Wpadki w pracy komentatora sportowego to rzecz całkowicie normalna. Mylili się nawet ci najwybitniejsi w swoim fachu. Od błędu nie uchronił się także Maciej Kurzajewski w czasie pracy jako dziennikarz sportowy w TVP Sport.
Stefan Hula, jeden z najbardziej znanych polskich skoczków narciarskich, kończy karierę. Brązowy medalista drużynowy igrzysk olimpijskich w Pjongczangu i mistrzostw świata w Oberstdorfie wyjawił, gdzie odda pożegnalny skok.
Michal Doleżal podjął decyzję i zdecydował, kto pojawi się na niedzielnym treningu na dużej skoczni. Przekazana przez Kacpra Merka z Eurosportu informacja może jednak zadziwiać. Na liście startowej pojawi się tylko dwóch polskich skoczków, a jeden z nich, zdawało się, zakończył już swój udział w igrzyskach.W konkursie drużynowym po stronie polskiej mają wziąć udział Kamil Stoch, Piotr Żyła, Dawid Kubacki i Paweł Wąsek. Piątym skoczkiem w polskiej reprezentacji w Pekinie jest Stefan Hula, który skakał w konkursie na skoczni normalnej.
Podczas piątkowej rozmowy z portalem skijumping.pl Stefan Hula wyznał, że tegoroczne igrzyska olimpijskie są ostatnimi, w których weźmie udział. Występ w Chinach jest czwartym w karierze 35-letniego skoczka narciarskiego.Stefan Hula po raz pierwszy wystąpił na igrzyskach olimpijskich w Turynie, które odbyły się w 2006 roku. Miał wówczas zaledwie 20 lat. Później startował w Vancouver (2010) i Pjongczangu (2018). Zabrakło go jedynie podczas zmagań w Soczi w 2014 roku.
Stefan Hula i Paweł Wąsek wciąż rywalizują między sobą o miejsce w drużynie olimpijskiej przed poniedziałkowym konkursem drużynowym. Podobnie jak wiele innych ekip, Michal Doleżal bacznie obserwuje skoki swoich podopiecznych, by zdecydować, który z nich lepiej spełni swoją rolę w walce o medale. Jak na razie wyniki treningów ze skoczni dużej nie rozjaśniają sytuacji. Od czego może zależeć, czy Doleżal postawi na doświadczenie, czy powiew młodości w drużynie?