Narciarska i Snowboardowa (FIS) podjęła kolejną decyzję. W komunikacie pojawiła się informacja o kolejnych karach, w tym następnym zawieszeniu.

Nie ma litości wobec tego, co zrobili Norwegowie na MŚ

Minione mistrzostwa świata w Trondheim zakończyły się w cieniu skandalu, którego dopuścili się Norwegowie. dziennikarz Sport.pl Jakub Balcerski ujawnił nagrania, które przedstawiają, w jaki sposób Norwegowie przerabiają swoje kombinezony. Okazało się, że trener norweskiej kadry Magnus Brevig i jego asystent Adrian Livelten zaangażowani byli we wszycie wzmocnionych sznurków w stroje Mariusa Lindvika i Johanna Andre Forfanga. Dojść miało również do zduplikowania czipów. A te procedery są zakazane przez FIS.

Zrzut ekranu 2025-03-08 171747.png
Fot. screen X/Jakub Balcerski

Norwegowie biją się teraz w pierś. Jakiś czas po tym, kiedy ta sprawa wyszła na jaw głos zabrać postanowili Marius Lindvik i Johann Andre Forfang. Skoczkowie przyznali, że nie mieli pojęcia o tym, że ich kombinezony zostały nielegalnie przerobione.

Przepraszamy, że nie mieliśmy odwagi porozmawiać z mediami po tym, co się (…) wydarzyło (…) Jesteśmy kompletnie załamani. Żaden z nas nigdy nie skakałby w kombinezonach, o których wiedzielibyśmy, że są zmanipulowane. Nigdy - mówili Lindvik oraz Forfang, cytowani przez portal dagbladet.no.

Dzień po zakończonych mistrzostwach świata zwołana została konferencja prasowa Norwegów. Tam przyznali się oni do popełnienia oszustwa.

Oszukiwaliśmy. Próbowaliśmy obejść system. To niedopuszczalne. Przez całą noc robiliśmy wszystko, co możliwe, by wyjaśnić, co się stało. Członkowie sztabu przyznali, że wszyli wzmocnione nici w kombinezony Forfanga i Lindvika. To dla mnie ogromny szok. To stoi w sprzeczności ze wszystkim, w co wierzę - przekazał dziennikarzom Jan-Erik Aalbu, dyrektor sportowy reprezentacji.

Wobec Norwegów są teraz wyciągane konsekwencje. Zaczęło się od odebrania srebrnego medalu Mariusowi Lindvikowi, a następnie zawieszono członków sztabu trenerskiego. Na tym jednak nie koniec.

Minuta ciszy przed meczem Barcelony. Tragedia wstrząsnęła całym klubem

Kolejna kara dla Norwegów

Norweska federacja przekazała wczoraj, że nałożono pierwsze zawieszenia na przedstawicieli reprezentacji Norwegii. Na jaw wyszło, że kara ta spotkała trenera Magnusa Breviga oraz jego asystenta Adriana Liveltena. Informację tę przekazał norweski portal skiforbundet.no.

Decyzja o zawieszeniu Breviga i Liveltena w prawach pracowników związku miała zapaść już w niedzielę. Podstawą do takiego ruchu miały być ujawnione dotąd informacje związane z działaniami, które doprowadziły do dyskwalifikacji Mariusa Lindvika i Johanna Andre Forfanga tuż po sobotnich zawodach w ramach mistrzostw świata w Trondheim - czytamy.

Jakiś czas później Livelten nadał komunikat prasowy. Przeprosił w nim Mariusa Lindvika i Johanna Andre Forfanga oraz przyznał się do popełnienia oszustwa. Stwierdził, że “nigdy nie powinno się wydarzyć i będzie tego żałować do końca życia”.

Chciałbym przeprosić Mariusa i Johanna za sytuację, w której się znaleźli z przyczyn od nich niezależnych. Przepraszam również sponsorów, całą rodzinę skoków narciarskich i naród norweski. To, co zrobiliśmy z kombinezonami, nigdy nie powinno się wydarzyć i będę tego żałować do końca życia. Zawsze robiliśmy, co w naszej mocy, aby udoskonalić sprzęt zgodnie z przepisami, a oszukiwanie jest całkowicie niedopuszczalne - przekazał Adrian Livelten.

Kilka słów od siebie dodał również trener Norwegów Magnus Brevig.

Dopuściliśmy się manipulacji i modyfikacji kombinezonów w sposób naruszający przepisy. To celowe działanie, a więc oszustwo - mówił szkoleniowiec.

