Adam Małysz stanął w obronie polskiego skoczka. "Został pokrzywdzony"
Adam Małysz udzielił wywiadu, podczas którego wypowiedział się o najlepszym polskim skoczku minionego sezonu, Aleksandrze Zniszczole. Zdaniem prezesa Polskiego Związku Narciarskiego 30-letni skoczek był krzywdzony przez sędziów, argumentując to przyznawaniem mu za niskich not.
Znakomity sezon Aleksandra Zniszczoła
Przed rozpoczęciem minionego sezonu w skokach narciarskich mało kto zakładał, że Aleksander Zniszczoł będzie najlepszym polskim skoczkiem. 30-latek prezentował najrówniejszą formę z całej kadry Biało-Czerwonych, co przełożyło się na zajęcie 19. miejsca w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata z dorobkiem 524. punktów .
Ponadto dwukrotnie stawał na najniższym stopniu podium , w tym podczas ostatniego konkursu na skoczni mamuciej w Planicy. Wcześniej zajął trzecie miejsce w zawodach w Lahti. Przez większość sezonu meldował się w najlepszej 30-stce i tylko w pierwszych czterech konkursach temu nie podołał. Jego dobra forma nie przeszła niezauważona.
Adam Małysz broni Aleksandra Zniszczoła
Aleksander Zniszczoł wielokrotnie podkreślał, że osiągane przez niego wyniki nie są szczytem jego możliwości. W trakcie minionego sezonu wielokrotnie zdarzało się, że jego oceny były zaniżane , przez co zajmował dalsze miejsca w klasyfikacji końcowej. Dostrzegł to Adam Małysz , który w rozmowie z Polsatem Sport stanął w obronie 30-latka, twierdząc że był niedoceniany.
Na pewno nadal nazwisko bardzo dużo znaczy. Widzieliśmy to chociażby w tym roku po Olku Zniszczole, który skakał dobrze i daleko, a noty nie były po 19, 20, czy 18.5 jak u innych, tylko cały czas, w moim mniemaniu, trochę go krzywdzono. Na szczęście te ostatnie konkursy pokazały, że Olek zaczyna sobie wyrabiać nazwisko. I że zaczyna być doceniany. Oczywiście, takie podejście sędziów nie jest fair, wiemy wszyscy, jak to funkcjonuje - powiedział Adam Małysz.
ZOBACZ TEŻ: Legia Warszawa ma nowego trenera. To już oficjalnie
Sędziowie doceniają tylko popularnych skoczków?
Coraz częściej dochodzi do sytuacji, w których mniej znani skoczkowie nie są tak dobrze oceniani, jak ci popularniejsi. Adam Małysz przyznał, że z tym od zawsze był problem, jednak nie ukrywa, że podstawą do wystawienia oceny jest styl całego lotu od najazdu do wylądowania.
Z tym jest zawsze problem, bo mimo to, że są pewne wytyczne, jak sędzia ma punktować zawodnika i teoretycznie nawet jak skoczek wyląduje na buli, ale jeśli styl był nienaganny i lądowanie było piękne, to powinien dostać "dwudziestkę". Ale do tego dochodzi m.in. aktywność, dlatego odejmuje się punkty czy to za lot, czy za lądowanie. Z tego się bierze nota końcowa. Wiemy doskonale, że na te noty zawodnicy muszą sobie zapracować