Sport.Goniec.pl > Piłka nożna > Potężna kontrowersja w najważniejszym meczu Ligi Mistrzów. Decyzja Marciniaka rozwścieczyła kibiców, to przejdzie do historii
Michał Pokorski
Michał Pokorski 13.03.2025 08:07

Potężna kontrowersja w najważniejszym meczu Ligi Mistrzów. Decyzja Marciniaka rozwścieczyła kibiców, to przejdzie do historii

Szymon Marciniak
fot. screen/ TNT SPORTS 3

Szymon Marciniak poprowadził hitowe starcie 1/8 finału Ligi Mistrzów, czyli rewanżowy mecz Realu Madryt z Atletico Madryt. W spotkaniu nie brakowało emocji, ale decyzja polskiego arbitra była zdecydowanie historyczna. Trudno uwierzyć, co “zagwizdał” nasz sędzia. Ta decyzja podzieliła kibiców i ekspertów.

Szymon Marciniak na arenie międzynarodowej

Szymon Marciniak zdobył uznanie dzięki doskonałym występom na międzynarodowych boiskach. Jego profesjonalizm, umiejętność podejmowania trafnych decyzji pod presją oraz opanowanie w kluczowych momentach sprawiły, że został wyróżniony najbardziej prestiżową funkcją dla sędziego - poprowadził finał Mistrzostw Świata 2022 w Katarze. To niezwykłe osiągnięcie nie tylko potwierdziło jego najwyższe kompetencje, ale również podniosło rangę polskiego sędziowania na arenie globalnej.

ZOBACZ: Ujawnili zaskakującą prawdę o relacji Świątek i Abramowicz. To nie były tylko plotki

Od tamtej chwili sytuacja Marciniaka uległa jednak znaczącym zmianom. Ostatnie miesiące były dla niego wyjątkowo trudne, a jego udział w Euro 2024 zakończył się sporym rozczarowaniem. Mimo renomy jednego z najlepszych arbitrów na świecie, otrzymał zaledwie dwa mecze i po fazie 1/8 finału zakończył swoją przygodę z turniejem. Decyzje UEFA w tej kwestii budziły wiele kontrowersji – kluczowe spotkania powierzano sędziom, którzy wcześniej popełniali poważne błędy, podczas gdy Marciniak znalazł się na marginesie wydarzeń.

Zdaniem wielu kibiców UEFA świadomie ograniczyła jego udział w turnieju, co miało być konsekwencją błędu popełnionego przez polski zespół sędziowski w półfinale poprzedniej edycji Ligi Mistrzów. Wówczas Marciniak i jego asystenci niesłusznie przerwali kluczową akcję Bayernu Monachium, co mogło wpłynąć na dalszy przebieg rywalizacji.

Ostatnie miesiące przyniosły jednak zmianę w nastawieniu UEFA do polskiego arbitra. Organizacja zaczęła stopniowo odzyskiwać do niego zaufanie, powierzając prowadzenie prestiżowych spotkań, takich jak mecz Realu Madryt z Atalantą Bergamo czy starcie PSG z Manchesterem City. Wczoraj Szymon Marciniak poprowadził również największy hit 1/8 finału Ligi Mistrzów - starcie Realu Madryt z Atletico Madryt.

Fatalne wieści ws. Igi Świątek nadeszły z samego rana. Przed Polką istny "koszmar"

Szymon Marciniak poprowadził rewanżowe starcie Atletico Madryt z Realem Madryt

Rewanżowe starcie Realu Madryt z Atlético Madryt dostarczyło kibicom ogromnych emocji. Zespół Diego Simeone musiał odrobić jednobramkową stratę z pierwszego meczu, dlatego od pierwszych minut ruszył do ofensywy.

Atlético rozpoczęło spotkanie w imponującym stylu, obejmując prowadzenie już w pierwszej minucie. Po zaledwie 30 sekundach błąd defensywy Realu bezlitośnie wykorzystał Conor Gallagher, który skierował piłkę do siatki, wyrównując tym samym stan dwumeczu.

Po szybkim objęciu prowadzenia Atlético skupiło się na grze defensywnej, czekając na błędy rywala. Real starał się przejąć inicjatywę, jednak pierwsza połowa nie przyniosła więcej goli, a to podopieczni Simeone schodzili na przerwę jako drużyna prowadząca w tym spotkaniu.

Druga połowa również obfitowała w emocje, lecz żadna ze stron nie potrafiła pokonać bramkarza przeciwników. Kluczowy moment nadszedł w 70. minucie, gdy Szymon Marciniak podyktował rzut karny dla Realu Madryt. Do piłki podszedł Vinícius Júnior, jednak Brazylijczyk uderzył wysoko ponad poprzeczką. Po 90 minutach na tablicy wyników wciąż widniał remis, co oznaczało, że o losach rywalizacji zadecyduje dogrywka lub rzuty karne.

W dodatkowych 30 minutach oba zespoły miały swoje okazje, jednak zmęczenie zawodników wyraźnie wpłynęło na tempo gry. Dogrywka nie przyniosła rozstrzygnięcia, dlatego konieczna była seria rzutów karnych.

Pierwszy do jedenastki podszedł Kylian Mbappé, który pewnym strzałem dał Realowi prowadzenie. Po stronie Atlético odpowiedział Alexander Sørloth, a następnie Jude Bellingham ponownie wyprowadził Królewskich na prowadzenie. Kolejnym wykonawcą był Julián Álvarez i wtedy wydarzyło się coś niesamowitego…

ZOBACZ TEŻ: Świątek nie gryzła się w język ws. kłótni Muska i Sikorskiego. Takie słowa godziny po triumfie w Indian Wells

Wielka kontrowersja z udziałem Szymona Marciniaka. Polak na "świeczniku"

Julián Álvarez podbiegł do piłki ustawionej na jedenastym metrze i oddał strzał, lecz w kluczowym momencie poślizgnął się. Mimo to futbolówka wpadła do siatki, ponieważ Thibaut Courtois rzucił się w przeciwną stronę. Argentyńczyk natychmiast zaczął celebrować trafienie, jednak Szymon Marciniak wstrzymał decyzję i czekał na analizę sytuacji.

Ku zaskoczeniu wszystkich arbiter anulował rzut karny, co wywołało ogromne kontrowersje i wściekłość zawodników Atlético. Ostatecznie to Real Madryt wygrał konkurs jedenastek, a anulowany gol stał się jednym z najgłośniej dyskutowanych momentów meczu.

Dlaczego bramka nie została uznana?

W momencie, gdy Álvarez strzelał, jego noga postawna znalazła się niebezpiecznie blisko piłki. Zdaniem polskich sędziów obsługujących VAR oraz samego Marciniaka Argentyńczyk dwukrotnie dotknął futbolówki – raz prawą nogą wykonując strzał i raz nogą postawną. Zgodnie z przepisami, takie podwójne dotknięcie przy egzekwowaniu rzutu karnego jest błędem i skutkuje anulowaniem gola.

Decyzja ta wywołała jednak wiele kontrowersji, gdyż żadna z powtórek dostępnych w przekazie telewizyjnym nie pozwalała jednoznacznie stwierdzić, że doszło do podwójnego kontaktu. Część ekspertów i kibiców kwestionowała interpretację sytuacji sędziów, a w internecie nie brakuje krytyki w stronę Polaków. Ostatecznie decyzja została utrzymana, a Real Madryt mógł cieszyć się z awansu.