Cały świat zobaczył, co Hansi Flick zrobił po bramce Lewandowskiego. Tego nikt się nie spodziewał
Robert Lewandowski strzelił wczoraj dwie bramki przeciwko Borussi Dortmund i znacząco przybliżył FC Barcelonę do awansu do półfinału Ligi Mistrzów. Forma Polaka imponuje, a wczorajszy dublet był dla niego również kapitalnym i emocjonującym osiągnięciem. Szczególną uwagę zwrócił jednak Hansi Flick po jednej z bramek Polaka. Co za zachowanie niemieckiego szkoleniowca.
Robert Lewandowski z dubletem w FC Barcelonie
We wczorajszym ćwierćfinale Ligi Mistrzów FC Barcelona zmierzyła się z Borussią Dortmund w emocjonującym starciu, które od początku zapowiadało się niezwykle interesująco. Choć to Katalończycy uchodzili za faworytów, niemiecki zespół nie zamierzał oddać zwycięstwa bez walki. Od pierwszego gwizdka na murawie zameldowało się dwóch Polaków: Wojciech Szczęsny między słupkami i Robert Lewandowski w ataku „Dumy Katalonii”.
ZOBACZ TEŻ: Lewandowski potrzebował 18 minut. Wrzawa w Barcelonie, zostało jedno trafienie
Spotkanie od pierwszych minut było bardzo wyrównane, ale to gospodarze jako pierwsi przełamali defensywę rywali. W 25. minucie Pau Cubarsí oddał groźny strzał, który zdołał domknąć Raphinha, otwierając wynik meczu. Do przerwy FC Barcelona prowadziła 1:0, kontrolując przebieg gry i skutecznie neutralizując ofensywne zapędy Borussii.
Druga połowa rozpoczęła się idealnie dla zespołu Flicka. Już w 48. minucie Raphinha przedłużył piłkę głową, a świetnie ustawiony Robert Lewandowski wykończył akcję z bliskiej odległości, podwyższając wynik na 2:0. Polski napastnik nie zamierzał na tym poprzestać — nieco ponad kwadrans później, w 65. minucie, w efektowny sposób urwał się obrońcom BVB i huknął z około 12 metrów, nie dając bramkarzowi żadnych szans. Gol ten zapewnił mu dublet i owację na stojąco od kibiców w Barcelonie.
Strzelanie w tym spotkaniu zakończył młodziutki Lamine Yamal, który ustalił wynik na 4:0 i jeszcze bardziej przybliżył Barcelonę do półfinału.
Warto dodać, że podczas tego meczu Robert Lewandowski pobił kolejny rekord — wyprzedził samego Cristiano Ronaldo w liczbie drużyn, przeciwko którym zdobył bramkę w Lidze Mistrzów. Borussia Dortmund to 39. drużyna pokonana przez Polaka.
Hansi Flick oszalał po bramce Lewandowskiego
Choć Hansi Flick zazwyczaj uchodzi za człowieka niezwykle opanowanego, a przy linii bocznej prezentuje niemal stoicki spokój, wczorajszy wieczór w Lidze Mistrzów pokazał zupełnie inne oblicze niemieckiego szkoleniowca. Spotkanie z Borussią Dortmund było dla niego wyjątkowo intensywne — emocje buzowały, a Flick niemal przez całe 90 minut żył meczem, energicznie reagując na wydarzenia na boisku. Mimo to jego twarz pozostawała niezmiennie spokojna, jakby starał się trzymać nerwy na wodzy. Wszystko zmieniło się jednak tuż po przerwie.
W 48. minucie FC Barcelona przeprowadziła perfekcyjną akcję – wszystko zaczęło się od przebojowego wejścia młodego Lamine Yamala, który świetnie odnalazł Raphinhę. Brazylijczyk przedłużył piłkę głową, a na dalszym słupku czekał już Robert Lewandowski, który z zimną krwią wykończył akcję. Gdy piłka zatrzepotała w siatce, Flick całkowicie porzucił swoją zwyczajową powściągliwość – eksplodował radością, zaczął skakać przy linii bocznej i gestykulować z wyraźnym entuzjazmem.

Choć doskonale zna umiejętności swoich zawodników i wie, na co ich stać, ten konkretny gol miał dla niego ogromne znaczenie. Przyniósł Barcelonie bezpieczniejsze prowadzenie, a jemu samemu dał oddech w tym emocjonującym starciu. Dla wielu kibiców był to także sentymentalny moment — połączenie emocji Flicka i Lewandowskiego przywołało wspomnienia z czasów Bayernu Monachium, gdzie duet ten odnosił spektakularne sukcesy. Wczorajszy wieczór po raz kolejny pokazał, że ta współpraca wciąż potrafi przynosić spektakularne efekty — nawet w nowych barwach i w nowych realiach.
ZOBACZ TEŻ: Lewandowski gra, a tu tak zaskakujące słowa z Borussii Dortmund. To już 11 lat
Przed FC Barceloną trudny tydzień
FC Barcelona może na chwilę złapać oddech po emocjonującym starciu z Borussią Dortmund, jednak przed zespołem Hansiego Flicka nie ma zbyt wiele czasu na odpoczynek. Piłkarze otrzymali dwa dni przerwy, po których wrócą na murawę, aby przygotować się do kolejnego ligowego starcia – tym razem z Leganés. Rywale znajdują się w dolnych rejonach tabeli La Liga, dlatego dla „Dumy Katalonii” zdobycie trzech punktów będzie absolutnym obowiązkiem. Zwłaszcza że każdy potknięcie w końcówce sezonu może mieć poważne konsekwencje w kontekście walki o mistrzostwo.
Prawdziwe wyzwanie czeka jednak Blaugranę już 15 kwietnia, kiedy to rozegra rewanżowe spotkanie ćwierćfinału Ligi Mistrzów przeciwko Borussii Dortmund. Tym razem areną zmagań będzie Signal Iduna Park – jedno z najtrudniejszych miejsc do gry w Europie. Choć Barcelona wypracowała sobie solidną zaliczkę, triumfując 4:0 w pierwszym meczu, w piłce nożnej niczego nie można być pewnym, zwłaszcza gdy gra toczy się na gorącym terenie i pod presją oczekiwań.
Najbliższe dni będą więc kluczowe dla układu całego sezonu. Z jednej strony drużyna Flicka walczy o pozycję w lidze, z drugiej – chce wrócić do ścisłej europejskiej czołówki. Dla sztabu trenerskiego, zawodników i kibiców będzie to tydzień napięty, pełen oczekiwań i sportowych emocji, który może zdefiniować dalszy kierunek, w jakim podąży projekt Hansiego Flicka w Barcelonie.