Poza tym, norweskiej kadrze oberwało się także w sferze relacji ze sponsorami. Dziennik "Verdens Gang" donosi, że firma prawnicza “Help” zawnioskowała do norweskiej federacji o natychmiastowe rozwiązanie umowy. Dyrektor ds. komunikacji tej firmy przekazał swoje rozczarowanie postępowaniem Norwegów. Poinformował również o tym, że już na zbliżającym się cyklu Raw Air logo “Help” nie będzie widoczne na kombinezonach i innych materiałach.

Nasza wizja to "prawo powinno być prawem dla każdego". Nasze logo na kombinezonach drużyny, która oszukuje, jest nie do przyjęcia - czytamy we fragmencie komunikatu firmy “Help”.

Pierwsze stanowcze kroki podjął również największy sponsor norweskiej kadry, firma Nammo, która produkuje amunicję do broni. Ich logo widoczne było na kaskach norweskich skoczków. Teraz jednak to się zmieni. Mimo całej afery, sponsor nie wniósł o rozwiązanie umowy z norweską federacją.

Umowa Nammo z NSF nie została anulowana, ale logo firmy nie będzie wyświetlane na drużynie narodowej, dopóki wszystkie fakty nie zostaną przedstawione - czytamy w komunikacie prasowym, przekazanym przez serwis nrk.no.

Nad sensem dalszej współpracy rozmyśla także marka samochodów Toyota. Zgodnie z przekazem norweskiego nadawcy NRK, szef działu informacji oznajmił, że Toyota poprosiła o spotkanie z narodową reprezentacją skoków narciarskich. Dopiero wtedy zostaną podjęte odpowiednie kroki.

Okazuje się jednak, że to nie wszystkie konsekwencje wynikające ze skandalu na mistrzostwach świata. Kolejny członek sztabu szkoleniowego reprezentacji Norwegii został zawieszony.

ZOBACZ: "Hansi jest w złym stanie". Hiszpanie donoszą ws. trenera Barcelony, wszystko po śmierci lekarza

FIS wydało komunikat. Jest kolejne zawieszenie

Kolejny dzień, a więc kolejna kara nałożona na Norwegów. Tym razem, do zawieszenia trenera i jego asystenta doszło kolejne. Najnowsze wieści przekazał Norweski Związek Narciarski.

Tym razem, tymczasowo zawieszony został kolejny członek sztabu szkoleniowego reprezentacji Norwegii. Mowa o Thomasie Lobbenie, a więc również asystencie szkoleniowca Magnusa Breviga. Sekretarz generalny związku Ola Keul przekazał, że mężczyzna sam przyznał się do udziału w decyzji o manipulacji kombinezonami.

Ze względu na trwające dochodzenie FIS nie będziemy ujawniać szczegółów dotyczących podstaw zawieszenia Lobbena, ale możemy potwierdzić, że sam przyznał się do udziału w decyzji o manipulacji kombinezonami - cytuje słowa sekretarza portal skijumping.pl.

To jednak nie wszystko. Członkowie norweskiej federacji ogłosili, że otrzymali oni formalne pismo od Międzynarodowej Federacji Narciarskiej w związku ze skandalem na MŚ. Wprost zażądano udostępnienia wszystkich kombinezonów, których norwescy zawodnicy i kombinatorzy używali podczas globalnego czempionatu w Trondheim.

Prezes Norweskiego Związku Narciarskiego Tove Moe Dyrhaug przekazała w komunikacie prasowym, że związek będzie współpracował z FIS w celu wyjaśnienia sprawy. Dlatego też nie robili problemów w kwestii przekazania owych kombinezonów.

Norweski Związek Narciarski będzie w pełni współpracować z FIS w ramach dochodzenia i przekazał wymagane kombinezony skokowe. Na podstawie informacji, które obecnie posiadamy, nie ma powodów do obaw związanych z taką kontrolą sprzętu, ale dostrzegamy potrzebę, aby FIS przeprowadził niezależną weryfikację, tak aby jej wyniki były wiarygodne. (...) Oszustwo, które doprowadziło do dyskwalifikacji Lindvika i Forfanga podczas mistrzostw świata w Trondheim, jest zarówno smutne, jak i szokujące. Ma to dalekosiężne konsekwencje zarówno dla nas jako organizacji, jak i dla sportów, które reprezentujemy - brzmi treść komunikatu.