Kamil Stoch wyrzucony z kadry na MŚ w skokach. Jego reakcja mówi wszystko
Kamil Stoch nie znalazł się w kadrze na mistrzostwa świata w skokach narciarskich w Trondheim – poinformował Polski Związek Narciarski. Decyzja, podjęta przez Thomasa Thurnbichlera, wzbudziła kontrowersje już na etapie ogłaszania kryteriów selekcji. Poproszony o komentarz Stoch zareagował chłodno. Jeszcze wymowniejsza odpowiedź nadeszła ze strony jego ojca.
Kamil Stoch nie jedzie na mistrzostwa świata
Ogromne zaskoczenie i rozczarowanie części fanów niesie się echem po mediach. Kamil Stoch, trzykrotny triumfator igrzysk olimpijskich i dwukrotny mistrz świata, nie pojedzie na tegoroczne mistrzostwa w Trondheim . Jak informuje PZN, w polskiej kadrze skoczków narciarskich znaleźli się: Paweł Wąsek, Aleksander Zniszczoł, Dawid Kubacki, Jakub Wolny oraz Piotr Żyła, broniący tytułu mniejszej skoczni.
Serwis Interia Sport skontaktował się z Rafałem Kotem – członkiem zarządu polskiej federacji – prosząc o przekazanie oficjalnego stanowiska. Kot zapewnił, że kontrowersyjna decyzja została podjęta bez porozumienia z PZN i pełną odpowiedzialność w tej sprawie ponosi trener Thomas Thurnbichler.
Jak mówię od kilku dni – choć wtedy nie znaliśmy jeszcze składu naszej kadry na MŚ – Thomas Thurnbichler miał wolną rękę i nikt nie wtrącał się do jego pracy. Mało tego – wiedzieliśmy, że od razu po ogłoszeniu komunikatu rozdzwonią się telefony. Trener powiedział, żeby wszystkich zainteresowanych kierować do niego. A on będzie informował, na jakiej podstawie dokonywał wyboru i co brał pod uwagę. Reguły były jasne. To jest jego wybór. Wszystko odbywało się według jego kryteriów. My widzieliśmy jego tabelkę, którą prowadził. Wszyscy zawodnicy łącznie z Kamilem o tym wiedzieli, zaakceptowali to. I Kamil w tej tabelce rzeczywiście się nie mieści – powiedział.
Mistrzostwa świata w Norwegii bez Kamila Stocha. Dlaczego?
Od lat Kamil Stoch określany jest mianem jednego z największych skoczków w historii tej dyscypliny. W ostatnich sezonach nie szło mu jednak najlepiej – można śmiało stwierdzić, że co najwyżej średnio. Jednak brak powołania Stocha na mistrzostwa świata to sensacyjne wydarzenie, które z miejsca stało się tematem żarliwej dyskusji . Nie bez powodu PZN został przygotowany na masowe połączenia telefoniczne i konieczność rozmowy z mediami.
Oburzenie fanów skoków narciarskich zaczęło rosnąć jeszcze przed oficjalnym ogłoszeniem składu na mistrzostwa w Norwegii. Kontrowersje wzbudzała metoda, jaką trener Thomas Thurnbichler zamierzał posłużyć się do najbardziej trafnego wskazania potencjalnych triumfatorów z Polski.
Wiadomo też, że Kamil Stoch i Thurnbichler nie mają najlepszych relacji. Przypomnijmy, iż przed trwającym sezonem skoczek zrezygnował z pomocy trenera i zbudował własny zespół. Jak zareagował teraz na przykrą decyzję?
Napięcie w PZN. Kamil Stoch wymownie o braku powołania
Przed obecnym sezonem Kamil Stoch uzyskał zgodę PZN na opuszczenie treningów prowadzonych przez Thomasa Thurnbichlera i zbudował własny skład trenerski – Michal Doleża w roli głównego szkoleniowca oraz Łukasz Kruczek jako jego asystent. To była próba naprawienia błędów, które doprowadziły do porażki skoczka w poprzednim sezonie, jednak niekoniecznie się udała.
W zmaganiach przed mistrzostwami świata Stoch pokazał się w konkursach Pucharu Świata w Sapporo, zajmując 22. i 16. miejsce, co dało mu przewagę nad obecnym liderem polskiej kadry Pawłem Wąskiem. Wydawało się, że tyle wystarczy, tymczasem Thomas Thurnbichler swoją decyzję kierował ogólnymi obserwacjami.
Decyzja o składzie na MŚ została podjęta na podstawie rankingu z Pucharu Świata oraz najlepszego indywidualnego wyniku w sezonie. Kamil Stoch pokazał pewną poprawę w Sapporo, ale w rzeczywistości inni zawodnicy osiągnęli lepsze indywidualne wyniki w sezonie i znajdują się przed nim w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Poinformowałem Kamila o decyzji i powiedziałem mu, aby kontynuował treningi, ponieważ po mistrzostwach świata nadal istnieje szansa na zakwalifikowanie się do drużyny na ostatnią część sezonu – powiedział Thurnbichler, cytowany w komunikacie PZN.
Z kolei Rafał Kot we wspomnianej rozmowie z Interią tłumaczył, że Polska musi zdobyć medale, ponieważ udało jej się zająć pozycję potęgi w skokach narciarskich. Nie ma miejsca na sympatię, liczą się statystyki.
Ja od początku to mówiłem, jeszcze przed sezonem i trzymam się tego dalej – na mistrzostwa świata i na igrzyska olimpijskie jedzie się po medale. Idea coubertinowska to może przyświecać zawodnikom z Maroka. Natomiast my jesteśmy taką potęgą w skokach, do czego się przyzwyczailiśmy, że jedziemy na mistrzostwa świata zdobyć medal. I z tego się nie wycofuję.
Dziennikarze serwisu WP SportoweFakty skontaktowali się z Kamilem Stochem i zapytali o jego odczucia co do obecnej afery. Skoczek odmówił komentarza: “Nie chcę tego komentować”. Podobnie uczynił jego ojciec, Bronisław Stoch, który zaznaczył, że nie ma zamiaru w ogóle rozmawiać o skokach narciarskich. Wcześniej, w rozmowie z TVP Sport, ojciec Kamila Stocha zauważył, że sygnał do startu z wieży powinien dawać Kamilowi nie Thomas Thurnbichler, a jego indywidualny trener.
Czytaj także: Świątek nawet nie wyszła na kort, a kibice byli już wściekli. W sieci zawrzało, mówi o tym cały świat